![]() |
|||||||||
DZIECKO POETÓW |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Dziecko poetów rozpieszczane w krąg, Przytulane tysiącem jedwabistych rąk, Ich dotyk zimnisty otrzeźwia ze snu, Patrzy i widzi poetów ze stu. A oni tańczą i tańczą i szepczą do ucha Strofy płynące, unoszące ducha. Wokół jest cisza powietrzem milcząca, Jawi się postać umykająca. A za nią wstażka błękitna się snuje, Ktoś kogoś nadal bardzo miłuje. Lambro z Markizą tańczą o dziwo, On jest bohater ona kochliwą. Przez ucho igielne razem przemknęli I w malinowym chruśniaku zniknęli. Sokrates tańczący, jak wicher zawiany, Na wyspy szczęśliwe tańcem porwany. I płyną i płyną tańcząc unisono, Spadają róże dla ciebie Safono. Dziecko poetów jak nieżywe, Widzi postacie nieziemsko szczęśliwe. A oni tańczą i tańczą lśnią z uniesienia, Z tego spotkania i ze wzruszenia. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |