![]() |
|||||||||
Wbrew cierpieniom, na zawsze... R1 |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Zbliżały się siedemnaste urodziny Samanty. Cała rodzina jak i przyjaciele szykowali dla niej przyjęcie niespodziankę. Sierotka wyrosła na osobę, która nie bała się mówić tego, co w sobie tłumiła, była żywa, otwarta, kochała rodziców, brata, którym zaczęła mieć dobre stosunki. Jednak bardziej bratem dla niej stał się Michael, któremu się zwierzała, a on jej. Ufali sobie bez granicznie, to też w szkole uważano ich za parę. Chłopak traktował ją jak młodszą siostrę, której nigdy nie mógł mieć z powodu choroby swej matki. - Z dnia na dzień jest coraz piękniejsza, wszyscy pytają mnie, dlaczego traktuje ją tak wyjątkowo, a z innymi dziewczynami się bawię, wówczas nie wiem co im odpowiedzieć – powiedział Michael siedząc na werandzie z przyjacielem, patrząc na idącą Samantę. - O kim mówisz?– spytał zamyślony chłopak, spoglądając na przyjaciela. - Nick, obudź się mówię o twojej siostrze - O szkrabie?– zapytał - Przestań ją tak nazywać, wiesz że tego nie lubi. Co się z tobą ostatnio dzieje jesteś jakiś nie obecny. Masz jakieś kłopoty?– zapytał - Nie, ale nie chcę mówić o mojej siostrze. Powiedz lepiej z kim idziesz na sobotnią zabawę u Tediego?– zmienił temat - Możesz być na mnie zły z jej powodu – oznajmił chłopak wahając się z odpowiedzią - Chyba nie idziesz z Lynn?– spytał Nick, patrząc na wchodzącą do domu siostrę uśmiechającą się do przyjaciela. Michael obejrzał się za nią mówiąc. - To ktoś znacznie tobie bliższy – mówił tajemniczo - Nie wiem, powiedz wreszcie Mike – ponaglał - Idę z Samantą – odpowiedział, a zaskoczony Nickolas spojrzał na niego - Z moją siostrą?– zdziwił się - Tak – powiedział uśmiechający się chłopak - Już się zgodziła?– zapytał – Tak – oznajmił Michael, a Nick wstał mówiąc - Odwołaj to, nie chcę by tam była!– uniósł się. Zdziwiony Mike wstał i spojrzał na przyjaciela, nie rozumiejąc jego zachowania - Co w ciebie wstąpiło. Przecież rodzice jej pozwolili. Po za tym wiesz, że nie pozwolę by ktoś ją skrzywdził, jest dla mnie tak samo cenna, jak tobie. Przecież mnie znasz – powiedział uspakajając chłopaka, który delikatnie się uśmiechnął - Tak wiem, że kochasz ją jak brat, wybacz mi – powiedział – Oczywiście – dodał Michael spoglądając na chłopaka, nie rozumiejąc jego zachowania. Wieczorem Nickolas siedział na werandzie na ławce, wpatrując się w niebo rozmyślał o swoim uczuciu do siostry - Jest szczęśliwa, ale przez te wszystkie lata prześladują mnie jej smutne oczy. Niedawno znów widziałem to smutne spojrzenie, a jej ciepły głos sprawia, że gdy coś do mnie mówi cały drżę...Boże co się ze mną dzieje to przecież moja siostra, ale widząc jak z dnia na dzień się zmienia nie potrafię oderwać od niej wzroku, staje się piękną kobietą. Już na samą myśl o niej serce bije mi szybciej – pomyślał sobie zagubiony. Nagle usłyszał płacz dobiegający z ogrodu, podążyła za nim... zobaczył siedzącą na schodach płaczącą Samantę przytuloną do psa. Zbliżył się do niej, a ona spojrzała na niego tym samym spojrzeniem co przed lat... - Co się stało Szkrabie?– spytał podchodząc i siadając obok niej. Ona przestała płakać, delikatnie się uśmiechnęła wpatrując się w jego oczy - Kochasz życie?– zapytała dziewczyna, a pies odszedł od niej i położył się na trawie. Zdziwiony chłopak po chwili odpowiedział - Tak – uśmiechnął się do niej, a ona odwróciła wzrok i spojrzała w niebo mówiąc - Gdybym mogła narodzić się ponownie moje życie byłoby zupełnie inne - Nie chcę byś się zmieniała, ponieważ masz w sobie światło, którego innym brak i to co chciałbym mieć. – oznajmił - Psa?- spytała żartobliwym tonem - Nie głuptasie. Chciałbym mieć tą świadomość dzielenia się miłością z innymi – powiedział, a ona spojrzała mu w oczy mówiąc - Jesteś teraz taki inny, lepszy. Chciałabym, żeby ten sen trwał wiecznie - Sen?– zdziwił się chłopak - Mama mówiła, że nie ucieknie się przed snem, nie ucieknie się przed życiem. Nie mam się bać, ponieważ sen to nic złego, nic takiego i nic wielkiego... Spróbuj choć raz uwierzyć i poszybować tam do jednej z gwiazd. Czy potrafisz choć raz uwierzyć w to co nie realne?– spytała, a on wstał wyciągnął do niej rękę, mówiąc - Chcesz wzbić się aż do nieba, więc chodź zróbmy to razem – oznajmił Nickolas, a ona podała mu swoją rękę wstając. Razem poszli na wzgórze, niedaleko ich domu. Stamtąd było widać całe miasteczko, a po drugiej stronie morze. Niebo wydawało się tak bliskie... Samanta wtuliła się w ramiona brata czując dziwne uczucie w sercu, spoglądała na niego nieśmiale, a on przytulił ją do siebie. Wyglądali jak zakochana para na tle gwieździstego nieba. - Nick – wyszeptała. - Tak?– spojrzała mu w oczy i powiedziała - Gdyby życie nas rozdzieliło chcę byś wiedział, że...– przerwała zawstydzona - Co mam wiedzieć?– spytał - Kocham cię – oznajmiła, a on uśmiechnął się nieśmiale - Nigdy się nie rozstaniemy, zawsze będziemy razem, dlatego nie chcę byś tak mówiła Sam, ponieważ ja cię nie opuszczę – oznajmił, a ona się uśmiechnęła - Pierwszy raz – wyszeptała, a Nickolas – Co pierwszy raz?- zdziwił się - Pierwszy raz powiedziałeś mi po imieniu – odpowiedziała, stając na palcach, spoglądając w morskie oczy Nicka, powoli zbliżała swoje usta do jego... zachowywała się jak zahipnotyzowana, nie przejmując się rzeczywistością i tym, że Nickolas jest jej bratem. Pragnęła go pocałować, a onmodwzajemniał to pragnienie, lecz nie miał odwagi. Delikatnie odsunął się od niej mówiąc - Tak nie może być – Samanta jakby się ocknęła i spuściła zawstydzona wzrok - Masz rację, przepraszam cię...nie wiem co się ze mną dzieje. Przecież jesteśmy rodzeństwem – w jej oczach pojawiły się znów łzy, spojrzała na niego i odbiegła. Nazajutrz kiedy Nickolas brał prysznic wciąż wspominał wieczór spędzony z Samantą. Nie mógł zapomnieć słów, które mu wyznała - Kocham cię – słowa te sprawiały mu tyle radości, a zarazem tyle bólu - Boże dlaczego nie mogę uciec od tych wspomnień, to przecież jest chora miłość, a ona jest moją siostrą nie mogę kochać jej w taki sposób – pomyślał sobie kucając w wannie, oparty o ścianę, moknąc pod prysznicem - Nick ostatnio zaczął się dziwnie zachowywać, jest taki nie obecny, nie wiem co o tym wszystkim myśleć – powiedział Michael spacerując z Samantą, po parku – Mam po prostu złe dni, ostatnio nie wychodzi mu z Lynn - powiedział Mike - A może tu chodzi o mnie?– spytała spoglądając na przyjaciela - Wyznałam mu co do niego czuję. Nie jest to uczucie, takie samo jakie łączy mnie z tobą. On jest dla mnie kimś... nie potrafię tego określić...po prostu kocham go – wyznała, a chłopak spojrzał na nią, milcząc... |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |