|
KONKURS |
W listopadzie nagrodą jest książka
Folwark zwierzęcy
George Orwell
Powodzenia.
|
|
|
REKLAMA |
|
|
|
|
ON-LINE |
Serwis przegląda: 2218
użytkowników.
Gości: 2218
Zalogowanych: 0
|
|
|
|
|
|
|
39137
|
Eliksir Miłości
|
|
Data 07-10-18
|
Typ P-powieść
|
Kategoria Przygoda/Romans/Erotyka
|
Rozmiar 155 kb
|
Czytane
1784
|
Głosy 3
|
Ocena 3.17
|
|
Zmiany 07-10-19
|
Dostęp W -wszyscy
|
Przeznaczenie P18-powyżej 18 lat
|
|
Autor:
sylwka
|
Podpis: sylwka
|
|
|
Młoda pani psycholog jest nieszczęsliwa w małżeństwie. Mąż za bardzo zajęty jest pracą. Pewnego dnia ona poznaje przystojnego młodego mężczyznę i zakochuje sie w nim z wzajemnością.
|
Opublikowany w:
|
opowiadania.pl
|
|
KOMENTARZE
|
|
|
|
znalezionych: 3 na 1 stronach
|
|
|
Podziwiam Twój młodzieńczy entuzjazm i dlatego oceniłem utwór wyżej niż zrobiła to Fenris. W pełni natomiast podzielam jej uwagi dotyczące treści i formy "powieści".
|
|
|
|
|
|
|
Może takie uzupełnienie mojej wypowiedzi. Jedna co do obiadu. Nie chodziło mi, że je na mieście. Tylko, że sprzeczne jest to, że piszesz, że Anka szanuje Kryśkę a wcale tak nie jest. Trzymam się jedynie faktów. Wcale nie chciałam zmieniać treści w twoim opowiadaniu. W żadnym wypadku. Po prostu źle mnie zrozumiałaś. A i jeszcze jedno nie śmiej się z mojego komentarza bo powinnaś go przyjąć i uszanować moją wypowiedź. No i na koniec. Nie oceniaj mojej osobowości po jednym komentarzu, tym bardziej jeśli ta ocena jest nietrafiona ;). Pozdrawiam :)
|
|
|
|
|
|
|
He, he no i mamy happy ending. Ale nie dla ciebie. Jeśli masz ochotę przeczytać nie jedno słowo krytyki na temat tego opowiadania to radzę się zatrzymać w tym miejscu. Może na początek zacznę od strony technicznej bo tego wychodzi mniej. Bezsensownie powtarzasz słowo dom - myślałam, że ten dom w pewnym momencie wydomuję. Używaj zaimków - dobrze to zrobi stronie graficznej. W pewnym momencie, już później mniej się zwraca na to uwagę, nie wiesz jakiego czasu powinnaś użyć - choćby opis jej wyglądu. Zastanów się czy piszesz w czasie teraźniejszym czy przeszłym. Jeśli chodzi o sms-y czy myśli bohaterów, najlepiej umieścić je w cudzysłowie. Jest też wiele zdań, które są napisane niepoprawnie stylistycznie. Ot na przykład "że Robert pragnie mieć dzieci już". Albo dajesz "się" na koniec. Popraw to. Największe utrapienie to pytanie "co u ciebie", błagam, dobijasz nim gwóźdź do trumny. Popraw też literówki. Chociażby pana Remeka z początku. Na stronę techniczną zawsze przymykam oko jeśli jest mało błędów, i próbuję przynajmniej podnieść ocenę za treść. U ciebie ta treść... no jej nie było. A muszę się do niej doczepić bo jest w niej sporo błędów. W faktach życiowych także, ale do tego powoli dojdę. Zacznijmy od głównej bohaterki. Bo to o niej mam najwięcej do napisania. 1. Historia zapoznania się z jej przyszłym mężem. Czegoś mi brakuje, skoro to powieść trzeba było chociaż wspomnieć co sie dalej stało po wypadku w kawiarni zanim zostali małżeństwem. Dla mnie tak szybkie zakończenie tej części historii jest niejasne. 2. Kobieta narzeka na męża, ale z tych kilku dialogów można wywnioskować, że sama w żaden sposób nie stara się pomóc w odbudowaniu związku. Jest psychologiem i nie potrafi sobie poradzić z tym problemem, najważniejsze sprawy domu odstawia na dalszy plan. 3.A ten tekst to po prostu bomba. Dawno z takim się nie spotkałam. Ania przy rozmowie z Remigiuszem, mówi on: "Świetnie! Jest pani bardzo szybka!". Żaden przyzwoity facet nie odezwie się tak do kobiety, obojętnie w jakim kontekście i zdaniu. Wymarz to i najlepiej przeczytaj ten tekst na głos i zastanów się dlaczego jest błędnie napisany. 4.Połączmy teraz jej losy z panią Krysią (o jak mi żal tej kobiety).Skoro Anka wie, że nie zje obiadu po południu to po co marnuje czas biednej kobieciny? Ania mówi, że szanuje swoją gosposię ale to nieprawda. Wcale tak nie jest. Przykładem jest, że woli zjeść posiłek na mieście zamiast w domu (niewdzięczna). Czułabym się na miejscu pani Krysi urażona. Aha nie powtarzaj się, napisałaś dwa razy niepotrzebnie, że mąż pani Krysi zginął 3 lata temu. 5. Co następne? Powiem ci, że Ania to strasznie głupie stworzenie. Nie dość, że gołosłowna to nawet nie widzi, że jej mąż stara się z nią dojść do porozumienia. Ma pustego męża, ale jaka kobieta powiedz mi wolałaby jechać taksówką zamiast zostać podwieziona przez ukochanego. I skoro potrafi rozpoznać czy jej mąż jest z nią szczery czy nie, to zadam ci pytanie, jest z nią w tym momencie szczery? 6. Następna rzecz, która po prostu mnie rozwaliła na łopatki. Co miało znaczyć z tym zboczeniem zawodowym? Każda inteligenta, a nawet odważę się powiedzieć niezbyt mądra kobieta zauważy zmiany w nastrojach i odczuciach innej osoby z wyrazu twarzy. Nawet dzieci to potrafią. To po prostu normalny ludzki odruch, że jesteśmy ciekawi reakcji drugiej osoby. 7. Teraz doczepię się pracy pani Ani. Czy pisząc tą książkę miałaś w ogóle pojęcie jak pracuje psycholog dziecięcy. Nie czepiam się rozkładu dnia Ani, a jej rozmów. Miałam wrażenie, że to wcale nie jest poradnia psychologiczna dla dzieci. Równie dobrze mogła być ona otwarta dla dorosłych, skoro podczas wizyt miała głównie kontakt z rodzicami. A, no i te "Niuniu". Co to w ogóle ma być? Psycholog i tak zwraca się do dziecka, które widzi pierwszy raz na oczy? Kompletna bzdura. Dziecko nawet nie będzie wiedziało do kogo się zwraca obca kobieta w gabinecie. 8. Mały komentarz - Ania strasznie sobie utrudnia życie, kłóci się o naprawdę drobne sprawy - to bardzo niezdrowo działa na życie. 9. Co sobie Ania myśli na przyjęciu? Chwila, chwila jeszcze nie dawno czytałam, że chciała poprawić sobie stosunki z mężem. Teraz jednak już woli obracać się za facetem, który a) obraził ją, wręcz ukłuł do żywego b) pociąga ją wyłącznie seksualnie - to jest chore! I powiedz mi jedno. Pani psycholog i będzie zauroczona pierwszym lepszym komplementem Huberta? Nie mogła pomyśleć, że był to wyuczony gest względem bogaczy? Teraz tak pokrótce bez punktów. W pewnym momencie, może i niejednym mam wrażenie, że Robert to naprawdę fajny facet. Szczerze mówiąc to mi go żal. Hubert to gnojek za przeproszeniem. Nie lubię wulgaryzmów ale jakoś nie potrafię znaleźć innego określenia. On jest jakiś niewyrobiony. Który facet we współczesnym świecie, mając 21 lat do tego znając luksusową, DROGĄ restaurację - nawet wiedząc na jakiej ulicy się znajduje- ubiera się na spotkanie jak motłoch - to śmieszne! I w ogóle nie rozumiem jego postępowania. Mam wrażenie, że człowiek jest chory psychicznie i nie potrzebuje psychologa ,a psychiatry. Od pewnej porcji lukru w pewnym momencie dostałam próchnicy. Teksty wymieniane między Hubertem, a Anną są do niczego (ale nie mówię, że wszystkie). Jeszcze kwestia pracy. Jednemu bardzo zależy, jedna musi się wywiązywać z obowiązków. Więc powiedz mi, jaki człowiek w dzisiejszych, nie okłamujmy się - trudnych czasach, nie pójdzie do pracy - a tym bardziej w sytuacji Huberta? Takie małe podsumowanie. Chciałaś napisać realistyczne, romantyczne opowiadanie ale ci nie wyszło. Temat jest oklepany. Nie wprowadziłaś żadnego nowego wątku. Może czyta się szybko ale nie doszłam po tym opowiadaniu do żadnych wniosków, żadnych refleksji. To wszystkie takie niedojrzałe (a właśnie, "nie" z przymiotnikami razem - zapamiętaj). Cały romans w opowiadaniu to wielkie nieporozumienie. Kwestię seksu pozostawię bez komentarza. Pozdrawiam.
|
Odpowiedź autora (07-11-05)
|
Witam. Rozbawiła mnie twój komentarz. Widać, że chyba nie miałaś w życiu zbyt dużo szczęścia przynajmniej jkeśli chodzi o miłośc. Dla mnie nie ma nic dziwnego w tym, że facet postanowił dla ukochanej wziąść urlop w pracy. Tobie się to na pewno nie zdarzyło, a mi w normalnym życiu tak. Na studiach, wtedy jeszcze mój chłopak teraz mąż też czasami brał urlop w pracy, ponieważ chciał spędzić cały dzień ze mną. A to, że bohaterka woli jechać taksówką nie widzę w tym nic dziwnego. Dziewczyno, w jakim ty świecie żyjesz. Widać, że jesteś sztywna w miłośći, nie gotowa na szaleństwa, które czasami dozwolone są każdemu. Spoglądaj czasmi na świat jaśniej, zauważ piękno tego świata i miłości, która jest w każdym, każdy ma do niej prawo. To, że facet do restauracji przyszedł w stroju motocyklisty świadczy o jego osobowości. Nie jest sztywniakiem, zresztą potrafił przyznać się, że jest nieodpowiednio ubrany jak na taki lokal. Ale miał przyjść w takim stroju i przyszedł. Takie rzeczy zdarzają się w normalnym życiu. Dziewczyno trochę więcej zabawy i wyluzowania, jeśli potrafisz. Ale było śmiesznie. Pozdrowienia. A może jeszcze jedno z tymi obiadami na mieście też miało tak być tak sobie wymyśliłam. W końcu to ja piszę tą powieść, nie ty. Nie ty będziesz mówić o czym mam pisać i gdzie moja bohaterka będzie jadła obiad, o takich rzeczach możesz decydować w swojej książce.
|
|
|
|
|
znalezionych: 3 na 1 stronach
|
|
|