|
KONKURS |
W październiku nagrodą jest książka
Przesyłka
Sebastian Fitzek
Powodzenia.
|
|
|
REKLAMA |
|
|
|
|
ON-LINE |
Serwis przegląda: 1279
użytkowników.
Gości: 1279
Zalogowanych: 0
|
|
|
|
|
|
|
76697
|
Śmierć ze starości, dlaczego by nie nieśmiertelnoś
|
|
Data 14-03-29
|
Typ K-komentarz
|
Kategoria Filozofia/Medycyna/Inne
|
Rozmiar 4 kb
|
Czytane
7367
|
Głosy 0
|
Ocena 0.00
|
|
Zmiany 14-03-29
|
Dostęp W -wszyscy
|
Przeznaczenie W-dla wszystkich
|
|
Autor:
kosmo1
|
Podpis: Marek
|
|
|
Ludzie od zawsze kończyli swój żywot na różne sposoby. Jednym z nich jest powolne wymieranie organizmu ze starości. Zahaczając przy okazji o inne tematy, postaram przedstawić to zjawisko z innej strony.
|
Opublikowany w:
|
29.03.2014
|
|
KOMENTARZE
|
|
|
|
znalezionych: 5 na 1 stronach
|
|
|
Proponuję zajrzeć do: R. Dawkins- "Samolubne geny" i inne tegoż autora. By oceniać życie należy pamiętac skąd się wzięło. Powstaliśmy z istoto jednokomórkowych, które są nieśmiertelne (nie umierają ze starości). Celem życia jest pomnażanie genów - to łatwiej osiągnąć poprze śmierć. W normalnych warunkach zresztą, tylko nieliczne organizmy giną ze starości.
|
|
|
|
|
|
|
Napisałeś filozoficzny tekst z myślą rozpętania burzy umysłów. Od lat publikuję o duchowej tematyce i gdy zamieszczałem treści stricte polityczne, miałem czytelników oceniających i komentujących, lecz gdy zmieniłem front, nie dostałem ani jednej oceny, jak i komentarza, a ilość czytających diametralnie się zmieniła. Gdy zamieściłem ponownie, jakieś barachło, od razu otrzymałem piątkę i komentarz. Ludzie nie chcą czytać zagadnień zawiłych z duchowości, oni owszem do kościoła chodzą, ale tak naprawdę wolą tkwić w ateizmie. Sam widzisz, iż oprócz mnie i Agata nikt nie dał się wkręcić w dyskurs na temat poruszony przez ciebie. Gdy chcesz by cię czytano, pisz o seksie, dogadzaniu ciału i takie tam dyrdymałki dotyczące życia doczesnego, a będziesz miał poklask. Ty sam pisząc o wieczności ciała chciałbyś w nim zadowalać się bez końca. Umysł i inteligencja są składowym ciała astralnego i to umysł jest dyktatorem w przyjmowaniu następnego i następnego bez końca wcielania. Rośliny, bakterie, insekty, gady, płazy i wszelkie zwierzęta, to są ciała, którymi są również drzewa. Taka sekwoja rośnie sobie od pobytu na Ziemi Buddy, budowniczych piramid i wszelkich zbrojnych konfliktów i jeżeli opuści ją osoba, dusza, pierwiastek życia pod jedną postacią, ona zacznie obumierać. W jednym ciele dusza przebywa bardzo krótko, jak w ciele bakterii, gdy w innym bardzo długo, chociażby w planecie naszej Ziemi. Filozofów niestety to spotyka, że umysł funduje im takie ciała, w których będą mogli stać w jednym miejscu przez tysiąclecia i główkować, zatem kolego, aby nie wkręcić się w takie przyszłe położenie musisz dopracować swoje filozoficzne myślenie do perfekcji, aby już więcej nie być przymuszonym do przyjmowania niepożądanych ciał, jak i uwolnienia się od uciążliwego w największym stopniu niepożądanego ciała astralnego. Są rzeczy, których możesz namacalnie doświadczyć i wtedy już jesteś pewny.
|
|
|
|
|
|
|
A co powiesz kolego na to, że przy wodogłowiu stwierdzonym, stwierdzono również bardzo wysoki współczynnik inteligencji? Zatem, który płat za to odpowiada? Że ktoś jest taki, a nie inny to nie DNA, ale reakcje karmiczne przeniesione z poprzedniego wcielenia. Astralne ciało towarzyszy emigrującej duszy z ciała do ciała i to nie są rezultaty akurat ostatniego pobytu w ciele, lecz może to być ziarno zasiane nawet w setnym i jeszcze dalszej egzystencji. „Co zasiałeś musisz zebrać”, a więc ty, jako filozoficzny myśliciel musisz zastanowić się nad tym, kiedy ono zostało zasiane, ale jest to zbyteczne, bo ciało astralne jest tworem niepożądanym dla mieszkanki form cielesnych i można i należy je zneutralizować medytacją z duchową mantrą. Polecam ci lekturę do przerobienia Wandy Prątnickiej „Opętani przez duchy” , jednakże nie jest to wiedza dostateczna, wręcz rzekłbym impersonalna. Pozdrawiam, życząc owocnego dociekania, może odnajdziesz siebie duchową istotę w nietrwałym ciele materialnym.
|
Odpowiedź autora (14-04-02)
|
Ależ nigdzie nie stwierdziłem, że wszystko zawiera się w DNA. Bynajmniej, nasza osobowość zależy od bardzo wielu czynników. Należy zacząć od tego, że płód jest formowany z komórek, wytworzonych w ciele matki, na podstawie kodu genetycznego, pobranego od obojga rodziców. Jeśliby porównać człowieka do budowli, kod DNA byłby zaledwie schematem - planem budowy. Zależałoby od niego wiele, jednak nie należy zapominać o jakości materiałów ( komórki wytwarzane przez organizm matki, które mogą posiadać własne defekty i odmienności ), oraz przebiegu samej budowy ( dieta matki w czasie ciąży, narażanie jej organizmu na urazy i inne tego typu ). A to dopiero początek naszej wędrówki. Wszystko to, co wymieniłem to zaledwie część, którą nazywam "osobistymi preferencjami". Służą one jako pewnego rodzaju filtr, przez który odbieramy czynniki z otoczenia i odpowiednio na nie reagujemy. Dopiero wpływ otoczenia w połączeniu z naszymi osobistymi preferencjami kształtuje coś, co możemy nazwać naszą osobowością.
Organizm ludzki, a przede wszystkim organ, jakim jest mózg, jest bardzo skomplikowany. Zwalanie całej odpowiedzialności za naszą osobowość na duszę jest niepotrzebnym tworzeniem bytów. Jest to myślenie podobne do tego, jakie towarzyszyło nam w dawnych czasach, kiedy to każdy naturalny proces tłumaczono kolejnym bogiem. Dzień zmienia się w noc - wina boga. Pada deszcz - wina innego boga. Mamy burzę - wina jeszcze innego boga. Jeśli dalej będziemy tłumaczyć naszą niewiedzę w ten sposób, w końcu nasza wiara zostanie całkowicie zabita przez nowe odkrycia nauki.
Poza tym, w twoim komentarzu wyczułem niesamowitą pewność w głoszonych przez siebie poglądach, mimo, że dotyczą one spraw, w których stuprocentowej pewności nie będziemy mieć aż do momentu śmierci. Nie jest to dla mnie w żadnym razie złe, bardzo miło jest zobaczyć, że ktoś jest tak pewny swoich poglądów. Jako osoba wiecznie zastanawiająca się i wahająca w tych sprawach, mogę jedynie życzyć wytrwałości w wierze i tego, by dostarczyła ci ona spokoju sumienia, oraz szczęścia.
Pozdrawiam, Marek
|
|
|
|
|
|
|
przepraszam za błędy literowe w komentarzu
|
|
|
|
|
|
|
Napracowałeś się filozoficznie Mareczku, ale ciało jest i zawsze będzie mrtwą materią ożywianą przez pierwiastek zycia-duszę, która jest wieczną i nigdy nie ginie jest zabijane ciało i nie wiem co by chemicy,genetycy,fizycy nie czynili, nigdy nie będzie wieczności dla ciała. Gdybyś zrealizował się duchowo wiedziałbyś, że ppsiadasz ciało, tak jak posiada sie samochód, z którego kiedyś trzeba będzie wyjść. Zapraszam cię, abyś wpisał jacek_dyć, a po otworzeniu wszedł np na wszystkie komentarze i wiersze jacka dyć i może zacznij od linijki tematycznej, która pęka w szwach, a lako pierwszy jest"Powrót" Pozdrawiam
|
Odpowiedź autora (14-03-31)
|
Po pierwsze, dziękuję za wypowiedzenie się. Zdaję sobie sprawę, że tyle, ile jest ludzi na świecie, tyle będzie różnych opinii na jeden temat, dlatego właśnie zachęciłem do dyskusji w komentarzach.
Jednak odniosę się tutaj do wspomnianego przez Ciebie tematu - duszy. Aby móc o niej rozprawiać należy najpierw zastanowić się, czym ona jest. Osobiście spędziłem na tym rozmyślaniu całkiem pokaźną ilość czasu. Właśnie do tych rozmyślań nawiązuje ostatnia linijka. Postaram się tutaj przybliżyć mój punkt widzenia, choć wiem, że wiele osób odrzuci go, mając swój własny, co zresztą pochwalam - samodzielne myślenie to coś, co lubię.
Ostatnio długo rozmyślałem nad tym, co tak naprawdę można nazwać ludzką osobowością. Czy naprawdę istnieje coś takiego jak wolna wola? Zaskakujące jest to, jak duży wpływ ma na nasz rozwój psychologiczny nasze otoczenie, ale również geny. Okazuje się, że człowiek o określonym genotypie, może wychować się na mordercę, bądź na dobrego człowieka, w zależności od tego, w jakim otoczeniu się wychował, jakich rzeczy doświadczył i przez co musiał przejść. Mózg ludzki działa dzięki skomplikowanym reakcjom chemicznym i fizycznym, jednak nie jest to coś, co wymyka się naszemu zrozumieniu. Aby to zademonstrować, użyję pewnego przykładu. Płat czołowy odpowiada m.in. za powstrzymywanie nas od ulegania wpływowi emocji. Zdrowa osoba, stojąca w korku, słysząca za sobą klakson pobliskiego samochodu, zaczyna się denerwować na trąbiącego kierowce, ale nic oprócz tego nie robi. Natomiast ktoś, kto ma uszkodzony wspomniany wcześniej płat czołowy, ulegnie emocjom, wyjdzie z samochodu i zrobi porządek z denerwującym, trąbiącym kierowcą.
Czy zatem można powiedzieć, że naprawdę mamy wpływ na nasze zachowanie? Po wnikliwej analizie i długich dniach rozmyślań, doszedłem do wniosku, że wolna wola to jedynie iluzja, której nie jesteśmy w stanie przejrzeć, bo tkwimy w niej od początku aż do końca. Tak naprawdę, mając odpowiednio wielką wiedzę, można przewidzieć czyjąś przyszłość z wzorów. Oczywiście, żaden człowiek nie jest w stanie tego zrobić.
Jednak, jeśli nasze zachowanie, nasze wybory i cała nasza osobowość jest kształtowana przez otoczenie, oraz nasze wrodzone preferencje, to czy sądzenie nas po naszych grzechach jest sprawiedliwe? A jeśli nie, to co jest sprawiedliwe?
W głowie ukazał mi się niezwykły scenariusz, który byłby najwyższym ucieleśnieniem sprawiedliwości, jaką jesteśmy w stanie pojąć. Jeśli wszyscy ludzie na świecie posiadaliby wspólną duszę, czy nie byłaby to najwyższa sprawiedliwość? Wszelkie sądy poza cielesne byłyby w tym momencie niepotrzebne. Działanie jednego człowieka odbijałoby się na innym, co byłoby czymś w rodzaju kary za grzechy, podczas gdy dobre postępowanie pomagałoby całej społeczności - nagroda. Naprawdę trudno to wszystko spisać w taki sposób, aby stało się przejrzyste dla czytelnika. Tak właśnie miała zabrzmieć ostatnia linijka tekstu. Wszyscy zachowują się jak jeden organizm, bo być może właśnie nim są. W końcu organizm człowieka również składa się z milionów żywych komórek. Czy zatem każda z nich ma osobną duszę? Czy też stanowią część większej całości? A my?
Również pozdrawiam, Marek.
|
|
|
|
|
znalezionych: 5 na 1 stronach
|
|
|