https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
26

Targ - Dzień VI - Rozdział XXIV

  Niewierny nie wygasił swoich ognistych kul od razu po ucieczce drugiego cienia. Trzymał ręce uniesione przed sobą na wypadek, gdyby intruz powrócił. Tymczasem Zima podał Sferię Trumnie.  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

W październiku nagrodą jest książka
Wielki Gatsby
Francis Scott Fitzgerard
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Targ - Dzień VI - Rozdział XXIV

Niewierny nie wygasił swoich ognistych kul od razu po ucieczce drugiego cienia. Trzymał ręce uniesione przed sobą na wypadek, gdyby intruz powrócił. Tymczasem Zima podał Sferię Trumnie.

Bliskie spotkania

Chodźmy...

Imagine

Bo życie się zmienia, ale się nie kończy...

Targ - Dzień VI - Rozdział XXII

Do wyjścia odprowadzała go Fiołek. Szli w milczeniu przez korytarz wyłożony czerwonym dywanem w żółte wzory. Dziewczyna nawet na niego nie patrzyła, sprawiała wrażenie, jakby chciała go jak najszybciej odprowadzić i wrócić do swoich spraw.

Targ - Dzień VI - Rozdział XXIII

Stos został niemal ukończony. Piętrzył się wysoko nieopodal wejścia do Tentu i przerastał niektóre namioty stojące wokół placu. Krzątała się przy nim trójka ludzi w brązowych szatach, którzy doglądali ostatnich szczegółów.

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Mefisto i Carmen

"Nie moja w tym wina, że jak to bywa w świecie Los z przekory nici gobelin życia plecie."

Nowozrodzenie

Czym jest zbawienie.

Nowa Atlantyda

Jedna z przyszłości futurystycznych zawartych w e-booku "Futurystyka" (Przyszłość kiepska)

Nowa płeć

Wierszyk satyryczny

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1541
użytkowników.

Gości:
1541
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 349

349

1 i jedyny odcinek z cyklu przygód Kolozjusza

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

Data
03-06-24

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Komedia/Fantastyka/Mitologia
Rozmiar
3 kb
Czytane
5800
Głosy
16
Ocena
4.19

Zmiany
03-06-24

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
P12-powyżej 12 lat

Autor: CleX Podpis: CleX
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Przygody Kolozjusza. Konkretnie krótka epopeja o obcinaniu drzewa...

Opublikowany w:

24 czerwca 2003

1 i jedyny odcinek z cyklu przygód Kolozjusza

Kolozjusz uwielbiał las. Drzewa, przyrodę i wszystko co z tym związane. Od zawsze mieszkał na wsi. Jak ognia unikał jeżdżenia do miasta. Był drwalem i bardzo lubił tą pracę. Nigdy nie miał żadnych rozterek związanych z tym, że ścina drzewa, a przez to niszczy las. Wydawało mu się oczywiste, że drzewa trzeba wycinać aby robić miejsce na nowe i jeszcze większe. Poza tym przecież Bóg stworzył świat aby był ludziom ku pomocy. Dzisiaj Kolo, bo tak mówili na niego koledzy z plebani, ściął już 5 drzew, ale nie wyglądał nawet na zmęczonego. Miał swoją ulubioną siekierę. Mówił na nią
- No! Zocha, do roboty! - i wziął potężny zamach. Popatrzył się chwilę na drzewo, które miał zaraz pozbawić życia. Stał w bezruchu z siekierą za plecami, tak jakby ukrywał prezent. To była ogromna lipa, po prostu ogromna! Napiął mięśnie, wymierzył cios i już po chwili po lesie rozszedł się huk. Po chwili drugie uderzenie goniło po lesie za pierwszym. Ptaszki zerwały się wystraszone hałasem. Uderzenia w równym tempie odłupywały stopniowo kawałki drzewa. Szybko jednak Kolo zdał sobie sprawę, że siekierką to on tego drzewa nie powali. Miał piłę, ale do niej potrzebna była jeszcze jedna osoba. Wziął kolejny już zamach. Chciał uderzyć, ale zaczął się zastanawiać i stał tak w bezruchu. Zastanawiał się czy nie spróbować jednak z piłą, bo drzewo było za wielkie aby je tak po prostu ciach ciach...
Wtem poczuł, jak trzymana przez niego Zocha leci po ostrym łuku w kierunku drzewa. Trzymał ją obiema rękami, ale to siekiera niosła jego ręce a nie na odwrót. Uderzenie było potwornie mocne. Kolo otworzył usta ze zdumienia. Całe drzewo zadrżało, pospadało kilkanaście liści. Kierowany przekorą wziął drugi zamach. Gdy tylko wygiął się tak bardzo jak mógł, siekiera niczym wystrzelona z katapulty popędziła w kierunku drzewa. Kolejny kawał drewna poleciał na mech.
- Zocha! Co z tobą?! - Rzucił siekierę na ziemię. Wystraszony czekał czy się nie poruszy... pchnął ją delikatnie palcem. Nic się nie stało. Tchnięty jakąś szaloną myślą pobiegł po piłę. Pośpiesznie przyłożył piłę do drzewa i pociągnął. Gdy nie mógł już dalej pociągnąć coś z wielką siłą pociągnęło piłę w przeciwną stronę. Początkowo go to zdziwiło, ale już po chwili ciągnął tą piłę w swoją stronę. Piła wyła jak lis, któremu walec najechał na ogon. Metal błyszczał, dym leciał, iskry sypały. Naturalnie powinna się wyginać, jak każda piła. Teraz jednak była sztywna jak palec po wstrzyknięciu do krwi Viagry. Kolo przeciął drzewo w rekordowym tempie. Niejeden drwal, stary wyjadacz trocin, pozazdrościłby takiego tempa. Drzewo zaczęło się wyginać. Powolutku pękały ostatnie ścięgna pnia. „Drzeeeewo” krzyknął Kolozjuszek z nieukrywaną radością. I spadło. W pniu Kolo dostrzegł czarną dziurę. Wyszedł z niej bardzo umorusany krasnoludek. Otrzepał się i powiedział.
- Dzięki! Bo już kurwa myślałem, że tam wąsy zapuszczę. - Nie od dziś wiadomo, że Krasnoludki zawsze noszą ze sobą przybory do golenia. Także ten miał je przez cały czas, gdy siedział uwięziony w pniu. Zwłaszcza Erkus-Bała, bo tak miał na imię. Ponieważ jak wiadomo przed zaginięciem należał do bardzo prężnie niegdyś działającej organizacji, na której czele był Chała-Bała. A nie trzeba nikomu przypominać o bardzo surowych restrykcjach co do maksymalnej długości brody, w gangu Chała-Bały.
Wystarczyło przekroczyć dopuszczalną długość o centymetr i już trzeba było się liczyć z możliwością nawet eksmisji do innego lasu.

Podpis: 

CleX sierpień 2002
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Bliskie spotkania Imagine Targ - Dzień VI - Rozdział XXII
Chodźmy... Bo życie się zmienia, ale się nie kończy... Do wyjścia odprowadzała go Fiołek. Szli w milczeniu przez korytarz wyłożony czerwonym dywanem w żółte wzory. Dziewczyna nawet na niego nie patrzyła, sprawiała wrażenie, jakby chciała go jak najszybciej odprowadzić i wrócić do swoich spraw.
Sponsorowane: 25Sponsorowane: 25Sponsorowane: 21

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2025 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.