https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
50

IRRACJONALNI

Autor płaci:
30

  Co jeśli twój irracjonalny napęd przestaje działać?  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

W październiku nagrodą jest książka
Przesyłka
Sebastian Fitzek
Powodzenia.

SPONSOROWANE

IRRACJONALNI

Co jeśli twój irracjonalny napęd przestaje działać?

Trzy tematy na spotkanie

Jednoaktowy dramat dotyczący zmyślonej (?) codzienności.

Hagan - Wyjście w mrok

Pierwsze fanowskie opowiadanie w świecie Conana Barbarzyńcy, autorstwa R.E.Howarda.

Hagan - Ciało bez kości

Drugie fanowskie opowiadanie w świecie Conana Barbarzyńcy, autorstwa R.E.Howarda. Kolejne pojawi się niebawem. (Prolog w opowiadaniu Wyjście w mrok)

Telefon, który nigdy nie dzwoni….

Jest to lekka przeróbka, moich pierwszych bazgrołów, opowiada o życiu nastolatka, zabawne perypetie i zdarzenia jakie, zdawałoby się nie mają prawa bytu w normalnym świecie. Jednakże bywa i tak, że takie zdarzenia, w porównaniu z życiem, to nic nadzw

Kraina Niekończącej się Bajki - cz.II. roz. VIII

— Pajacu! Duchy! Krążą wokół nas, szukają dziury, by się tu dostać. Popatrz, jestem biały jak prześcieradło — wyszeptał bez tchu.

Moc słów

- Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

TENEBRIS

Ciemność jest wokół nas. A jeśli jest także w Tobie?

Dzwonnik z Notre Dame

W gruzy się sypie...

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1526
użytkowników.

Gości:
1526
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 69926

69926

Niedomknięta trumna

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

Data
11-10-06

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Horror/Psychologia/Thriller
Rozmiar
7 kb
Czytane
1991
Głosy
0
Ocena
0.00

Zmiany
11-10-08

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: villeanna Podpis: Krwawa Mery
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Krótka, psychodeliczna i trochę mroczna opowiastka o przeżyciach pewnego pechowca.

Opublikowany w:

Niedomknięta trumna

Czułem się, jakbym miął potężnego kaca. Właściwie, to jakbym cały był tym kacem i jedyne, co jest moje to tępy ból głowy i nieznośne mrowienie w całym ciele. Z trudem poruszyłem ręką i wyciągnąłem ją przed siebie; jednak napotkała pewien opór i uderzyła w coś, co znajdowało się nade mną. Rozległo się dziwne, stłumione echo. Z trudem otworzyłem oczy. Było niezmiernie ciemno. Wytężyłem wzrok i próbowałem ujrzeć cokolwiek, ale jedyne, co udało mi się dostrzec, to zarys mojej dłoni. Próbowałem dźwignąć się na ramiona, ale uderzyłem się z całej siły w głowę. I wtedy właśnie dotarło do mnie, że jestem gdzieś zamknięty.
Ogarnęła mnie panika. Jestem zamknięty w ciasnej skrzyni, kończy mi się powietrze i chcę mi się pić. Oddałbym moją żonę z dziećmi za łyk zimnej wody. Zacząłem walić w skrzynie i krzyczeć, żeby mnie stamtąd wypuścili - byłem pewny, że to zwykły kawał kolegów z tej wczorajszej imprezy, której nie pamiętam. Nikt się jednak nie odezwał.
Panikowałem. Chciałem się jak najszybciej wydostać, ale nie potrafiłem otworzyć wieka skrzyni. Zacząłem uderzać o nie nogami. Na moje spocone czoło, usypał się piasek. Nie wiem, skąd się tam wziął. Zignorowałem to, będąc pewnym, że jest to brud ze skrzyni i waliłem mocniej, ale wieko nie ustępowało. Do środka wsypywało się coraz więcej mokrej ziemi, którą czułem już w oczach i ustach.
Wypełnił mnie strach, bo byłem już na tyle zmęczony i przerażony, że nie miałem siły na krzyczenie, a tym bardziej wariackie kopanie w skrzynie. Na moją niekorzyść wieko ani drgnęło, ale to nie przeszkadzało, żeby piasek wciąż sypał się z góry. Powietrze z minuty na minutę stawało się bardziej gęste i duszne. Miałem wrażenie, że zaraz omdleję ze zmęczenia i stresu, ale jednocześnie chciałem się uwolnić. Rozważałem już nawet opcję, aby użyć do ucieczki głowy, i to w dosłownym znaczeniu, ale wystarczyło tylko jedno uderzenie, a chęć jakoś mnie opuściła.
Nie miałem wyjścia; musiałem czekać i starać się tracić, jak najmniej powietrza. Nie widziałem innego wyjścia. Powtarzałem ciągle, żeby się nie rozryczeć, ale to było takie cholernie trudne. Od kiedy tylko pamiętam ryczałem, jak dziecko, gdy nie mogłem sobie poradzić. Świadomość, że jestem bezbronny, wbijała się we mnie, jak ostry sztylet.
Zacząłem mieć trudności z łapaniem tlenu. Czułem się, jak w niewietrzonej miesiącami palarni. Oczy szczypały mnie od ziemi, a w gardle zaschło na tyle, że nie mogłem nawet jęknąć. Myślałem, że to już koniec. Nie wiem już, ile tak trwałem, ale miałem wrażenie, że niezliczone godziny. Prawda jednak była taka, że mijały zaledwie minuty. Słyszałem, jak mój zegarek tyka ociężale, jakby także był wycieńczony.
Nagle usłyszałem, jak skrzynia zatrzeszczała. Przez sekundę pomyślałem, że to koniec tego idiotycznego żartu i zobaczę nade mną, jakąś rozradowaną głupkowato twarz, ale nic takie się nie zdarzyło. Skrzynia trzeszczała, co chwila, miałem wrażenie, że zrobiło się dziwnie ciasno. To pewnie te klaustrofobiczne objawy, jakie miałem od młodości. Nigdy nie lubiłem wind, a tym bardziej ciasnych skrzyni, w których nie ma powietrza.
Nagle coś zwaliło mi się na nogi i przygniotło głowę. Jakiś ogromny ciężar wgniótł wieko do wewnątrz i zatrzasnął mi nogi. To koniec, pomyślałem i zacząłem się modlić.
Nigdy nie byłem specjalnie wierzący, tym bardziej, że Bóg o mnie raczej zapomniał. Okropne dzieciństwo z ojcem alkoholikiem, ciągle będącą w ciąży matką, ośmiorgiem rodzeństwa, z którego znam jedynie trójkę, dwoma nieudanymi małżeństwami i dwójką dzieci z ostatniego. A teraz to. Ale co tam, pomodlę się, to może chociaż trafię do czyśćca. W tej chwili wszystko, dosłownie wszystko wydawało mi się lepsze, niż miażdżąca mi nogi skrzynia bez tlenu.
Skrzynia napierała na mnie coraz bardziej i z jednym trzaskiem, przypomniało mi się wszystko… Rano wstałem, jak zwykle, około siódmej, żeby zawieźć córki do szkoły. Później praca, jakieś żarcie na mieście i po żonę, żeby razem na zakupy jechać. Później znowu pod szkołę, po córki, ale jednej nie było. Młodsza mówi, że nie wie, gdzie starsza. Spanikowaliśmy. Nagle zobaczyłem, jak starsza zaczepiana jest przez jakichś pijaków po drugiej stronie ulicy. Puściłem się przez jezdnię, nie patrząc na mijające mnie z piskiem opon samochody. Brnąłem przez całą szerokość, bo mojej córce się coś działo. Nie zważałem na nic, do momentu, aż poczułem, dziwną siłę, która zwala mnie z nóg.
Czy to był sen? Był zbyt realistyczny. Tak, jak teraz. Ból w nogach i brak tlenu niestety nie jest snem. A więc… Umarłem? Czy to jest… Trumna?
Panika, jaka mnie ogarnęła, nie znała granic. Zacząłem płakać, jęczeć i wić się, próbując się uwolnić od skrzyni, która oplotła mnie całego. Nie mogłem nic poradzić, im więcej się ruszałem, tym bardziej skrzynia do mnie przylegała.
Zmiażdży mnie. Zmiażdży, jak karalucha. I nagle poczułem ogromny ciężar na policzku, głowie, żebrach i nogach… Był to ostatni ból, jakiego doznałem. Jego słodycz, zabrała mi tak cudowne życie, które kochałem, mimo tego, że nie było wspaniałe. Bądź, co bądź… Było życiem.
Po drugiej stronie było identycznie, jak w skrzyni. Ciemno i duszno. Ponad to smród jaki się roznosił, przypominał mi coś, czego nie lubiłem. Nie mogłem sobie tylko przypomnieć, co miało tak okropny zapach…
Poczułem, jak coś szarpie moje ramię. Otworzyłem oczy i wyprostowałem się gwałtownie. Było jasno, duszno i gorąco. Roznosił się zapach ulubionych perfum mojej żony. Byłem w samochodzie. Przed szkołą moich córek. Z moją własną żoną.
- Już skończyły lekcje, idź po nie do środka, dobrze?
A więc był to sen? Ciekawy, nie powiem. Dźwignąłem się obolały i wyczołgałem bez słowa z samochodu. Przebiegłem ostrożnie przez ulicę i pokiwałem do młodszej, która wyszła z budynku, jako pierwsza.
- Gdzie twoja siostra? - spytałem, jeszcze nie do końca rozbudzony.
Ona tylko wzruszyła ramionami i wskazała drugą stronę ulicy.
Obejrzałem się z wysiłkiem, bo kark miałem obolały, jak po wojnie wietnamskiej, gdzie przed trzy godziny, musiałem siedzieć zgarbiony w polu buraków, i zobaczyłem, że starsza zaczepiana jest przez jakichś pijaków.
Pomyślałem, że skądś znam ten widok, ale szybko wyrzuciłem tę myśl z głowy, w końcu moja córka miała problem. Szedłem w jej stronę, kiedy dostrzegłem, że jeden z oprawców ma scyzoryk w dłoni. Nikt nie będzie grozić mojej córce, śmieciu, pomyślałem i bez zastanowienia przebiegłem przez ulicę. Znowu ogarnęła mnie myśl, że już kiedyś widziałem ten widok, i była to ostatnia moja myśl, bo zaraz później, straciłem życie w wypadku samochodowym. Ocknąłem się szpitalu; dotarły do mnie krzyki i jakiś przeraźliwy, jednostajny sygnał, a później tylko ciemność i smród wilgotnej ziemi.

Podpis: 

Krwawa Mery lipiec 2011
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

Autor płaci 15 poscredy(ów) za komentarz (tylko pierwszy) powyżej 300 znaków.

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Trzy tematy na spotkanie Hagan - Wyjście w mrok Hagan - Ciało bez kości
Jednoaktowy dramat dotyczący zmyślonej (?) codzienności. Pierwsze fanowskie opowiadanie w świecie Conana Barbarzyńcy, autorstwa R.E.Howarda. Drugie fanowskie opowiadanie w świecie Conana Barbarzyńcy, autorstwa R.E.Howarda. Kolejne pojawi się niebawem. (Prolog w opowiadaniu Wyjście w mrok)
Sponsorowane: 25Sponsorowane: 20
Auto płaci: 20
Sponsorowane: 20
Auto płaci: 20

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2023 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.