https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
20

Dzwonnik z Notre Dame

  W gruzy się sypie...  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

W grudniu nagrodą jest książka
Wszystkie złe miejsca
Joy Fielding
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Dzwonnik z Notre Dame

W gruzy się sypie...

Bliskie spotkania

Chodźmy...

Róża cz. 5

Tutaj kończy się śledztwo. Czy Hank odnajdzie Różę i zabójcę Rufusa?

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Brak

Wiersz filozoficzny

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowa Atlantyda

Jedna z przyszłości futurystycznych zawartych w e-booku "Futurystyka" (Przyszłość kiepska)

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1649
użytkowników.

Gości:
1649
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 80784

80784

Państwo Florek - Rozdział III - Praca

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

Data
17-11-02

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Komedia/-/-
Rozmiar
8 kb
Czytane
4128
Głosy
0
Ocena
0.00

Zmiany
17-11-08

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: Kemilk Podpis: Józef Kemilk
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Tym razem znajdujemy się w miejscu pracy Krzysztofa. Pojawia się coraz to więcej pytań, na które trudno znaleźć racjonalną odpowiedź.

Opublikowany w:

Państwo Florek - Rozdział III - Praca

Krzysztof punkt ósma dotarł do pracy. Był cholernie punktualnym facetem, niestety była to jedna z jego niewielu zalet. Z zewnątrz wydawał się miłym, pracowitym i ciepłym człowiekiem..., niestety były to tylko pozory. Tak naprawdę miał swoje ciemne, gorsze oblicze. Każdego dnia, ukrywając się przed wścibskimi oczami swoich współpracowników, dłubał w nosie. Tak też było i teraz gdy jadąc windą, z lubością zagłębiał palec, w lewej dziurce. To był jego swoisty rytuał, któremu poddawał się całkowicie. Nie zważając na nic, grzebał w swoim nosie, co przyjmowane było z niesmakiem przez osoby postronne. Jego żona twierdziła, iż takie zachowanie, nie przystoi dorosłemu facetowi i jest zwyczajnie żenujące. Niestety ani groźby, ani prośby nie działały na niego, a dłubanie było częstą przyczyną niekontrolowanego wypływu krwi, z tej jakże sympatycznej części ciała. Niestety wypływ krwi zdarzył mu się, jadąc windą i parę kropel spadło na jego nieskazitelnie czystą, białą koszulę. Nie przejął się tym zbytnio, tylko wyciągnął z kieszeni watę i wepchnął ją do lewej dziurki w nosie. Niestety na koszuli wciąż były plamki krwi, z którymi nic nie dało się zrobić. Jednak i to nie stanowiło problemu. Poczekał, aż winda dojedzie do celu i skierował swoje kroki do toalety męskiej. Szczęśliwie był aktualnie jedynym użytkownikiem tego jakże ważnego pomieszczenia. Neseser położył na podłodze, wyciągnął zapasową koszulę i założył ją. Ponownie wyglądał jak idealny pracownik biurowy. Zadowolony z siebie dotarł do swojego pokoju, w którym intensywnie pracowali jego współpracownicy: Wiesiek, Janek oraz Ania. Krzysztof nie odzywając się, siadł przy biurku i odpalił komputer. Nad swoim uchem usłyszał szept Wieśka.
- Ciało z piwnicy zniknęło.
Podrapał się po głowie. Tego się nie spodziewał. Raczej nie jest możliwe, aby przez nieuwagę zostało wyrzucone przez sprzątaczkę. Pies ważył z 50 kg i nie wydawało mu się, by ktoś go miał wyrzucić, tym bardziej, iż miał na nodze przymocowaną kartkę: „nie ruszać” Więc co u diabła się stało?
- Jak to nie ma? Pytałeś Ani?
Przez plecy Wieśka przeszły ciarki. Skąd tak niedorzeczne pytanie, powszechnie wiadomo, iż im ona mniej wie, tym lepiej.
- Zwariowałeś, jak bym się jej spytał, to wszyscy w biurowcu by wiedzieli, że zabijamy psy. Wiesz, jakby na nas patrzyli? Jak na jakichś psycholi albo i jeszcze gorzej.
- Możecie tak nie szeptać? – odezwał się Janek – Jak macie coś do powiedzenia, to mówcie głośno.
Mogli się tego spodziewać, szeptanie o czymś w biurze, nie mogło się inaczej skończyć. Wiesiek postanowił ratować sytuację.
- Zastanawiałem się, czy czasem nie wezwać policji.
Ania zbladła..., skąd oni u licha wiedzą. Zawsze starała się być ostrożna, a oni mimo to coś podejrzewają. Na domiar złego, do pokoju weszło dwóch policjantów.
- Dzień Dobry. Nie wiem, czy już państwo wiedzą, ale stała się straszna rzecz w państwa biurowcu. Musimy przeszukać każde z pomieszczeń. To jest jedynie rutynowa kontrola, więc proszę sobie nie przeszkadzać.
Całą czwórkę jakby wmurowało. Skąd policja? Pierwszy zareagował Wiesiek.
- Czy mogę wyjść na chwilę do ubikacji? Straszenie mnie kręci w brzuchu i obawiam się, iż nie wytrzymam zbyt długo.
Mówiąc to, zaczął ukrytkiem wyciągać z szuflady dwie butelki spirytusu i dyskretnie włożył je do kieszeni spodni.
- Proszę, jeżeli pan musi, to proszę iść.
Odetchnął z ulgą. Nic innego nie mogli na niego znaleźć, więc jak tylko pozbędzie się spirytusu kupionego od ruskich, to będzie czysty. Niestety odezwała się Anna.
- W ubikacji, nie ma papieru toaletowego.
Powiedziała to drżącym z emocji głosem. W pokoju zaległa cisza, nawet wentylatory z komputerów zamarły. Policjanci spojrzeli po sobie..., u nich zawsze był papier toaletowy. A tutaj niby wielka korporacja, a nie mają papieru. Ania tymczasem kontynuowała.
- Mam chusteczki higieniczne. Weź je wszystkie.
Ania wzięła karton, w którym przynajmniej na wierzchu leżały chusteczki i wręczyła je oszołomionemu Wieśkowi. Na czole Ani pojawiły się kropelki potu. Wpatrywała się w niego i myślała jedynie o jednym: „Niech ten durny Wiesiek weźmie w końcu, to pudło”.
- Ja naprawdę już muszę. – Nie czekając na odpowiedź, wybiegł z biura wraz z pudłem wciśniętym mu przez Anię.
Tymczasem policjanci szafa po szafie sprawdzali ich zawartość. Nie znaleźli tam nic podejrzanego. W końcu jeden z nich odezwał się do Krzysztofa.
- Proszę jeszcze otworzyć neseser.
Krzysztof nie spodziewając się niczego złego, otworzył go.
- Czy możemy ją zobaczyć?
Policjant nie czekając na odpowiedź, wziął koszulę, rozłożył ją i jego oczom ukazały się plamy krwi.
- Tego właśnie szukaliśmy. Pójdzie pan z nami.
- Panowie, to jakaś pomyłka, ta koszula nie jest moja.
Policjanci spojrzeli na siebie i się zaśmiali. Dla nich ta komedia mogła trwać i trwać. Jak można się wyprzeć własnej koszuli?
- Panie Krzysztofie, proszę nie komplikować swojej i tak już trudnej sytuacji. Jeżeli ta koszula nie jest pana to kogo?
Krzysztof gorączkowo myślał. Jak z tego wybrnąć ? Co robić?
- Ona jest Ani.
- Kogo ?
- Ani Leśmian. To moja koleżanka z pokoju. Jej się pytacie.
Jeden z policjantów chwycił się za brzuch i zaczął panicznie się śmiać. Drugi zupełnie poważnym głosem kontynuował przesłuchanie.
- Czyli pana kochanka, podrzuciła swoją zakrwawioną koszulę do pańskiego nesesera.
- Tak, właśnie tak było – z ulgą odpowiedział Krzysztof.
- Czyli Pana kochanka zabiła woźnego i strażaka?
- Mogło tak być - odpowiedział, wyraźnie się wahając.
Ania słuchała tego z coraz większym przerażeniem. O co tu do cholery chodzi? Jaka kochanka, jakie zabójstwa?
- To jakiś absurd ! Ja tylko czasami zapalę sobie trawkę, ewentualnie łyknę amfę. Nie tknęłabym Krzysztofa, nie zabiłabym nawet muchy. Odpieprzcie się ode mnie!
Pierwszy policjant położył się na podłodze i aż rżał ze śmiechu. Drugi wciąż utrzymywał poważny wyraz twarzy i kontynuował przesłuchanie.
- Pani Aniu, proszę te narkotyki przynieść. Później pomyślimy co dalej.
W pokoju nastała martwa cisza, która została przerwana dzwonkiem telefonu. Policjant odebrał telefon.
- Hallo. [...]
- Dwanaście kolejnych trupów? Przy jednym z nich leżał wielki martwy pies? Była też ciężko ranna foka? Tak przyjąłem, już jedziemy.
Teraz Krzysztof już wiedział, gdzie podział się ich pies. Czy to jest możliwe, iż porwała go Ania i użyła go do swoich chorych praktyk? Czy to możliwe, iż Ania jest psychopatką? Policjant leżący na podłodze podniósł się i przybrał poważny wyraz twarzy. Dla niego sprawy przybrały zupełnie nieoczekiwany kierunek, jednak musiał się poruszać w wyznaczonych mu ramach, a jego inicjatywa miała być ograniczona do niezbędnego minimum. Tymczasem Ania pobiegła do ubikacji i wróciła z dwudziestoma tabletkami amfetaminy (pozostałe trzydzieści zostawiła dla siebie)
- Panowie to jest wszystko, co mam. Dwadzieścia tabletek. One były na mój użytek.
Policjant schował je do kieszeni i zarządził.
- Proszę podać jakąś dobrą taśmę klejącą, … kajdanki zostały w radiowozie.
Janek pogrzebał w swojej szufladzie i wyciągnął parę kajdanek. Wręczając je policjantowi i powiedział.
- Miały być na wieczór, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Nie chciałbym zostać sam na sam z panią Anią.
- Kto Panu powiedział, że to dla Pani Leśmian? Pani Ania zostanie w biurze. Te kajdanki są dla Pana Florka.
Policjant podszedł do Krzysztofa, skuł go i skierowali się w kierunku wyjścia. Jan przerażony krzyknął za wychodzącymi.
- Panie władzo, ja nie zostanę z tą psychopatką! Proszę ją aresztować, a nie Krzysztofa.
Niestety wołania na nic się zdały. Policjanci wraz z Krzysztofem wyszli z biura i udali się na parking, gdzie czekał na nich nieoznakowany samochód z błękitnym kogutem na dachu.
- Panie Krzysztofie proszę wsiąść, jedziemy na przesłuchanie.

Podpis: 

Józef Kemilk 02.2017
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

Autor płaci 100 poscredy(ów) za komentarz (tylko pierwszy) powyżej 300 znaków.

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Bliskie spotkania Róża cz. 5 Sen o Ważnym Dniu
Chodźmy... Tutaj kończy się śledztwo. Czy Hank odnajdzie Różę i zabójcę Rufusa? Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).
Sponsorowane: 20Sponsorowane: 16Sponsorowane: 15
Auto płaci: 100

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2025 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.