https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
16

Róża cz. 5

  Tutaj kończy się śledztwo. Czy Hank odnajdzie Różę i zabójcę Rufusa?  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

W grudniu nagrodą jest książka
Wszystkie złe miejsca
Joy Fielding
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Róża cz. 5

Tutaj kończy się śledztwo. Czy Hank odnajdzie Różę i zabójcę Rufusa?

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Róża cz.4

Śledztwo powoli zmierza ku końcowi.

Róża cz.3

Hanka zaczynają ogarniać wątpliwości.

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Róża cz. 2

Hank podejmuje śledztwo.

Róża cz. 1

Detektyw Hank Made otrzymuje od członka podupadającego rodu zlecenie odnalezienia pewnego niezwykle cennego przedmiotu.

Brak

Wiersz filozoficzny

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1974
użytkowników.

Gości:
1974
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 81822

81822

Znoszone sandały r. 2 Siedmioro brzydkich kaczątek

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

Data
22-09-24

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Historia/Inne/Kryminał
Rozmiar
4 kb
Czytane
1160
Głosy
0
Ocena
0.00

Zmiany
22-09-24

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: mesue Podpis: MESUE
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
jak to było, gdy ...

Opublikowany w:

opowiadnia.pl

Znoszone sandały r. 2 Siedmioro brzydkich kaczątek

2. Siedmioro brzydkich kaczątek.

Grupa składała się z siedmiu osób. Była to zwarta ekipa, gotowa na wszystko, na czym można było osiągnąć duży i szybki zysk. Czasami w drodze wyjątku na polecenie grupa przyjmowała innych członków. Byli poddawani specjalnym testom, sprawdzianom i jeśli przeszli je celująco zostawali.
- Co z takimi, którzy nie sprawdzili się?
- Nic. Pozbywaliśmy się ich.
- W jaki sposób?
- No nie to co myślisz. Po prostu odchodzili.
– Tak po prostu?
- Trochę ich postraszyliśmy i czasami kogoś obiliśmy, ale uszedł z życiem i nic więcej. Ze strachu przed pobiciem nie puściłby pary z buzi.
- Kto tak naprawdę był przy korycie?
- Wszyscy.
- Nie było przywódcy?
- Nie. Zwykle grupa podejmowała wspólnie decyzje.
- Kolektywnie.
- Coś w tym rodzaju. Nie zajmowałem najważniejszego miejsca na „świeczniku” – nawet o to nie zabiegałem. Zawsze byłem raczej pośrodku, ani na górze ani na dole. Miałem dobre i efektywne pomysły, to i grupa i liczyła się ze mną.
- Wasza większa akcja.
- To chyba podrabianie dokumentów.
- Opowiesz?
- Tak. Z czasem okazało się, że mam dużo znajomości w urzędach. Pomyślałem, że można je wykorzystać. Zaczęliśmy więc fałszować dokumenty, głównie dowody osobiste, paszporty.
- Po co to było?
- Czy pamiętasz aferę z załatwianiem wiz do USA wiele lat wcześniej?
- Jak przez mgłę. Czytałam kiedyś artykuł w gazecie lokalnej na ten temat, ale niewiele pamiętam.
- To właśnie ja i moi kumple braliśmy w niej udział.
- Aha. I co z tymi wizami?
- Przychodziła do nas osoba, która chciała uzyskać wizę do USA. Płaciła za całą sprawę siedem tysięcy dolarów i czekała.
- Na co?
- To była sprawa kilkuetapowa. Najpierw kradliśmy dowody osobiste. Okradziona osoba zgłaszała zaginięcie dowodu na Komisariacie. O tym fakcie byliśmy oczywiście powiadomieni. Wówczas wypełnialiśmy wniosek do urzędu o wydanie dowodu osobistego i dołączaliśmy podpisane zdjęcie. Wyrobienie dowodu z paszportem trwało tydzień czasu.
- No właśnie co ze zdjęciem?
- Zdjęcie było naszego zleceniodawcy, a dane osoby, której zginął dowód.
- I udawało się?
- Tak, bo w urzędzie mieliśmy „wtyczkę”.
- Nie bała się?
- Była dobrze opłacana. Dostawała dziesięciokrotnie więcej niż zarabiała. Za wyrobienie dowodu i paszportu braliśmy dwa tysiące. Kiedy odebraliśmy dowód załatwialiśmy paszport, a kiedy mieliśmy paszport organizowaliśmy wizę w ambasadzie. Tam też mieliśmy „wtyczkę”. Ona załatwiała szybkie dostawy wizy. Tylko nie ma nic za darmo. Wyrobienie wizy dla potencjalnego klienta kosztowało pięć tysięcy dolarów, a z tego trzy tysiące było dla pracownika ambasady.
- Wam ile zostawało? Ilu było do podziału?
- Nam zostawało dwa tysiące dolarów. Wiesz, to były niemałe pieniądze. Ludzi, którzy tą drogą chcieli uzyskać wizę do USA było wielu.
- Ile czasu trzeba było u was czekać na wizę?
- Tydzień. Nic jednak nie jest doskonałe i długowieczne. Nadszedł czas, że wszystko się posypało. Doszło do władz i ukróciło się.
- Nie chcesz mówić jak do tego doszło?
- Nie. Może innym razem.
- Dobrze.
- Albo powiem. Nasza „wtyczka” w urzędzie wygadała się koleżance, a to doniosła gdzie trzeba. Dostaliśmy wówczas karę pozbawienia wolności.
- Wiesz co się z nią dalej dzieje.
- Nie. Nie interesuje mnie to.
Było już późno i rozładowywał mi się telefon, więc skończyliśmy rozmowę. Przez następne dwa dni nie miałam czasu na rozmowę z Krzysztofem i kiedy w końcu późnym wieczorem zadzwoniłam do Krzysztofa wydawało mi się, że jest smutny, a może zmęczony. Chwilkę porozmawialiśmy o sprzęcie audiowizualnym, o przemianie człowieka, o życiu i postanowiłam spauzować.
- Dobra., chyba porozmawiamy w innym czasie. Widzę, że nie masz dzisiaj ochoty na wspomnienia – powiedziałam.
- Jestem trochę zmęczony.
- Nic na siłę.
- Wiesz, że postanowiłem się zmienić, ale to nie musi oznaczać, że wszystkich złych ludzi nagle muszę tępić.
- Nie, to nie znaczy. Jeśli moja pomoc w twoim postanowieniu, będzie ci potrzebna, to zawsze masz mój telefon.
- Dziękuję.
Popatrzyłam w niebo i wydawało mi się, że Księżyc świeci jaśniej, a gwizdy mrugają porozumiewawczo. Ktoś inny puścił do mnie oczko.

Podpis: 

MESUE 13.08.2021
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Sen o Ważnym Dniu Róża cz.4 Róża cz.3
Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny). Śledztwo powoli zmierza ku końcowi. Hanka zaczynają ogarniać wątpliwości.
Sponsorowane: 15
Auto płaci: 100
Sponsorowane: 15Sponsorowane: 14

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2025 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.