https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
15

Sen o Ważnym Dniu

Autor płaci:
100

  Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

W grudniu nagrodą jest książka
Cujo
Stephen King
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Moc słów

- Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała

Bliskie spotkania

Chodźmy...

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Krzyż

Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.

Brak

Wiersz filozoficzny

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowa Atlantyda

Jedna z przyszłości futurystycznych zawartych w e-booku "Futurystyka" (Przyszłość kiepska)

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1795
użytkowników.

Gości:
1795
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 8453

8453

Ciekawośc o smaku kiwi.

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

Data
04-08-19

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Fantastyka/Inne/-
Rozmiar
13 kb
Czytane
2022
Głosy
3
Ocena
5.00

Zmiany
04-08-19

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: Wojciech Ruchniewicz Podpis: Wojciech Ruchniewicz
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Tak jakby druga częsc 'Połamanego Życia...' Znowy troche o przyszłosci i o świecie w Blokach.

Opublikowany w:

Ciekawośc o smaku kiwi.

...12. o5. 2o27...
- Miał dość ważny powód by nie przyjść.
- Jaki?
- Umarł.
- Aha.
To wszystko. Żadnych pytań, żadnych łez, żadnego krzyku. Nawet jeden mięsień nie drgnął na jej klasycznej, zrobionej przez najlepszych lekarzy Dolnego Miasta twarzy. Odruchowo spiąłem się oczekując na falę smutku. I nic. Prawie nic. Trochę gorzkiego żalu doprawionego odrobiną goryczy, zatopione w lodowym pucharze obojętności. To było jej dzisiejsze menu.
- Dlaczego...?- zapytała z rozbrajającą naiwnością.
- Bo ludzie mają to do siebie, że umierają.
- Nie o to chodzi. Dlaczego przyszedł pan z tym do mnie? Kim pan jest?
Otoczyła ją delikatna poświata ciekawości. Nieświadomie musnąłem ją sondą. Zabawne. Smakowała jak lody z kiwi.
- Ehm, fakt nie przedstawiłem się. Nazywam się...eee...nie tak, nazywają mnie ‘Fart’.
- ‘Fart’?
- Znaczy tyle, co szczęściarz. Jestem tu, bo...właściwie nie wiem. Miał kartkę z tym adresem i datą w portfelu. - skłamałem - Pomyślałem, że ktoś może być bardzo zawiedziony jego nieobecnością.
- Aha. I co, jest pan szczęściarzem?
- Znalazłem panią.

Sam się zastanawiam, po jaką cholerę tam poszedłem. Zazwyczaj staram się
odciąć od wszystkiego, co mogłoby mnie związać z ofiarą empatycznego ‘przesłuchania’. Jednak tym razem było inaczej.
Po moim krótkim wstępie, Goliat z Dolnego Poznania zdecydował, że jednak chce zeznawać. Właściwie zeznawać chciało to, co pozostało z jego przeżartej przez bojowe narkotyki jaźni. Nie wiedział o bio blokadzie. Ludzie, którzy montowali mu te wszystkie nielegalne zabawki nie zamierzali dopuścić, by cokolwiek, jakakolwiek wiedza wyciekła z względnie bezpiecznych murów jego umysłu.
Pracowałem nad nim przez ponad godzinę. Doprowadziłem go do krawędzi obłędu, a następnie pchnąłem w otchłań strachu, a mimo to blokada nie upadła. Wyrwałem z niego cząstkowe wspomnienia. Dzieciństwo spędzone w Ruinach Starego Poznania...krew dzieciaka, którego zabił by stać się Człowiekiem ze Stali...walki o dolne poziomy Bloków...kolejne kawałki chromu, nieuchronnie sprowadzające go nad krawędź i obietnice… nowe życie w blasku reflektorów, na najwyższych piętrach Białej Pagody Mirai. Poznałem smak najsilniejszych emocji, które nawet po tylu ingerencjach tkwiły skulone na dnie jego umysłu.
Nienawiść i miłość. Tak sobie bliskie. Oddzielone prawie niewidoczną barierą. Miłość i nienawiść. Jak życie i śmierć. W ułamku sekundy stracisz pierwsze. Wystarczy jedno celnie wystrzelone słowo. Jednak zmartwychwstanie jest prawie niemożliwe.
Nie zdobyłem nic o powiązaniach z Mirai. Nic ponad obietnice dane przez uosobienie pozostałych mu uczuć.
Następnego dnia już nie żył. Nie dali mu spokoju nawet po tym, co zrobiłem z jego jestestwem. Zginął w samotni izolatki, wyrwany z kalejdoskopu koszmarów, jakie wtłoczyłem w pancerna skorupę jego ciała.
Wyparował wraz z całym piętrem Szpitala Psychiatrycznego Gwardii Miejskiej. PubNet podał, że wybuch był wynikiem awarii instalacji chemicznej. Orson wspomniał coś o uderzeniu z orbity. I komu tu wierzyć? Orsonowi.
Pozostał po nim tylko ten jeden ślad. Intensywna mieszanka miłości i nienawiści prowadząca do Bloków, do kobiety o twarzy Lorelai Rodriguez i kocich oczach Shinen Tech.

- Ja jestem Eve. Czy był pan przyjacielem...hmmm...Goliata....nic mi nigdy nie mówił o Farcie. Nie znałam go zbyt długo.
- Ja też nie, ale wydaje mi się, że wiem wszystko o jego przeszłości...

Krew krzepnąca na policeramicznych szponach. Ból i satysfakcja towarzysząca rytuałowi inicjacji. Ja, Goliat. Człowiek ze Stali.

...Należał do gangu, prawda? Na dolnych piętrach.
- Nie wiem. Chyba tak, nie pasował tu.
- A kim jest Eve?

Znalazłem ją w Meteo. Nie lubię takich miejsc. Zbyt wielu ludzi, zbyt wiele
uczuć wzmocnionych prochami i psychodeliczną muzyką. Ciężko jest się odciąć. Nocami, gdy większość ‘szarych’ mieszkańców zamyka się w swych izolowanych od reszty świata komórkach, eufemistycznie nazywanych mieszkaniami, ‘dzieciaki’ z Dołu przybywają tłumnie by wydać zdobyte w dzień chipy. Dla nich tu zaczyna się każda noc, każda robota. Tu przebiega krawędź między Światem, a Dołem. Tu zaczyna się prawdziwe życie.
Siedziała w kącie sali, pod gigantycznym holo Upadłych Aniołów. Sama. Czarna otchłań w morzu barw i smaków. Nie pasowała tam. Wzmocniona chromem, skórzana kurtka, agresywny makijaż, najnowsze lustrzanki. Wiecznie powracająca moda. A jednak gdyby ktoś mnie pytał, powiedziałbym, że jest tak obca jak Goliat na przyjęciu Mirai.
Wolna przestrzeń wokół niej kłuła w oczy. Nikt nie przekraczał niewidzialnej bariery. Wydawałoby się, że nic...śmiech, jazgot syntezatorów, a nawet światło nie chcą, lub nie mogą zwrócić na siebie jej uwagi. Tym bardziej ludzie i maszyny.

....smutny uśmiech...nadzieja na nowe istnienie ukryta pod maską obojętności...zrozumienie...kobieta mych snów...mój klucz do Świata...miłość...

Powracające wspomnienia. Efekt Freebalda; pozostałość jaźni Goliata zamknięta w niedostępnych sektorach mojego mózgu. Pojawiają się z całą mocą pod wpływem znajomych bodźców. Odcinają mnie od świata, na ułamki sekund wtłaczając mnie w ciało młodego Człowieka ze Stali. Pocztówki z przeszłości. Nienawidzę tego...życia obcym życiem. Freebald skończył u czubków. Nie można żyć, gdy w umyśle przewija się życie tuzina ludzi.

....ten sam klub, każdego dnia taka sama muzyka...dziś zabiłem korpa kręcącego się po naszej ziemi. Czemu ci głupcy nie zostają tam gdzie ich miejsce, czemu odchodzą z nieba szukając piekielnych wrażeń. Plik euroyenów z jego portfela zapewni mi dobrą zabawę...dziś znów dotrę tam...na Krawędź...
....jego kobieta poszła za mną...dlaczego? Jest zimna, zimna jak stal...piękna...chłopcy jej nie chcieli...bredzą o umarłym człowieczeństwie...głupie bajki...Dziś zatańczę z kobieta z Nieba...


Gdy powróciłem z podróży w głąb myśli martwego człowieka, stała przy mnie. Otoczona lodem obojętności.
Doskonałe proporcje, doskonały człowiek o idealnych oczach. Prawie idealna zieleń. Szpon strachu wdarł się w me serce, gdy jej dłoń o idealnie gładkiej skórze dotknęła mej twarzy. To coś, co sprawiało że nikt jej nie chciał, niewidzialny brak oddzielający człowieka od maszyny...

- Nie zrozumiesz, póki nie stanę się tym, czym chcę … muszę się stać. – słowa dochodzące z bardzo daleka.
- A on wiedział?
- Domyślał się, ale dla niego nie było to ważne. Był prawie taki jak ja...chciał być taki jak ja...chciał odejść z Dołu. – i znów ta powłoka goryczy. Gorycz, żal, ciekawość i bezsmakowa obojętność. Nic więcej. – Nie nadawał się. Nigdy by nie zrozumiał. Ja muszę zrozumieć.

...nie nadajesz się...jak śmiała. Po tylu nocach. Zabijałem dla niej...przez nią
‘szaraki’ stworzyły nową legendę...dla niej zabiłem mych ‘braci’...a teraz...Teraz zamyka mą drogę do Raju ?!?!...

Nienawiść plonie we mnie żywym ogniem.

Znajdę ja...i pozbawię tego co jej dałem...zabiorę jej wszystko i zaniosę do nieba...w strzępach i pochowam w ogniu, którego nigdy nie poznała...


- Nie zrozumiał. Psychosquad dopadł go dwa piętra poniżej Meteo. Zabijał dla ciebie, prawda?
- Dla mnie? Nie, zabijał dla siebie. By odnaleźć to, co utracił. Ja tylko obserwowałam i uczyłam się.

Moje własne wspomnienia. Akta sprawy nr.09832. ‘Piękna i Bestia’. Seryjny
morderca. Przypadkowe ofiary. Brak powiązań. Świadkowie zamknięci więzieniu panicznego strachu. Bełkoczą o potworze z ciemności i lodowej pani o anielskim uśmiechu. Kamery nie rejestrują niczego poza krzykiem ofiar. Poza tym jednym jedynym razem. Jedyny raz, gdy w świetle jarzeniówki pojawia się smutna twarz. Właściwie to już nie twarz...maska robota, pozbawiona emocji. Smutna, dla mnie.
Wczorajsze wiadomości PubNet’u:
‘...Mikołaj K., znany jako Goliat, były członek gangu Ludzi ze Stali, został zatrzymany przez Gwardię Miejską na osiemdziesiątym drugim piętrze, Bloku Publicznego im. Bohaterów Trzeciej Wojny. Podczas zatrzymania wywiązała się strzelanina, w której zginęło siedmiu funkcjonariuszy Gwardii, dwóch agentów ochrony korporacji Mirai oraz ośmioro cywilów.
Na konferencji prasowej, rzecznik prasowy dwudziestego szóstego posterunku ogłosił, że oskarżony o dwadzieścia osiem zabójstw Goliat przyznał się do współpracy z arabskimi organizacjami terrorystycznymi i zostanie skazany na śmierć.
Rzecznik prasowy korporacji Mirai, Angelica Ono zapewniła, że nad rodzinami ofiar Goliata zostanie roztoczona opieka Mirai Korp.
Zdementowano pogłoski mówiące, że Goliat posiadał wspólnika...’

- Ciekaw jestem skąd miał pieniądze na ten cały złom. Nie zabijaliście przecież bogaczy.
- Nie ‘zabijaliśmy’ – podkreśliła to słowo, przesyłając w mą stronę kolejną falę prawie fizycznego zimna. – Dałam mu je. Żeby stać się tym, kim musiał się stać potrzebował lepszego sprzętu. Dużo więcej, dużo lepszego hardware’u.

Przyjrzała mi się uważnie. Ja jestem czysty. Muszę być. Trudno jest być ‘softem’ w świecie, gdzie nawet śmietnik można obsługiwać przy pomocy sieci. Moje mieszkanie jest pełne staromodnych śmieci. Śmieci sprzed Wojny.
Dotknęła mego nadgarstka szukając śladu interface’u. Uważnie przyjrzała się mym oczom i włosom, i efekty tej analizy pojawiły się dalekim odbiciem żółtego strumienia danych na powierzchni sztucznych oczu.

- Nic. – to nie było zdziwienie. To było stwierdzenie faktu. – Ani jednego wszczepu. Ani kawałka metalu. Nie pasujesz tu.
- ‘Tu’ , to znaczy gdzie? – naiwne pytanie.
- W tym świecie, w tym czasie. Wszędzie.

Wykrzywiła twarz w wyuczonym grymasie. To był nieładny grymas. Jak na
twarzy kogoś, kto uświadomił sobie, że zaraz umrze.
Zmusiłem się by zrezygnować z blokady i zaraz wiedziałem, że był to straszny błąd. Zapomniałem gdzie stoję. Emocje wirującego wokół mnie tłumu zwaliły się na mnie jak fala przypływu i wybuchły w mym umyśle. Poczułem ciepło krwi spływającej mi do kącika ust. A jednak w tym szaleństwie dopiąłem swego.
Stała przede mną. Z tym grymasem, o sekundę za późno startym z twarzy najpiękniejszej aktorki Holonetu. Błękitna sylwetka o delikatnym smaku kiwi. Nieruchoma, monochromatyczna ... jak fotografia z początków XX wieku, ustawiona pomiędzy holorzeźbami.

...jestem taki, jak ona...z tymi nowymi kontrolerami zmysłów, nie może mi odmówić...jestem tak doskonały jak ona...nic mnie nie rusza...Dlaczego!!! DLACZEGO!!!...

Nienawiść i miłość.

- Kim jesteś Eve? – słowa z wysiłkiem układały się w mych ustach odrętwiałych od naporu uczuć nie należących do żadnego z nas.

...lodowate wyrachowanie...paniczny strach...obłęd...bezgraniczne oddanie...szaleńcza odwaga...rezygnacja...fala czarnej rozpaczy... Mroczna strona naszego umysłu, uwolniona w chwili agonii... Eve w rogu pokoju. Zielone oczy. Analiza danych przewijająca się potokiem złotych cyfr i liter, przez stojący obok ciekłokrystaliczny monitor....niewinny, dziecięcy smak kiwi...

- Nie mogę być tym, kim jesteś ty. Ty jesteś tym, kim chciałam być ja. Nie udało się. Już niedługo zniknę. – jej spojrzenie wędrujące za moje plecy.

Padam na parkiet. Kątem oka dostrzegam białe uniformy agentów ochrony
Sieci. Błysk świateł. Paniczny strach tłumu.

- Szkoda, że nie było cię na dole zamiast Goliata. Może bym się czegoś nauczyła...- głos się łamie, dźwięki tracą ludzkie brzmienie, nabierają metalicznej barwy...

Pociski EMP wstrząsają jej ciałem. Wiązka grubego na centymetr
czerwonego spolaryzowanego światła przebija się przez czaszkę wypalając czarne piętno. Słyszę szczekanie broni szybkostrzelnej. Jej tułów wybucha fontanną krwi i gradem kości. W jej idealnych oczach dostrzegam ślad ostatniej złotej analizy. Potem przychodzi błogosławiona ciemność.

**********

Dwa dni później wypuścili mnie ze szpitala. Nie ma śladu Goliata, ani śladu Eve. Przeszukuję wiadomości z ostatniego tygodnia. PubNet nabrał wody w usta. Nikt nic nie wie. Orson też.
Lekarze twierdzą, że znaleziono mnie w domu. Nieprzytomnego, zalanego krwią. W dłoni ściskałem karteczkę z adresem Meteo, przedwczorajszą datą i godziną, wyciągniętą z materiału dowodowego Mikołaja K. Ostateczna diagnoza zespołu medycznego potwierdza: ‘Nagły, bardzo poważny atak syndromu Freebalda, połączony z ogólną niewydolnością układu krwionośnego spowodowany nadmiernym stresem...’
Za leczenie zapłaciła korporacja Mirai.
Włączam pocztę sieciową. Zazwyczaj skrzynka jest pusta. Dziś nie. Nadawca ‘Korporacja Mirai, madame Naoko de Bevoir’, data 12.o5.2o27. List rozwija się wolno. Mój komputer jest staroświeckim gratem, tak jak całe moje mieszkanie...
Kobieta o twarzy Lorelai Rodriguez uśmiecha się. W zielonych oczach widzę błysk złota. Nad nią holo ‘Upadłych Aniołów’. Jeden o twarzy ‘smutnego’ robota, klęczy z połamanymi, chromowanymi skrzydłami. Na dole lśni złoty podpis...
‘NAPRAWDĘ NIE WIEMY NIC, GDYŻ PRAWDA UKRYTA JEST W GŁĘBI’*





*Demokryt, w tłum. Zygmunt Kubiak

Podpis: 

Wojciech Ruchniewicz 29.04.2003
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Moc słów Bliskie spotkania Podstęp
- Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała Chodźmy... Historia trudnej miłości, która powraca po latach.
Sponsorowane: 15Sponsorowane: 15Sponsorowane: 13
Auto płaci: 100

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2024 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.