DRUKUJ

 

Windą do piachu

Publikacja:

 05-05-05

Autor:

 przemek-kuc
Wiry bezdenne zataczają koła
niesamowite figury opętańczej wizji
one wyryły napisy w mojej głowie
wciąż atakujące bezsensem obrony
Gwoździe o tępych końcach
sterczą z wypadających słów
które opadają na dno obecności
z balastem z trzaskiem z hukiem

Burza kolorów kiedy patrzę na taniec
szaloną sekundę mordowanych spostrzerzeń
na scenie nieznanej kawiarni
ja przy stoliku sączę kwaśne myśli
w towarzystwie Niejestem i
bliżej nieznanych pustek
Coraz szybciej bardziej suche obelgi
cisną się na wilgotne usta

Wstaję protestuję chcę wyjść
porywam się na drzwi
chcę zabić niemożliwe przeczucia
niewyspanego umysłu rzucam się
przez okno zaparowanej wystawy
Już mnie nie ma
upadłem jeszcze niżej

Data:

 marzec 2005

Podpis:

 przemekk

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=15177

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl