Ostateczne epitafium |
|||||||||
|
|||||||||
Ostateczne epitafium Usta otwarte w ostatnim tchnieniu. Grymas bólu na twarzy. Oczy rozwarte i tak bardzo zdziwione; brązowe i tak duże. Uszy, które słyszały świętych, nie słyszą już niczego. Giętkie ciało tancerki nie tańczy, dawny taniec upragniony. Morze łez bym wylewała. Wiem płakałaś. Czułem twój smutek, gdy tuliłaś się do mnie. Nie rozumiałam, dlaczego. Wiem mówiłaś. Dziwiłem się z tobą jak ten świat tonie Teraz naga jesteś całkiem przede mną. Ale już nie tańczysz. Twoje niegdyś piękne ciało jest tu, w chłodzie tych piwnic. W mroku tej sali smutnej i tak brudnej, dosięgam upadku granic. Mój skalpel tonie w głębinie ciebie, by wszystko wytłumaczyć. Już nie mówisz, lecz ja wciąż cię słyszę. Już nie tańczysz, ale ja widzę twój taniec. Kiedy ruchy moich dłoni wieńczą twój koniec. Kiedy zabijają wszystko czego pragnę |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |