![]() |
|||||||||
krzyk |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
nie czuje ciała, nie mam kompletnie poczucia rzeczywistości, mój umysł woła o pomoc ale z żadnej strony ona nie nadchodzi, wręcz przeciwnie wokół mnie pojawia się coraz więcej rąk, coraz więcej głosów, szept przeradza się w mowę, mowa w krzyk, zaczynam rozróżniać poszczególne głoski, sylaby, w końcu wyraz.... jeden wyraz który znaczy więcej niż wszystko inne: WIęCEJ... WIęCEJ... WIęCEJ... zdaje się wołać rozszalały tłum i wtedy pośród tego całego zgiełku z przerażeniem stwierdzam, że ja wcale nie rozpoznałem krzyku tych rąk, one wydają z siebie odgłosy których nigdy nie zrozumiem, wyraz który rozpoznałem wydarł się z mojej krtani, to moje... MOJE, wtem zaczynam znikać, już tylko ręce me widać, tylko ręce, ręce i głos.... |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |