DRUKUJ

 

Odnaleźć miłość

Publikacja:

 06-02-24

Autor:

 marika248
Budzik zaczął przeraźliwie dzwonić. Carla z jeszcze zapuchniętymi oczami wyłączyła go i wstała. Przez chwilę siedziała na dużym i miękkim łóżku. Ubrała się pospiesznie i poszła do łazienki.Zapaliła światło i podeszła do umywalki. Po porannej toalecie spojrzała w lustro. Miała brązowe, długie włosy, szare oczy, które nadawały jej twarzy tajemniczości, zgrabny nos i ładnie skrojone usta. Jedyne co nie pasowało do reszty to jej blada skóra. Patrzyła na swoje odbicie i jak zwykle zastanawiała się, czy jest podobna do matki. Nigdy nie widziała jej zdjęć, ojciec wszystkie bardzo skrupulatnie schował. Dziewczyna bała się zapytać , czy nie zechciałby jej ich pokazać. Nie miała z nim dobrych relacji, mimo, że bardzo się starała. Kiedyś przypadkiem usłyszała jego rozmowę z ciotką...
- To twoja córka Jerzy. Czas, żebyś wreszcie to dostrzegł!
- Moja żona nie żyje, przez nią!- krzyczał Jerzy
- Nie możesz jej winić za to, że twoja żona umarła przy jej narodzinach...
Od tamtej pory wiedziała, dlaczego ojciec prawie nigdy z nią nie rozmawia. Kiedy poznała prawdę na temat śmierci jej mamy dręczyło ją ciągłe poczucie winy. Kiedyś chciała, żeby ojciec zabrał ją na grób mamy, niestety odmówił. Nigdy jej tam nie zabrał... Nie wiedziała nawet, jak miała na imię jej własna matka. Łzy popłynęły jej po policzkach. Po chwili szybko je starła i weszła do dużej,przestronnej kuchni pełnej pięknych, machoniowych mebli. Usiadła przy stole i jak zwykle zjadła śniadanie sama. Ojciec wychodził wcześnie i wracał późno, żeby jej nie widzieć. Na szafce, starym zwyczajem leżały pieniądze na zakupy, a raz w tygodniu kieszonkowe dla Carli. Jedyny odruch rodzicielskiej troskliwosci.
Po szkole spotkali się przed szkołą. Dwie dziewczyny i chłopak jednej z nich. Znali sie już z dzieciństwa. Byli wiernymi przyjaciółmi. Jedną z tych osób była Carla, która była z nich najbardziej spokojna. Była także Sonia, niska dziewczyna, dosyć puszysta. Krótkie, ciemne włosy,czesała zwykle w warkoczyki. Niebieskie, niemal fiołkowe oczy ukryte były za szkłami okularów. Mimo wyglądu pączka była bardzo ładna. Należała do osób mających tysiące pomysłów na minutę i nutkę szaleństwa w sercu. I wreszcie Marek, chłopak Soni. Wysoki i szczupły stanowi przeciwieństwo Soni. Brązowe, krótkie włosy i orzechowe oczy nadawały mu dużo uroku, któremu ulegało wiele dziewczyn. Jednak on wybrał inną. Kochał w niej jej poczucie humoru i ciepło bijące z serca.
- Carla, jak Ty wyglądasz?
- O co ci chodzi? Zawsze tak wyglądam.
- Właśnie, jak zawsze. To jest w Tobie najgorsze. Zawsze chcesz wyglądać tak, żeby nie wyróżniać się z tłumu...
- Może pójdziemy na lody?- przerwał jej Marek. Znał Sonię i wiedział, że jak dziewczyna się nakręci, to nie może przestać.
- Nie ma sprawy, możemy iść- powiedziała wdzięczna chłopakowi Carla.
Po chwili cała trójka siedziała pod zielonym parasolem, w jednej z tych małych i przytulnych kawiarni. Przez dłuższy czas rozmawiali o zwykłych sprawach. Jednak Sonia przypomniała sobie o Carli.
- Musimy coś z tobą zrobić. Ty...- Marek zatkał jej usta pocałunkiem. Jednak tym razem nie udało mu się powstrzymać tyrady swojej dziewczyny.
- Mówię ci, coś trzeba zrobić. Co byś powiedziała na wycieczkę do fryzjera.
- Zrozum wreszcie, podoba mi się tak, jak jest teraz. Daj mi spokój
- Carla ma rację. Kochanie to jej decyzja. Jak będzie chciała, to sama coś zmieni.
- Co z wami, mucha usiadła wam na nosy. Ja chcę jej tylko pomóc. Idziemy do fryzjera, a wieczorem na dyskotekę.
-Daj spokój
- Bez dyskusji Carla, idziemy.
Stanęło na tym, że idą do fryzjera. Sonia nie zaznałaby spokoju. Po godzinie oczom przyjaciół ukazała się odmieniona Carla. Miała krótkie włosy, opadające nieco za uszy. Fryzjer zrobił jej pazurki i nieco rozjaśnił jej włosy. Dziewczyna była nie do poznania. Nigdy tak bardzo się sobie nie podobała tak, jak w tej chwili. Marek i Sonia byli zdumieni jej przemianą. W końcu wydusili z siebie
- Super
---------------------------
Wieczorem przyszła Sonia. Wydobyła z szafy przyjaciółki ciuchy idealne na dyskotekę. Nawet Carla musiała przyznać, że Sonia ma dobry gust. Później dołączył do nich Marek i całą trójką poszli na imprezę
Tutaj, jak zwykle znajdowało się wiele osób. Mimo to dziewczyna szybko się przyzwyczaiła. Tymczasem jej przyjaciele odeszli na bok potańczyć.
Dziewczyna usiadła przy barze i zamówiła sok. Nie zauważyła, że dolano jej alkohol.. Niedługo podszedł do niej jakiś chłopak
- Tomek- przedstawił się wysoki blondyn z szeromim uśmiechem na twarzy
- Carla
- Ciekawe imię. Mogę się dosiąść
- Owszem- odsunęła się nieco, robiąc miejsce znajomemu
Po dłuższym czasie rozmawiali ze sobą swobodnie, śmiejąc się co chwilę. Obojgu było miło w swoim towarzystwie. Tomek dawał jej co chwilę coś do picia. Alkohol dawał o sobie znać. Dziewczynie zrobiło się dziwnie przed oczami
- Możeme chcesz wyjść, lepiej się poczujesz- zaproponował chłopak
- Dobry pomysł
Sonia zobaczyła cih, kiedy wychodzili
- Marek, nie podoba mi się typ.
- Daj spokój, to Tomek, niegroźny typ
- I co lepiej ci?- zapytał Tomek
- Troszeczkę
- Usiądźmy. Mam niedaleko samochód
- O.K
Usiedli na tylnym siedzeniu. Objął ją, a ona położyła mu głowę na ramieniu. Na tyle mogli sobie pozwolić. Po chwili pogładził ją po policzku, uśmiechęła się, pocałował ją w usta. Nie protestowała, spodobał jej się ten chłopak. Pod wpływem alkoholu nie bardzo zdawała sobie sprawę z grożącego jej niebezpieczeństwa. Zaczął ją całować w usta, potem w szyję, było jej tak dobrze. Zciągnął jej kurtkę, ucieszyło to ją, gdyż zrobiło się gorąco. Niedługo potem zaczął rozpinać guziki od jej bluzki. Dopiero wtedy Carla nieco otrzeźwiała.
- Nie! Tomek jeszcze nie teraz, nie jestem na to gotowa.
Chłopak jej nie słuchał i dalej próbował odpiąć jej bluzkę.
- Nie!- wyrwała się i zaczęła zapinać guziki
- Zamknij się dziwko!- uderzył ją w twarz i zacisnął rękę na jej szyi- Sama się prosiłaś
- Zostaw mnie!- krzyknęła i kopnęła go w krok. Zwinął się z bólu. Wykorzystała ten moment i uciekła.
Chwilę wcześniej Marek i Sonia wyszli z budynku, szukając towarzyszki. Zobaczyli jak wybiegła zapłakana z jakiegoś samochodu. Marek pobiegł tam, ale przerażona Carla nie poznała jego głosu i wybiegła na ulicę. Niestety jechał tamtędy samochód.
- Carla!- krzyknęła Sonia, ale było już za późno
- Ty bydlaku chciałeś ją zgwałcić, a teraz może umrzeć
- Zwykła dziwka, sama do mnie przyszła. Marek nie wytrzymał i uderzył go w twarz, aż trysnęłą krew. Ktoś zadzwonił po pogotowie i policję. Sonia pojechała do szpitala z Carlą. Marek został zaczekać na policję.

- Kto tam?- zapytał męski głos
- To ja Marek. Niech pan otworzy, chodzi o Carlę
- Wejdź
Chłopak opowoiedział co się stało. Dziesięć minut później jechali do szpitala. Carla zapadła w śpiączkę.
Mężczyzna usiadł przy jej łóżku. Żałował, że nigdy nie okazywał jej swojej miłości. Obwiniał ją o śmierć Karoliny. Dopiero teraz zrozumiał, że to nie jej wina.
- Carla wybacz mi, obudź się.
Dziewczyna na szczęście obudziła się kilka dni później. Kiedy odzyskała siły, ojciec zabrał ją na grób matki i pokazał córce jej zdjęcia.
- Karolina Liszowiecka- Carla przeczytała napis na grobie.
W niebo wzlatywały ptaki a tych dwoje stało przytulonych do siebie i odszukiwało utraconą miłość...

Data:

 dzisiaj

Podpis:

 Marika

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=23126

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl