DRUKUJ

 

Fiolka KRWI ofiary miłości...

Publikacja:

 06-03-16

Autor:

 kaeru
W powietrzu zapach krwi...Słychać jęki...Nastaje poranek tak piękny...Jednak nie dla tych którzy zamknęli oczy na wieki tej nocy...Już się nie obudzą... Śpiew ptaków ...Wiatr rozwiewa tumany kurzu...Teraz widać setki! Nie tysiące ciał...Sztywnych i zimnych jak sople lodu...Połyskujące zbroje splamione plamami czerwonej jak płatki róży krwi...Wiatr kołysze maki...Tej nocy spijały ciepłą a zarazem gorzką krew tych którzy nie byli na tyle silni żeby przetrwać...
Słychać kroki...Jakaś nieznajoma istota starannie przeczesuje pole pogromu...Twarz ma schowana w brązowy kaptur...Na szyi ma piękny zdobiony złoty krzyż ...Pas uwiązany srebrną przepaską... NAGLE zatrzymuje się ...Przygląda się jednej z ofiar...Kuca nad nią...Chce się pomodlić za jej dusze? Nie! On czegoś szuka...Po chwili wyjmuje jakaś książkę...Ubłoconą...
Na około ciał latają sępy...Przewraca stronice...Dziennika Ciemnego Elfa...

„ To już dziś...Obiecałem Mojej ukochanej Ariannie że przyniosę wodę życia ze studni leżącej w Pandemonium...Przyznam że nie jestem pewny tej wyprawy ...Nie wiem czy z niej wrócę ...Tam jest wiele dzikich i nieznanych mi bestii...Słyszałem tylko o Potężnych Magu broniącym wody...Mam nadzieje że to jest tylko plotka...
Ach Arianno czego ja dla Ciebie nie zrobię choć jestem Elfem a TY zwykła kobietą urzekłaś mnie...A może masz moc Afrodyty??”
24.VII
„ Przed wyruszeniem do miejsca z którego może nie wróce wstąpiłem do przyjaznego mi Drawa Pontiusa...Jestem mistrzem łucznictwa ale moje czary nadal nie są takie dobre jak powinny być...Ćwiczyliśmy przywoływanie zwierząt i bestii...Nie jestem DARK Elfem zatem nie potrafię władać czarną Magią powołującą się na Piekło...Jest ona bardzo potężna ale może uda mi się w pełni opanować Biała Magie...Udało mi się przywołać Niedźwiedzia lecz przy pierwszym uderzeniu Pontiusa Padł...Brakuje mi czegoś...ech Kiedy moje przywołane istoty będą silne i niepokonane?”
25.VII
„Nie wytrzymałem musiałem odwiedzić moja ukochaną...Kiedy mnie dotyka przechodzą mi dreszcze...Kiedy jest koło mnie chce wdychać powietrze które ona wydycha...Chce być z nią na zawsze...
Wszedłem do jej wioski Loqry...Zobaczyłem ją ! Była taka piękna ...Zapytała się mnie o wodę życia jednak jeszcze jej nie zdobyłem...W wiosce nie jestem mile widziany ludzie boja się silniejszych od siebie istot...Boją się że rzucę na nich jakiś czar...Że ich skrzywdzę...Nie mam takich zamiarów choć oni nie potrafią tego zrozumieć...Ja tylko tu przychodzę dla niej...
26.VII
„ Monotonne powtarzanie w kółko tych samych czarów... Dziś przeglądnąłem również zwoje hipnozy... Zauroczyłem czarem wiewiórkę ...Miała robić to co chcę ,ale nie kazałem jej rzucać się na niedźwiedzia ...Wpadła chyba pod wpływem hipnozy w szał i została rozszarpana...To był długi i meczący dzień ”
27.VII
„Dziś muszę wyruszyć...Sam nie wiem po co mojej ukochanej woda życia ale dla niej zrobię wszystko...Pontius dał mi na drogę kilka mikstur leczenia i zaproponował mi żeby Eliza wyruszyła tam ze mną... Jest to młoda kapłanka ..Potrafi leczyć i rzucać przydatne czary obronne ...Jest rządna przygód zatem bez zastanowienia zaproponowałem jej te wyprawę a ona również bez zastanowienia ofertę przyjęła....”
27.VII
„Według mapy jesteśmy już w Pandemonium...Na razie nie zapowiada się tak źle...Eliza jest bardzo mi życzliwa i przydatna...Na wstępie zaatakowały nas jakieś iryfki...Kilka strzał z łuku i po problemie...Studnia jest dopiero dwa dni drogi stad jak dobrze pójdzie...Klimat tego miejsca mnie przeraża...Ciemno ...Tylko pochodnie na ścianach oświetlają drogę...A w ogóle podejrzewam że ktoś tu musi mieszkać ...Powietrze jest przesycone jakąś dziwną energią...Gdy szliśmy korytarzem zaatakowały nas minotaury!!! Ich krzyk był przerażający... Sięgnąłem po łuk ! Ale on już zdążył mnie zranić...Eliza próbowała mnie uleczyć ale nim to zrobiła Minotaur podniósł swój Potężny topór w górę i zrobiło się zupełnie ciemno...
??
„ Nie wiem co się stało ...Nic nie pamiętam...Obudziłem się w jakimś ciemnym miejscu ...Próbowałem przyzwać świetliki żeby poświeciły co to za miejsce...Ale czar zakończył się klęską...Czułem się dziwnie...Głowa mnie bolała i pojawiło się jakieś dziwne uczucie w moim sercu... Ja nie wiem co tu robię...Znalazłem przy sobie ten dziennik ale nic nie kojarzę...Mam lukę w pamięci...Kim była Arianna??” Witam Dark Elfa!” Powiedzial jakis głos...Przybyła jakaś postać ...W Pelerynie...Wypowiedział jakieś zaklęcie i już było jasno jak nigdy...”Czekałem na Ciebie” Przypomniałem sobie o tej Kapłance Elizie spytałem o nią kim była i gdzie jest...On się zaśmiał „Nie pamiętasz zabiłeś ja” Zaczął się śmiać...”Czujesz te dziwne uczucie w sercu...To nienawiść...Jesteś DARK ELFEM moim Dark Elfem... Nie potrafiłeś dobrze operować Magią Biała bo masz w sobie więcej czarnej mocy...Jesteś potężny .Zaatakował Cię minotaur I ta energia z Ciebie wybuchła ogromną siłą ...Tak wielką że kapłanka nie potrafiła się obronić...Fala Twojej energii przeszła przez jej ciało i rozerwała ją...Łącząc się z jej białą energia nastąpił wybuch...Jej rozerwane ciało leży gdzieś w korytarzach Pandemonium...Ale to nie ważne ...”
„Jak mnie...Skąd ja Tu się wziąłem?” spytałem a on szybko odpowiedział , że mnie znalazł nieprzytomnego i mnie tu przyprowadził , że straciłem świadomość bo zużyłem za dużo energii...”
Teraz przyjrzałem się jego twarzy ...Cała z blizn...Nie miał jednego oka...”Wyjdź teraz z Pandemonium , pamiętaj nigdy tu już nie wracaj ...Ja sam się po Ciebie jeszcze kiedyś upomnę...Pamiętaj jesteś mi winny przysługę za uratowanie życia....Chociaż...-Tu się zamyślił...Poczym zaczął kontynuować...-„Chociaż...Zdobądź dla mnie Medalion Krwi...Nie wiem kto go ma ani gdzie może być...Ale jeśli byś się kiedyś na niego natknął przynieś mi go...”
NAGLE pojawiło się światło...Byłem w lesie przy wejściu do Pandemonium...Czułem się taki nabuzowany energią;... MUSIAŁEM SIĘ JEJ JAKOS POZBYĆ !!! teraz już wiem czemu nie potrafiłem dobrze używać białej Magii jak pisało w dzienniku...Ale nadal nie wiem kim była tamta Kobieta która tak kochałem... Hehehe zresztą to już nieważne teraz jestem nowy JA...Hmmm co By tu począć...”Achhhhhhhhh Moja głowa”...Padłem na kolana... Strasznie bolała...Wspomnienia...Wspomnienia...Próbują wrócić... Ahhhhh ...Chwyciłem się za głowę ...Ten Ból...Trwał kilka minut i minął...Rozpłynął się niczym mgła...Musze znaleźć ten medalion w końcu tamten Mag uratował mi życie...Ale był strasznie potężny...Dobrze że nie jest moim wrogiem...”
8.VIII
W wiosce dowiedziałem się że dziś jest 8...Po drodze spotkałem dziwnego chłopca...Był wysoki ...Szczupły i miał ciemne włosy...Na lewej brwi miał bliznę...Miał z 17 lat...Młody był...Prosiłem go o wskazanie drogi do najbliższej karczmy ale on tylko nucił „NU-DNO-MI , MI-NU-DNO ,NU-DNO-MI ,MI-NU-DNO” Ta piosenka była straszna ... Achhh moje uszy ...Nie wiem co się stało ale jakaś fala energii wystrzeliła ze mnie i zabiła go...Poczułem jakąś ulgę...
Szedłem do miasta a dotarłem tak w ogóle do jakiejś wiochy Logury... Wszędzie Ci słabi ludzie...Ich monotonne życie...Rodzą się by Pracować...By umrzeć...Niektórym przyspieszyłem ten trud...Czułem ulgę widząc piękną czerwoną krew...Tylko ona tak pięknie pachnie...Cuchniało tu życiem...Radością -obrzydliwość...Zabiłem pewnego starca kiedy spytałem go o medalion Krwi a on nie wiedział...Moja cierpliwość dobiegła końca i nie wytrzymałem...Jakiemuś dziecku woda z oczu leciała...Głupcy płaczą o kogoś jak ten ktoś i tak musi umrzeć prędzej czy później .Spotkałem tam pewna kobietę...Wołała do mnie „kochanie”...Czy tak nazywano mnie zanim straciłem pamięć? Gdy ja ujrzałem jakiś dziwny płomień rozpalił moje serce ...A wspomnienia !!! Ten Ból... Próbowały wrócić...Jak za mgłą widziałem jej twarz jakby we śnie...Gdy podeszła do mnie i próbowała mnie dotknąć nie wytrzymałem...Ta ciepła fala zmieniła się w fale nienawiści ! JA już nie mogę czuć żadnego innego uczucia poza nią...Kobieta chciała się do mnie przytulić...Cos czułem że nie powinienem jej zabijać...Krzyknąłem ” Odejdź ode mnie ludzka istoto” ona nie ustępowała gdy miały się zetknąć nasze usta z sobą....Nie wiem co się stało...Zaś pojawiła się ciemność...
10.VII
Obudziłem się w jakiejś chatce...Było mi strasznie gorąco...Nade mną stała jakąś dobrej postury istota...Uśmiechała się do mnie jakby wymuszonym śmiechem...Wreszcie odezwał się” Przepowiednia się spełniła” O co mu chodzi ?”Uczyłem Cię białej magii...Ach pewno nie pamiętasz nawet...Jestem Pontius...Potężny MAG ładu i porządku ...Tamta istota z Pandemonium to mój brat bliźniak Dark Wizard...On operuje Magią czarną? Gdy doszło do spotkania jego Magi czarnej z Twoja obudziła się w Tobie ciemna strona...Strąciłeś wspomnienia ...Uczucia...Tylko nienawiść....
„Co mnie to do cholery obchodzi już za późno ja ...Ja chce stąd wyjść !!! Wypuść mnie” Byłem do łóżka przykuty jakaś dziwna aura...Niewidzialny sznur cos w tym stylu ...Pontius uśmiechnął się...”Wysłuchaj bo to ważne...Jesteś nader potężną istotą...DOBRO i ZLO chciało Cię mieć po swojej stronie...jednak w duszy miałeś chaos...I ja tego wcześniej nie zauważyłem i mój brat wykorzystał to...Wykorzystał Cię...”
„Ja miałem chaos?? Przecież z tamtej części dziennika wnioskowałem że byłem kiedyś szczęśliwy...Ale z kim?? Nie znam ..Nie pamiętam tej kobiety...” Pontius patrzył na mnie jakby z żalem...”Czarna Magia niszczy, nie buduje...Zapamiętaj to sobie... Tamtej kobiety już nigdy nie zobaczysz...Tak jak Elizy...” Nie wiedziałem o co mu chodzi...Ale zaś ten ból głowy...!!! „Mikstura odnowienia...Ona powinna Ci pomóc...” Podał mi do usta jakąś miksturę !!! BÓLLLL Czułem BÓLLL jakby głowa miała mi eksplodować...Teraz widziałem jak czarne fale energii wychodziły z mojego ciała...TA siła...Ogromna....Z bólu nie wytrzymałem i zemdlałem...
13.VII
Spałem 3 dni...Pontius mówi że tak dużo było we mnie zła i tak długo mikstura popuszczała mi czarnej mocy...Teraz już pamiętam jak wyruszyłem do Pandemonium po wodę życia dla mojej ukochanej... Ale nie mam dla niej jej niestety...Będzie rozczarowana ale ważne że ją zobaczę wydaje mi się jakby wieki minęły odkąd się z nią nie widziałem ... NIC nie pamiętam od momentu pobytu w pandemonium... Pamiętam tylko że straciłem przytomność...Ach jaki piękny dziś dzień skoczę po maki ona je kocha...Dam je jej...Pewno się ucieszy...
Wymknąłem się z domu Pontiusa do wioski...Jego chatka jest na uboczu, jak ptaki pięknie śpiewały...Wszedłem do wioski a ludzie zaczęli uciekać w popłochu !! Co się stało? Przecież nie chce ich skrzywdzić ja tylko do mojej lubej przyszedłem .Zresztą oni zawsze się boją . „Arianno !! Arianno!!” wołałem pod jej oknem lecz ona nie wychodziła...Wyszła tylko jej matka powiedziała mi z spuchniętymi oczami że kilka dni temu ktoś jej córkę zabił...CO?! Czemu... Nie wytrzymałem...Zacząłem strasznie rozpaczać...KTO ŚMIAŁ??Z oczu leciały mi słone łzy .Skapały na maki...Czułem nienawiść... Kto śmiał... Przysięgam że zabije Przysięgam...Moja miłość została zniszczona...ZABIJE !!! ELF zawsze dotrzymuje slowa ...Pomszczę Cię kochanie...Czułem w sobie złość tak wielką jak nigdy...Już nigdy nie zobaczę mojego skarbu...Poszedłem na jej pochówek i położyłem na nim maki...Słońce tak pięknie świeciło lecz już nie dla niej ani nie dla mnie...
18.VII
Dni leciały powoli...Smutno mi było ciągle...Pytałem się Pontiusa kto mógł zabić Ariannie lecz mówił że nie wie...Leżałem na łóżku rozmyślałem...Wspominałem tamte piękne chwile...
Popołudniami ćwiczyłem z Pontiusem Białą Magie...Ciężko było mi strasznie...Czary kończyły się nie wypałami gdyż nie miałem w sobie ani jednego dobrego uczucia...NA stole leżała książka z Miksturami z ciekawości przeczytałem po co Ariannie była woda życia i poleciały mi łzy...Tam piesze że po jej wypiciu osoby blisko związane ze sobą będą żyć razem i umrą razem w granicy życia rasy która ma czas bytowania dłuższy...Ona chciała ze mną być aż do śmierci...I teraz jej nie ma... Cichy pokój ...W uszach odbija mi się jej śmiech...
24.VII
„Chodź do mnie...Wróć do Pandemonium” Słyszałem wciąż glosy w snach...Lecz jeden sen był naprawdę dziwny...Widziałem Pontiusa stojącego obok Arianny „Musisz Zginać Arianno to twój wyrok ...Istniejesz i Twój ukochany nie ma możliwości rozwijania swoich umiejętności bo skupia się tylko na tobie... Potem krzyk Arianny...Jej ciało rozszarpane....”
Obudziłem się z krzykiem...Ten sen ..A jeśli to prawda...Nie ! pewno oszalałem...Jestem zaślepiony .Pontius to mój przyjaciel nie zrobiłby mi tego...
Siedząc w Izbie i bezmyślnie patrząc w okno rozmyślałem...Nagle wstałem bo poczułem silną chęć zemsty za śmierć Arianny... Pontius zbierał zioła jak co dzień... Był uśmiechnięty... pewno dlatego że ja cierpię...To on zabił ją !!! W głowie miałem mętlik...To musiał być on bo nikt inny nie miał powodu dla uśmiercenia jej !!!
„Zginiesz PONTIUS To Ty ją zabiłeś !”krzyknąłem...On się obrócił ...Uśmiech zniknął mu z Twarzy...”Pewno już wie że zaraz czeka Go śmierć za zabranie mi tego co miałem najcenniejsze...”
„Głupcze ”-krzyknął Draw-„Czemu miałbym to zrobić ! Dobrze wiesz że to nie ja !!! Jesteś pod wpływem czaru Mojego brata...Czuję tu jego moc...Czar Szalonej Nocy !!! Ten czar jest zakazany...Z Rozpaczy zrobi nienawiść i szał...Poczekaj pomogę ciii!”
„Spieprzaj !!! Wiem że to TY nie wymiguj się...Pontius rzucił na mnie zaklęcie paraliżu ale przełamałem je ! Zacząłem wymawiać potężne zaklęcie , sam nie wiem skąd je znalem...”Teraz stoi na drodze mój wróg...Nienawiść dodaje mi sił...Czarna Strona się obudziła i żąda zniszczenia tego co dobre...Ja nie mam szczęścia i nikt go już mieć nie będzie...!!!!!!!!!” Potężna kula energii uderzyła w Pontiusa... Była olbrzymia...Nie miał szans przeżyć...Tumany kurzu opadły...Ale NAGLE wyłonił się...”Głupcze to nie zaklęcie Elfa ani Czarnego ani Białego to zaklęcie mojego Brata... On udzielił Ci siły a TY z niej korzystasz. To on wprowadził Twój umysł do takiego stanu...Nie powiem jego Magia Chaosu jest bardzo dobra...! Musisz zaprzestać to nie ma sensu... Przysięgam Ci że to nie ja zabiłem ją ”-mówił ale ja mu nie wierzyłem...
„Żegnaj braciszku...Sam nie mogę używać mojej mocy w takiej okazałości ,ale ten Elf może bo wiem że jego ciało nie może eksplodować od energii” pojawił się szept kiedy strzeliłem z łuku strzałą nasyconą moją cała energią...Pontius upadł raniony na ziemie...Ostatkiem sił przyzwał Smoka...potężny zielony smok ale co to dla mnie...Próbowałem go zahipnotyzować ale on się dzielnie trzymał...Mój umysł kontra umysł Pontiusa...Obydwoje chcieliśmy mieć kontrole nad Przywołańcem... Wkońcu Dark Wizard mnie wspomógł .Bestia zaatakowała Swojego Pana zabijając go... Słyszałem tylko jego ostatnie słowa „ To nie Ja To Ty ja zabiłeś tak jak teraz mnie...” I skonał...
„dobrze dobrze bardzo dobrze...”Słyszałem głos ”.teraz jesteś w pełni mój...Twojej duszy bronił mój Brat ale teraz jesteś mój...W sumie zrobiłeś to o czym marzyłem -zniszczyłeś źródło białej magii nie jesteś mi już potrzebny...”
Stałem nie wiedząc co mam zrobić...Ciało Pontiusa leżało martwe na ziemi...Bez życia...Ale to był mój przyjaciel... A jeśli to co powiedział to jest prawda...?
NA Tym świecie nie ma już miejsca dla mnie...Zrobiłem tyle zła...teraz dopiero zdałem sobie sprawę z tego wszystkiego...Klęknąłem ...
Niedaleko stąd słyszałem odgłosy walki...Wziąłem mój łuk i poszedłem na rzeź ...Elf dotrzymuje przysięgi będę walczył dopóki nie padnę...Jak już mnie na Tym świecie nie będzie dołączę do mej ukochanej Ale czy mi to wybaczy?...Nadal dręczyło mnie pytanie „Czy naprawdę wobec Magii nawet miłość nie przetrwa?..

Człowiek w kapturze czytał z uwagą...Po czym pole przesiąkło jego donośnym śmiechem...Widocznie cos go tam bardzo rozbawiło...
Wyjął fiolkę...Nachylił się nad ciałem i upuścił z niego trochę krwi do fiołki...
„Mam pierwszy składnik medalionu krwi , czyli gorzka krew ofiary miłości...”

Koniec części pierwszej

Data:

 16 III 2005

Podpis:

 KaeruJ-bieZdrój

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=23630

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl