I właśnie dlatego. Dzień 0. |
|||||||||
|
|||||||||
Czy faktycznie nikt się tego nie spodziewał? Gdy sięgam pamięcią do wydarzeń z tamtych dni, widzę twarz mojej sąsiadki. Pani w średnim wieku szczycąca się szlacheckim rodowodem, wciąż pielęgnująca rodzinne tradycje pomimo uciążliwej samotności, na jaką skazało ją życie na stare lata. Skarbnica dobrych rad i towarzyskiej etykiety. Mieszkaliśmy w tej samej klatce, oboje sami, więc pani Zofia zawsze czuła się w obowiązku pouczyć młodego lokatora zza ściany obok. Nie była zrzędliwa ani natrętna. Była wyniosła, może nawet pogardliwa czasem, ale miałem wrażenie, że traktuje mnie jak swojego syna, którego nigdy nie mogła mieć. I to było miłe. Natknąłem się na nią tamtego niesamowitego dnia, wybiegając jak większość mieszkańców, przed blok, na boisko. Dystyngowana pani, zawsze w nienagannym stroju i stosownym makijażu, tym razem wyszła z domu całkowicie zapominając o swej zwyczajowej estetyce. Pozbawiona kosmetycznej bariery i odzieżowej zasłony promieniowała bezlitosnym starczym strachem i bezradnością. Zebrani na ulicach ludzie wpatrywali się intensywnie w burzowe chmury. Przed chwilą skończył padać deszcz. Pani Zofia jako jedyna spoglądała na ziemię. Podszedłem do niej. Uniosła wzrok, a ja ujrzałem w jej wściekle niebieskich oczach bezgraniczne przerażenie. Drżała, bynajmniej nie z oczekiwania na to, co miało za chwilę nastąpić. Zapytałem ją, dlaczego się nie cieszy, a ona wypowiedziała wtedy słowa, które nawet dziś, wiele lat po tym, co się stało, wywołują u mnie gęsią skórkę: „Człowiek woli wierzyć w kłamstwo. Prawda odbierze nam człowieczeństwo, Piotrze.” Teraz wiem, ze miała rację. Przyznaję to z pełną świadomością konsekwencji. Prawda zabiła nasze umysły. Dołączam tytuły nagłówków wybranych gazet z następnego dnia: Gazeta Wyborcza: „To jest TEN dzień.” Dziennik: „Ulice spłynęły krwią. Lustracja ludzkości” Nasz Dziennik: „Bóg jest wielki” Fakt: „Bóg się obudził, i pyta, która godzina” Super Express: „Jezus był tajnym współpracownikiem SB” Z orędzia Boga do ludzkości: Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. Następnego dnia zmarli zmartwychwstali by wrócić do swoich codziennych obowiązków. Bóg otworzył swoje biura na każdej ulicy. Dziś rozmawiałem z moim Aniołem Stróżem. Obserwował mnie przez całe życie i nie jest zniesmaczony za bardzo. Zdenerwował mnie. Dlatego to piszę. I właśnie dlatego. Tak. Prawda zabiła nasze umysły. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |