DRUKUJ

 

Sympozjum antynikotynowe

Publikacja:

 03-11-25

Autor:

 sopocianka
Osoby:
SKALSKI
ANYTOKIN
TAJNIAK
GOŚCIE: MINISTER ZDROWIA, LEKARZ, JASNOWIDZ
PALĄCY
NIEPALĄCY


AKT I

Scena I
SKALSKI, później ANYTOKIN
(Pokój dzienny. SKALSKI siedzi w fotelu, tyłem do drzwi wejściowych, ogląda telewizję i pali papierosa, obok niego na stoliku leży popielniczka pełna niedopałków. Po chwili słychać pukanie do drzwi.)

SKALSKI
Idę, już idę!
(opiera tlącego się papierosa o popielniczkę i niechętnie idzie otworzyć drzwi)

ANYTOKIN
(wsuwa się do pokoju z neseserem w ręku)

SKALSKI
(przyglądając mu się z niedowierzaniem)
Kim pan jest? I dlaczego wchodzi pan do mojego domu? Nie zapraszałem pana do środka.

ANYTOKIN
(spokojnie)
Witam. Nazywam się Anytokin. Jestem...

SKALSKI
(zauważając neseser)
Akwizytorom dziękujemy! Proszę wyjść.

ANYTOKIN
(nie rusza się z miejsca)

SKALSKI
(zdenerwowany)
Ogłuchł pan?

ANYTOKIN
(powoli)
Ja nie jestem zwykłym akwizytorem.

SKALSKI
(chce coś powiedzieć, ale ANYTOKIN ucisza go gestem)

ANYTOKIN
(z natchnieniem, przyglądając się coraz bardziej oburzonemu SKALSKIEMU)
Pragnę wnieść trochę radości w pana życie. A jednym z podstawowych warunków radości, ba! szczęścia, jest być zdrowym - że tak powiem - jak koń. Sam Kochanowski mówił "Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz aż..."
SKALSKI
(przerywa recytację)
Jestem całkiem zdrów!

ANYTOKIN
(nie zwracając uwagi na rosnącą złość SKALSKIEGO)
Każdy tak mówi.

SKALSKI
(siląc się na spokój podchodzi do ANYTOKINA)
Naprawdę doceniam pana troskę o moje zdrowie...

ANYTOKIN
(stanowczo dopowiadając)
...szczęście...

SKALSKI
(powtarza jak zahipnotyzowany)
...szczęście, ale...

ANYTOKIN
(jak wyżej)
...życie...

SKALSKI
...życ... Cholera! Zaraz dostanę obłędu! Jeśli już nie oszalałem...

ANYTOKIN
(z triumfem)
A widzi pan! Jednak nie jest pan zupełnie zdrowy!

SKALSKI
(wzburzony, zaczyna chodzić po pokoju, raz po raz pokrzykując)
Proszę wyjść! Proszę wyjść!

ANYTOKIN
(otwiera neseser mrucząc)
Zaraz znajdziemy coś na uspokojenie. Jakiś pan nerwowy...

SKALSKI
Nerwowy jestem przez pana. Zabieraj pan walizkę i...!

ANYTOKIN
(łagodnie)
Ale ja chcę panu pomóc. Zaraz cosik znajdziemy na te pana nerwy.

SKALSKI
(trzęsie się ze złości, podchodzi do stolika, bierze papierosa i mocno się zaciąga)

ANYTOKIN
(pochylony nad otwartym neseserem przygląda się temu ze złośliwą satysfakcją, podchodzi znienacka do SKALSKIEGO cmokając z niezadowoleniem)
Uuuu... Widzę, że szanowny pan tkwi w szponach nałogu...

SKALSKI
(coraz bardziej wściekły)
Co robię to moja sprawa! A to jest mieszkanie prywatne! Niech pan idzie do wszystkich diabłów!

ANYTOKIN
(zjadliwie, podnosi głos)
To pan tam pójdzie, jeśli nie przestanie palić!

SKALSKI
(przez chwilę patrzy na niego oniemiały, po czym zaczyna wrzeszczeć na granicy histerii)
To już są szczyty! Pańska bezczelność nie zna granic! Przychodzi taki... z ulicy i krzyczy na mnie w moim własnym domu! Jeśli nie wyniesie się pan w tej sekundzie, wzywam policję!

ANYTOKIN
(po długiej chwili ciszy, wyniośle)
Rozumiem. Jeśli jednak zmieni pan zdanie... zostawiam panu zaproszenie na sympozjum antynikotynowe, którego jestem współorganizatorem. (kładzie kartkę na szafce)

SKALSKI
(tracąc panowanie nad sobą, gwałtownie popycha ANYTOKINA ku drzwiom)
PROSZĘ WYJŚĆ!

ANYTOKIN
(chłodno)
W takim razie żegnam pana.


Scena II
SKALSKI sam
(bez sił opada na fotel, ręką ocierając czoło, oddycha ciężko)

SKALSKI
(zapalając nowego papierosa)
Już myślałem, że ten facet nigdy nie zostawi mnie w spokoju. Akwizytorzy... wciskacze tandety... (zmienia kanał w telewizorze)

GŁOS Z TELEWIZORA
Palisz? Próbowałeś już wszystkiego, aby pozbyć się nałogu? Nie załamuj się! Mamy dla ciebie wspaniałą ofertę...

SKALSKI
(wyłącza gniewnie telewizor)
Wszędzie żerują... te sępy! Już nawet telewizji nie mogę oglądać! (wstaje z fotela i przez chwilę patrzy osłupiały na podłogę koło drzwi) Zapomniał walizy... ten Any... Anycośtam... Już nikogo nie będzie nagabywać! Ha, ha, ha... Zaraz... zaraz... A jeśli on tu wróci? Będzie chciał odzyskać swoje rzeczy... i przyjdzie tu. Przyjdzie, niezależnie od tego czy wywalę ten szmelc czy nie. Choćbym zamknął się w mieszkaniu na wszystkie spusty on i tak przyjdzie, będzie mnie nachodził, może nawet z policją... Nie pomogą tłumaczenia, że facet był natrętny... Ech, będę musiał mu zwrócić ten jego kuferek. (z zastanowieniem bierze do ręki zaproszenie) Sympozjum antynikotynowe...


AKT II

Scena I
SKALSKI, ANYTOKIN
(Duża sala, po prawej stronie rzędy krzeseł zielonych, po lewej szarych; na podium prócz mównicy z mikrofonem stoi kilka foteli.)

SKALSKI
(wchodzi niepewnie do sali, rozgląda się w około, w ręku trzyma neseser ANYTOKINA)

ANYTOKIN
(zauważając SKALSKIEGO, zbliża się do niego z uśmiechem)
Jakże się cieszę, że pan zmienił zdanie i przyszedł!

SKALSKI
(zmieszany, podaje mu neseser)
To chyba należy do pana.

ANYTOKIN
(nieuważnie odbierając swoją własność)
A, tak... Dziękuję. Ludzie zaczynają się już schodzić. Zaraz zaczynamy. Proszę zająć miejsce...

SKALSKI
Ale ja... chciałem tylko panu oddać...

ANYTOKIN
Bardzo to miłe z pana strony. Proszę usiaść po lewej stronie.

SKALSKI
(niepewnie)
Niestety...

ANYTOKIN
(z naciskiem)
Nalegam.


Scena II
(Pełna sala. Na zielonych krzesłach siedzą NIEPALĄCY, krzesła szare zajmują PALĄCY. Na fotelach siedzą GOŚCIE, do mównicy zbliża się ANYTOKIN.)

SKALSKI
(do siebie)
Co ja tu robię?

NIEPALĄCY
(klaszczą, wpatrując się z oczekiwaniem w ANYTOKINA)

PALĄCY
(zapalają papierosy)

KOBIETA PALĄCA
(do SKALSKIEGO)
A pan nie pali? Proszę się poczęstować moim.

SKALSKI
(biorąc papierosa i zapalając)
Dziękuję.

MĘŻCZYZNA NIEPALĄCY
(głośno z oburzeniem)
Ale dlaczego ci po lewej palą?! Trochę kultury!

ANYTOKIN
Proszę państwa o uwagę. Rozpoczynamy nasze wielkie sympozjum antynikotynowe!
Zaprosiłem do nas dzisiaj specjalnych gości: lekarza, ministra zdrowia, a nawet jasnowidza. Wszyscy to wiemy, choć nie wszyscy chcemy to mówić głośno: palenie jest szkodliwe!

NIEPALĄCY
(klaszcząc)
Brawo! Brawo!

PALĄCY
Buuuuuuuuuuuuu... uuuuuu...

ANYTOKIN
Proszę o spokój! Panie ministrze, niech pan powie tym niedowiarkom, że palenie jest szkodliwe.

MINISTER ZDROWIA
(podchodzi do mównicy)
Palenie tytoniu powoduje raka i choroby serca.

NIEPALĄCY
(czekają na dalszy ciąg, widząc, że MINISTER ZDROWIA skończył swoją mowę, biją brawo)

PALĄCY
(„buczą”, obrzucając MINISTRA ZDROWIA niedopałkami)

NIEPALĄCY
(wstają z miejsc, wymieniają między sobą gniewne uwagi, kierują się w stronę PALĄCYCH)

ANYTOKIN
(widząc co się dzieje szybko podchodzi do mikrofonu i mówi ze sztucznym spokojem)
A teraz zapraszam państwa do sali obok, w której nasza firma przygotowała dla państwa mały poczęstunek. Mogą państwo także skorzystać z obecności naszego lekarza i jasnowidza, żeby dowiedzieć się czegoś o swoim przyszłym zdrowiu.

(ANYTOKIN pada zmęczony na fotel, pozostali przechodzą do sali obok)

Scena II
PALĄCY, NIEPALĄCY, GOŚCIE, SKALSKI, TAJNIAK

SKALSKI
(stoi w kolejce do jasnowidza)

JASNOWIDZ
(wróży z ręki KOBIETY PALĄCEJ)
Widzę... płuca... pani płuca za dziesięć lat... Czarne... Sala chirurgiczna... Nowotwór...

KOBIETA PALĄCA
Bzdury, panie...

JASNOWIDZ
Jeśli pani nie przestanie palić... (widząc, że KOBIETA PALĄCA odchodzi, woła) Następny!

SKALSKI
Niech pan mi powie, co tu jest grane? Nie rozumiem. Pan przepowiada nowotwory...

JASNOWIDZ
(wpatrując się w jego dłoń)
Rak trzustki.

SKALSKI
...minister zdrowia...

JASNOWIDZ
(nie słuchając go)
...za pięć lat.

SKALSKI
...ludzie rzucają w niego petami...

TAJNIAK
(nagle zza pazuchy wyjmuje plakat i krzyczy)
Witam państwa serdecznie! Chciałbym państwu zaprezentować nasze nowe papierosy Highlife...

PALĄCY
(zainteresowani, podchodzą do TAJNIAKA)

NIEPALĄCY
(szemrzą między sobą)

MĘŻCZYZNA NIEPALĄCY
Idę po pana Anytokina.


Scena III
Ci sami, ANYTOKIN

ANYTOKIN
(zdenerwowany do TAJNIAKA, który nadal reklamuje papierosy)
Jak pan się tu dostał? Proszę wyjść!

TAJNIAK
(nie zwracając na niego uwagi)
...promocyjna cena...

ANYTOKIN
Państwo go nie słuchają! Panie ministrze...

MINISTER ZDROWIA
Palenie tytoniu powoduje raka i choroby serca.

NIEPALĄCY
(biją brawo)

TAJNIAK
(kończąc zdanie MINISTRA ZDROWIA)
...jeśli ktoś pali dziesięć paczek dziennie. Ale wracając do tego, co mówiłem. Otóż za dziesięć kodów kreskowych z opakowań papierosów Highlife, mogą państwo wziąć udział w losowaniu trzech wycieczek do fabryki naszych papierosów. Do wygrania jest też pięć kuponów na bezpłatne konsultacje onkologiczne.

ANYTOKIN
Pan zatruwa ludzi! Niech pan...

KOBIETA NIEPALĄCA
Truciciele! Getta dla palaczy!

KOBIETA PALĄCA
(ciągnąc ją za włosy)
Zamknij się, pani. Wrzeszczy pani jak przekupka na rynku!

PALĄCY
(nie słuchając NIEPALĄCYCH i ANYTOKINA, coraz ciaśniej otaczają TAJNIAKA)

SKALSKI
(zdezorientowany patrzy na to wszystko)
Zaraz zwariuję. Gdzie ja trafiłem?

PALĄCY
(skandują)
High – life! High – life!

(kurtyna powoli opada)




Data:

 jesień 2003

Podpis:

 Julia Nakielska (Ostrowska)

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=3332

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl