DRUKUJ

 

Raj

Publikacja:

 03-11-27

Autor:

 Katiou
Nad oceanem świt można zauważyć najszybciej. Woda tuż przy horyzoncie zaczyna błyszczeć świetlistymi refleksami, a niebo przybiera pastelowopomarańczową barwę. Dopiero potem, po tym pierwszym zwiastunie nowego dnia, powoli światło zaczyna się wkradać do lasów, odkrywając z nocnego cienia drzewa, krzewy, budzić rajskie ptaki. Z ciemności zaczynają się wyłaniać kształty i barwy. Światło wlewając się do szaro-nocnej dżungli sprawia, że roślinki prostują się, kolorowe kwiatuszki przeciągają i kierują płatki w stronę sennego jeszcze słońca. Małpki poczynają kręcić główkami, drapać się po brązowych czuprynkach, patrzeć w oczy tym najmniejszym, dla których świt jest jeszcze czymś zupełnie nowym i niezwykle zaskakującym. Kameleony wspinają się na drzewa by jak najszybciej nacieszyć się ciepłem wschodzącego dnia. Z ciemności wyłania się bujny las, soczysto zielony, pełen pisków, skrzeczeń, pogwizdywań i nawoływań zamieszkującej go zwierzyny. Gdzieniegdzie widać palmy, strzeliste, o mięsistych, postrzępionych charakterystycznie, głownie na końcach, liściach, rajskie, ogromne, różnokolorowe kwiaty o przesyconych fantazyjnymi zapachami kielichach, do których chmarami ciągną błękitne kolibry i motyle o pokaźnych nakrapianych lub jednobarwnych skrzydłach. Wokół krzewów i lian gonią się ważki nad nieważkim puchem białego, babiego lata. Większość drzew ugina się pod ciężarem owoców. Wszystko jest tu takie uporządkowane. Białobłękitne klify odbijają dźwięk uderzających o nie fal, u samej góry porośnięte są małymi drzewkami Bonsai, które wyglądają jak lasek sadzony przez krasnoludki... Z góry widać nieograniczony, nieskończony błękit morza, który w pogodny dzień zlewa się z niebem. Plaże są prawie białe, o sypkim dużo ziarnistym piasku, który już po kilkunastu porannych minutach, przybiera odpowiednia temperaturę, a chodzenie po nim przypomina wtedy spacer po grubym, miękkim dywanie. Wraz z błękitem wody i zielenią dżungli w tle, tworzy niezwykłą kompozycję kojącą zmysły. Tutaj las jak gdyby trochę cichnie, wyraźniej słychać natomiast szum wody. Kiedy stopa zostawia w tyle piasek i wkracza na pokryta mchem leśną ściółkę, od razu czuje się różnicę. Tutaj jest odrobinę chłodniej, ciemniej i wilgotniej, echa lasu zdają się wzmagać. Im głębiej tym są głośniejsze. Ale to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie dodaje całości uroku. Co jakiś czas widać zwierzęta, ale one żyją własnych życiem, nie zbliżają się, a tylko zatrzymują czasami na chwilę żeby popatrzeć z drzew, co dzieje się na dole... W tym lesie są miasta, są samotne domy, są wioski. Niby dżungla nie ma końca, a jednak, jeżeli ktoś chce, z wszech stron jest blisko do morza...
Ogromne betonowe miasta z samochodami, mostami, kolejami. W nich mieszkają ludzie, którzy uwielbiają żyć intensywnie, kochają przyjęcia, spotkania, nie mogą i nie chcą żyć bez innych ludzi. Tu rozwija się gospodarka, przemysł, medycyna jest na najwyższym stopniu rozwoju. Gdzie indziej na uboczach miast, najczęściej przy rzekach, gromadzi się po kilka domów, najczęściej to rodziny, przyjaciele, znajomi, którzy chcą żyć wolniej, tu mogą. Zdarza się też, że w głębi lasów pojawiają się samotne domki, nie koniecznie zamieszkiwane przez cały rok, ale bywa, że w niektórych wciąż słychać gwar, lub też co wieczór bezgłośnie świecą się w nim kwadraty okien. Dojścia pomiędzy domami, miastami zawsze prowadzą przez las, to jak gdyby zaklęty świat, gdzie zawsze jest czas, by zmienić decyzję i zawrócić. Ale z każdego miejsca można wszędzie trafić. I zamieszkać można gdzie się chce. I kiedy się chce. Wystarczy przejść przez las. Tutaj nie ma czegoś co zwie się odległością. Ścieżka jest zawsze tak długa, jak nasza niepewność tego, gdzie chcemy trafić.
Wyspa. Równie dobrze to może być kontynent. Po drugiej stronie plaży i klifów są zatoki pełne statków, ludzi, falochrony, brzegi na których roi się od kolorowych parasoli, które zimą znikają, składane i zbierane do budek ratowników. Molo, po którym spacerują latem dziewczęta w strojach kąpielowych, zimą, gdy pada gęsty śnieg, zakochani....
Tu można znaleźć pracę, żyć jak długo się chce i z kim się chce, lekarze dbają doskonale o zdrowie mieszkańców, zresztą na tym poziomie poznania medycyny, choroby są rzadkością, a jeśli już się zdarzają trwają zazwyczaj krótko. Miasto jest tak duże, ale jednocześnie tak nieobce i przyjazne, że znalezienie swojej drugiej połowy nie graniczy z cudem, jest tylko kwestią czasu...
Z pełnego morza widać wieczorami i nocami światełka domów, ulicznych latarni, wystaw sklepowych. To znak, że życie toczy się tam nieprzerwanie. Kto chce żyć, żyje, komu jest ciężko, zapada w sen, by zebrać siły...
A las jest ostoją, jest tym co wypełnia, dopełnia. Tam czas zatrzymuje się w miejscu. To powrót do natury, ucieczka przed wszystkim innym. Jest do niego jednocześnie niezwykle daleko i bardzo blisko. To koniec świata i jego początek. Tam można się zatracić albo odnaleźć. Uciec od wszystkich, albo zabrać tam z sobą tego, kogo się chce...
Ptaki zatapiają główki pod kolorowym puchem skrzydeł. Małpki tulą się do siebie, czekając na zbliżającą się noc. Kameleony chowają się w liściach. Promienie słońca wysuwają się powoli z lasu, przykrywając płaszczykiem cienia kolejne drzewa. Zapada zmierzch. Blask, który dotąd figlował z kwiatami i liśćmi, ucieka, wycofuje się w stronę morza. Jak dziecko przerywające zabawę, gdy zbliża się noc, zmieniając wyraz twarzy, odkłada zabawki i idzie do domu, bo wie, ze przyszedł czas na sen. Cień okrywa też klify, które teraz stają się szare. Bonsai rzucają długie cienie... Morze staje się przyjemnie czerwone, niebo czerwono-żółte, miejscami fioletowe, im dalej od słońca, tym bardziej przybiera barwę granatową, atramentu rozlanego na morski pejzaż. Atrament rozlewa się bardziej i bardziej, słońce gaśnie w wodzie, tuż za horyzontem, rzucając wokoło coraz mniej kolorowych iskier... aż gaśnie całkiem przykrywane tonami spokojnego oceanu. Nastaje pora ciszy. Do czasu, aż na horyzoncie pokażą się znów pierwsze zaczątki świetlanych refleksów świtu...

Data:

 27.11.2003.r

Podpis:

 Katiou

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=3378

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl