DRUKUJ

 

Zmysły

Publikacja:

 08-02-26

Autor:

 Luzak
Słyszę. Słyszę ciche wołanie... Cisza.
Czuję. Czuję zapach lęku. Otacza mnie... Spokój.
Widzę. Widzę ciemność. Dotyka mnie... Jasność.

Znowu wszystko ucichło. Słychać spokój wokół. Czuć jasność słońca, które wyszło zza chmur. Widzę człowieka, który coś mówi... Nie, nie, nie, on woła. Krzyczy! Nie słyszę. Nie czuję. Tylko widzę. Podchodzę na swych dwóch kółkach i przysiadam się. Ja siedząca już pół wieku na jednym miejscu. I On. Człowiek, który siedzi od jakiś trzydziestu minut na tej samej ławeczce niemego krzyku. Jak ja parę lat temu. Zauważam w nim jakieś podobieństwo. Znam to. Tylko skąd?
On nie spojrzał nawet na mnie, zachowywał się jakby nie słyszał. Jakby nie widział mnie obok. Chwytam Go za ramię, a on nic. Dalej siedzi nie patrząc się na swe ręce, ale jakby coś pisał.
Widzę. Jakieś kropki w dwóch rzędach. Jakoś tak nie równo je stawia. Zaciekawił mnie. Próbuje dalej nawiązać jakiś kontakt. Mówię: "Hej! Co tam tak tworzysz?". On nic, nawet nie spojrzał. Chyba skończył, to co robił od jakiegoś czasu.
Patrzę z niepokojem. Oderwał się od pisania. Coraz bardziej przeszywa mnie strach. Zaczął obracać się.
Serce moje jakby stanęło. Odjechałam metr dalej.
On patrzy się na mnie z uśmiechem na twarzy. Już wiem! Ten uśmiech od ucha do ucha... Znam Go! Zastygamy oboje w uśmiechach.

Spytacie mnie kto to był?
Spytajcie się sami siebie.
Spytacie się mnie kim jestem?
Nie muszę Wam udzielać odpowiedzi, sami dobrze wiecie.

Data:

 luty

Podpis:

 luz_ak

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=43607

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl