![]() |
|||||||||
Legendy ze świata Geodronu |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Prolog Zapadła noc.w miasteczku North. Wszyscy mieszkańcy już dawno spali. Ulice oświetlane jedynie przez srebrzysty księżyc były opustoszałe.Nie było to nic nadzwyczajnego.Mieszkańcy North byli ludźmi spokojnymi,nie lubiącymi problemów.Płacili co roczne daniny Radzie starszych i Wielkiemu mistrzowi oraz wykonywali każde ich polecenie.Byli najprawdopodobniej najwierniejszymi mieszkańcami kraju Ombili.Nie można było ich podejrzewać o nic nie zgodnego z prawem.Idealni obywatele.Jednak ta noc w miasteczku miała różnić się od pozostałych. Miała zrujnować jego opinie o najspokojniejszym miejscu w Ombili. Ulicami North podążał postać odziana w czarny płaszcz z kapturem.Jej twarz zakrywał kaptur, więc nie można było zorientować się czy to kobieta czy też mężczyzna. Osoba ta poruszała się jak cień wręcz była nie zauważalna dla ludzkiego oka. co jakiś czas rozglądała się dookoła siebie.Była pewna,że ktoś ją obserwuje. Nagle zatrzymała się w miejscu. -Rukian?-powiedziała postać Przed jej oczami stanął mężczyzna o długich czarnych włosach -Myślałem, że to już jego podwładni-rzekł gburowatym głosem-Ale to tylko ty Somero Postać ściągnęła kaptur.A z pod niego ukazała się piękna twarz młodej kobiety. -Po co mnie wezwałaś?-spytał wściekle.Nie był widocznie uradowany z jej wizyty. -Chcę ci coś dać.Napewno ten podarunek cię ucieszy.-powiedziała i pokazała mu duży kosz który trzymała w w dłoni. -Co to jest?-spytał zdziwiony -Odpowiedź na twoje wszystkie zmartwienia-odparła tajemniczo-Coś co jest najważniejsze na świecie dla Alzura. Mężczyźnie zabłyszczały jego dziko zielone oczy. -A cóż to może być najważniejsze dla Wielkiego mistrza i mieści się w koszyku? Somera roześmiała się cicho i odsłoniła chustę, która osłaniała dno koszyka. Oczom Rukian ukazało się niemowlę.Nie mogło mieć więcej niż dwa tygodnie -Dziecko?-spytał z niedowierzaniem -Nie takie zwykłe dziecko.To syn Alzura-odpowiedziała. -Tak podejrzewałem że to dziecko Arzula.Ale czy nie jest też twoje?Oddajesz mi go? -Nie chce go-odpowiedziała twardo-Możesz zrobić z nim co zechcesz.-dodała i machnęła swą dłonią. -Mogę je nawet zabić?-spytał zdziwiony -Jak chcesz,ale jednak nie radziłabym ci tego.Ten dzieciak może ci się przydać w przyszłości.Może pomóc ci zniszczyć Alzura. Rukian zaśmiał się lodowato. -Jesteś naprawdę przerażającą kobietą Somero. -Alzur zasłużył sobie na to-warknęła-Nigdy mnie nie kochał tylko tą dziwkę Nurie.Niech obydwoje będą przeklęci! -Nie dałaś swym zachowaniem powodu do tego by cię zostawił? -Juz dawno powiedział mi że kiedy urodzę dziecko porzuci mnie-rzekła-Pobraliśmy się tylko wyłącznie dla tego dziecka.Miałam mu dać potężnego dziedzica dwóch wielkich klanów.Oszukał mnie,więc ja zabieram mu to co najcenniejsze.Zapewne będzie mieć dzieci z tą swoją nic niewartą Nurią.ale już nigdy nie będzie mieć tak wspaniałego dziedzica jakim byłby mój syn Rukian wręcz promieniał z radości. -Czego chcesz za to cudowne niemowlę? -Jednego.Jeżeli pozostawisz mego syna przy życiu postaraj się by to on zabił Alzura?Możesz mi to obiecać? -Skoro nalegasz.Ja go chciałem zabić,ale twój syn też może to zrobić.To nawet będzie o wiele brutalniejsze-powiedział i wybuchną śmiechem. Kobieta wręczyła mu koszyk. -A ty co zamierzasz teraz zrobić?-spytał -To co każdy szanujący się członek klanu Winuri.Z hańbiłam moją rodzinę.Nie umiałam zatrzymać przy sobie męża i oddałam swe dziecko niebezpiecznemu mężczyźnie. -Naprawdę chcesz się zabić?-spytał z niedowiedzeniem -Interesuje cie to? -Szczerze to nie -odpowiedział-Rób co chcesz.Twoja śmierć ułatwi wszystko.Nikt nigdy nie dowie się komu oddałaś dziecko.A i ty nigdy nie upomnisz się o nie. Kobieta uśmiechnęła się --Tak też myślałam -Pamiętaj.Nawet jeśli zechcesz żyć.Nigdy prze nigdy nie przychodź po syna bo on jest teraz mój.Rozumiemy się? -Ta...-nie skończyła bo nagle usłyszeli iż ze wszystkich stron nadbiegają jacyś ludzie. Mężczyzna nie czekał na ich pojawienie się natychmiast teleportował siebie i dziecko.Somera jednak nie spieszyła się tak jak Rukian.Czekała aż zostanie otoczona przez ludzi Alzura. -Gdzie mój syn?-wrzasnął Kobieta dostrzegła kątem oka także Nurie.Najwyraźniej była od kilku miesięcy brzemienna.Somera nie miała wątpliwości.Było to dziecko Alzura. Na jej twarzy pojawił się gniew.Nie umieli nawet poczekać aż jej syn się urodzi. -Nigdy więcej go nie ujrzysz mężu chyba że na łożu śmierci-odpowiedziała-I to on będzie twym zabójcą -Ty..Ty podła żmijo-warknęła Nuria -Brać ją!-wrzasną Wielki mistrz Jego ludzie próbowali ją zaatakować lecz było to nie możliwe.Wszystkie ataki były odpychane przez niewidoczną barierę. -Ty Nurio jesteś podła nie ja-powiedziała-Odebrałaś mi wszystko. -On nigdy nie należał do ciebie i dobrze o tym wiedziałaś-rzekła Nuria-A teraz bądź rozważną kobieta.Kobietą klanu Winuri i powiedz gdzie jest dziecko. -Z moich ust nigdy się tego nie dowiecie -To mój syn...Nie masz prawa-zawołał rozpaczliwie Alzur -Twój ból sprawia mi wielką radość -Przeklęta!-wrzasną i rzucił w nią najpotężniejszy czar jaki znał.Niestety nic to nie dało kobieta zniknęła.Pozostało po niej jedynie echo przerażającego śmiechu. Wielki mistrz opadł na kolana.Zakrył twarz dłońmi.Nuria pochyliła się nad nim i dotknęła dłonią jego ramienia. -Odnajdziemy twego syna-szepnęła-Napewno jest ktoś kto wie gdzie się znajduje. -Niespocone póki go nie znajdę-powiedział twardo. Syna Alzura szukano przez dwa lata lecz nigdy go nie odnaleziono.Rozpłyną się jakby w powietrzu Nikt nie wiedział gdzie się znajduje.Wielki mistrz stwierdził że nie żyje,a Somera oszukała go po to by żył w niepewności przez całe swe życie.Martwe ciało Somery znaleziono w opuszczonej chacie na granicy Ombili z Aretią kilka dni po całym zajściu.Nie było to samobójstwo Została zamordowana.Alzur próbował dowiedzieć się przez kogo ale nie udało mu się to.Wielki mistrz ożenił się ponownie z Nurią z którą miał syna i córkę. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |