Obiecałaś! |
|||||||||
|
|||||||||
OBIECAŁAŚ Smutne me oczy oj smutne Twoje spojrzenie jest dla mnie tak okrutne Byłaś mi słońcem byłaś mi niebem A teraz czymże ja jestem, niczym, pogrzebem Piękne twe włosy świecące A usta twe, rozkosz, pachnące Miła ma czekam i słucham na Ciebie Ciężko jest żyć o samym, biednym chlebie Telefon głuchy jak wiatr co głucho wieje Pójdę oj pójdę utopie się w te knieje Byłem dla Ciebie jak kwiat jak forteca A teraz wszystkie me listy wyrzuciłaś, bez słowa, do pieca Obiecałaś być ze mną tu i wszędzie Teraz mówisz: "Tak dobrze już nigdy nie będzie" Ja za Tobą szedłem jak ośle, jak ślepiec Wykorzystałaś mnie wykorzystałaś tak rzecze mały chłopiec Już nigdy, nigdy więcej nie uwierzę kobiecie Choćby się stroiła i była jak polne kwiecie Umarłem lecz żyję, żyję jak kamień Co nigdy na dnie rzeki nie ma takich omamień Już zapomniałem, dzięki Bogu się to stało Dzięki matce i dziecku, które wiele łez wylało Umiem się śmiać lecz nie umiem już nigdy nie umiem Powiem co wiem, nie kochaj, nie wierz, to ci radzę tak śmiem Smutny bo smutna była chwila mego istnienia 07-03-2002 Gorzów Erwment |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |