![]() |
|||||||||
Pontony |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Może już dziś zadbajmy o domy nim nowe plazmy, kupmy pontony jeden na głowę niech wisi w ścianie w pełni gotowy na podtapianie Kupmy też puszki z długą datą ważności a nich by były na te okoliczności pontonem wiosłujesz, zużywasz energię co będzie kiedy i ta się wyczerpie Nie czekajmy na wojsko, na straż, na policję bez kataklizmów wiem tak piękne są wszystkie lecz kiedy woda z gór zdrowo Ci rwie piękno to ginie w chaosie, że hej Wizyta premiera, tak on nie zawiedzie dostanie telefon, pomyśli, przyjedzie popatrzy na Ciebie jak dryfujesz w pontonie wasza wspólna nadzieja tak tu nie utonie Znowu powódź, znowu żywioł, znowu jest nam zaskoczenie to tak jakby się dziwić, że jesienią spadają liście z dachu ostrego "RATUNKU" krótkie przerywa milczenie nie wszyscy pontony sobie kupili wszak oczywiście |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |