![]() |
|||||||||
Kraina Snów księga 2 rozdz 6 |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Rozdział szósty: W którym przekonujemy się czym jest groza Oraz poznajemy charakter pewnego króla… Piaskowiec siedział zamyślony na swoim tronie splecionym z kaktusów w komnacie wykonanej z piasku. Nic go dziś nie cieszyło: ani słońce, ani wiatr, ani świadomość obecności Wybrańca w Krainie Snów. Właściwie to ostatnie wprawiło go w tak wisielczy nastrój. W pierwszym odruchu gdy się o nim dowiedział zapragnął go ujrzeć na własne piaskowe oczy, lecz zaraz otrzymał wiadomość, że człowiek się jeszcze nie przebudził. Westchnął smutno aż chmura piachu buchnęła mu z piaskowych ust. Nie tylko to było powodem jego frustracji. Z każdym dniem zbliżała się chwila kiedy będzie musiał podjąć bardzo ważną decyzję, od której zależy wolność i dobro jego królestwa. Nie chciał poddać się bez walki ale… przyszłość nie pozostawiała mu żadnego wyboru. Nie tylko przyszłość. Jego główny doradca przy ostatniej kolacji przebąkiwał coś o zmianie frontu. W mig pojął intencje. Nie to było jednak najgorsze: sam o tym myślał. Najgorsza była zdrada wieloletnich przyjaciół. I to go bolało najbardziej. - Każdy ma prawo do własnego zdania – szeptał doradca pewny siebie – Nastały niepewne czasy, panie! Koalicja się rozpada. Nadszedł inny potężniejszy władca! Tylko nieroztropni nie widzą w tym szansy! Któż przy zdrowych zmysłach zostaje na tonącym statku? Nikt! Dlatego, panie, powinniśmy przystąpić do koalicji z krajem zza Wielkiej Wody, zza Świętej Rzeki Styks. - A co ze ślubami? – zapytał piaskowiec patrząc badawczo na doradcę – Złamiemy wieloletnie pieczęcie powstałe jeszcze za panowania mojego pradziada?! Doradca pokłonił się uniżenie a następnie przyssał do ucha piaskowca niczym pijawka i tak prawił: - Czas najwyższy dojrzeć kto tu jest silniejszy, panie. Czyż nie widzisz, że Wielki, Czarny Brat ma potężne wojsko utworzone ze strachu człowieczego? Co jak co, panie ale tylko strach może pokonać hardość ducha i złamać największego śmiałka! Choćby miał to być Wybraniec we własnej osobie! Dlatego, panie uchrońmy Ruchome Piaski przed kompletną zagładą i wyciągnijmy ręce na zgodę jako symbol nowego przymierza… Od zakończenia tamtej rozmowy zamknął się w swojej komnacie i dumał. Z jednej strony przystąpienie do sojuszu uchroniłoby ich przed rozlewem krwi ale za jaką cenę! Na pewno Czarny Władca zechciałby coś w zamian, coś co będzie kazało mu schować w kieszeń honor i ambicję, no i przede wszystkim niezawisłość. Jak do tej pory udział w tworzeniu Kamienia dawał mu pewną swobodę ruchu. Nikt nie wtrącał mu się do rządów w królestwie. Lecz teraz… Czarny Władca zażądałby pełne poddaństwo, rządy w Ruchomych Piaskach oraz pobyt Mrocznej Armii na jego ziemiach! Nie wie, czy zdołałby to znieść. Ale kiedy ten zdobędzie Kamień Władzy, co może nastąpić lada chwila, gdyż wątpliwym jest przebudzenie Wybrańca, jego siła wzrośnie na tyle, że będzie w stanie jednym ruchem ręki położyć połowę pułku. A wtedy nawet Wybraniec nie będzie w stanie go pokonać… Z drugiej strony wieloletnia tradycja i wolność – gwaranty sojuszu zawartego z jasną stroną Krainy Snów – dawały bezpieczeństwo oraz całkowitą samodzielność. Jednakże czasy nastały takie a nie inne… Ludzie wolą teraz strach od błogiego spokoju. Pragną rozlewu krwi, mordu i wiecznej nienawiści! Gdzie podziały się te czasy, w których nocne koszmary zdarzały się rzadziej niż wstępowanie człowieka do Krainy Snów?! To przez ludzi Czarny Władca jest silniejszy niż kiedykolwiek! Westchnął ponownie wzbijając tumany kurzu. - Panie, przybył posłaniec z Krainy Snów… - zaanonsował poddany, który wszedł niezauważony. Piaskowcowi przez chwilę zamarło serce. Oto nadszedł ten moment, w którym należy wybrać mniejsze zło… - Proś! – rozkazał pewnie i zaraz dodał - Wołaj mi też zaraz głównego doradcę! Do środka wkroczyła, a gwoli ścisłości, wpłynęła biała postać a wraz z nią intensywny zapach strachu. Na jej widok Piaskowca przeszły ciarki choć trudno go wystraszyć! Tymczasem postać podpłynęła do tronu i bez skrępowania zasyczała takim głosem, że piaskowiec aż się spocił. Nim jednak coś zrozumiałego wydobyła z siebie do komnaty wpadł jak burza oczekiwany zausznik. Zgięty w pół stanął za tronem gotowy do pomocy nie podniósłszy przy tym wzroku ani na swego króla ani na posłańca. Gdyby to zrobił jego pan wyczytałby w nich to, co tak usilnie przed nim ukrywał doradca. Co to takiego można się domyśleć… - Z czym przychodzisz? – zapytał piaskowiec pocąc się coraz bardziej. - Sssssssaaaaaaammmmmiiiigggrrreewwwiii…nnnnaaaaaiwwwwwiiiiiikkkkllll - Panie… - podjął się tłumaczenia zausznik – przybywam z Krainy Koszmarów i w imieniu Czarnego Władcy pragnę zaproponować ci nowy sojusz… Sojusz z największą potęgą w Krainie Snów: Krainą Koszmarów. Jak doskonale się, o Wielki, orientujesz nasza Mroczna Armia nie ma sobie równych… Piaskowiec powoli przestawał słuchać o czym prawi przybysz bowiem strach w jego wnętrzu z każdą chwilą odbierał mu przytomność. Najchętniej uciekłby stąd jak najdalej nie bacząc na to, że jest królem. Jego wyobraźnia dostarczała mu przeróżnych coraz bardziej straszniejszych obrazów. Najpierw była to woda zalewająca jego łoże. Czuł jak się rozpuszcza w niej tracąc powoli oddech. Potem ujrzał ludzi nawadniających jego królestwo i sadzących w nim rośliny wilgociolubne… Na sam koniec zaś ujrzał rzecz tak straszną, że nawet jakiś czas po wyjściu posłańca jego piaskowe serce przyspieszało biegu, galopując niczym gepard za zwierzyną. - Dobrze… - wysapał ledwo żywy – przekaż swojemu panu, że może mieć we mnie sojusznika… Powiedz mi tylko… czy Władca rzeki Styks… też przystąpił do tej koalicji? - Sssfdffdsddddddaaaaaaaa… - Tak, panie! Właśnie od niego przybywa… - zasyczał tłumacz - Mówi, że z chęcią zawarł pakt z Czarnym Władcą. Chociaż Mroczna Armia nie może wejść na jego terytorium by je chronić przed wojskiem Białego Władcy, to umieszczą w niej Gieniuka. Jego pan, Czarny Władca, uważa, że to powinno zapewnić im dostateczne bezpieczeństwo… - O, tak… - zgodził się Piaskowiec przypominając sobie wygląd stwora widzianego kiedyś z pewnej odległości – Kto nie zna Gieniuka… Tego kolosa o zębach ostrych jak brzytwa, ślepiach bystrych i wszystko widzących niczym szpiegowskie satelity w świecie ludzi oraz szczękach silnych, zdolnych złamać jednocześnie tuzin dorodnych drzew… Ten stwór ma rzadko spotykaną cechę: potrafi rykiem ogłuszyć każdą ofiarę. Tylko pegazy są na to… odporne… Resztkami świadomości Piaskowiec podjął ostateczną decyzję: - Od dziś nastał nowy porządek i ład. Od dziś nie mogąc liczyć na Wybrańca wziąłem sprawy swojego królestwa we własne ręce… Mam tylko nadzieję, że potomni mi wybaczą… - Królu, podjąłeś najsłuszniejszą decyzję jaką było można w tej sytuacji podjąć… - wysyczał zausznik zacierając ręce tak by nie widział jego pan. Tymczasem biała postać wypłynęła z zamku Piaskowca i skierowała się na zachód wprost na królestwo rzeki Styks… |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |