DRUKUJ

 

Centralny Procesor

Publikacja:

 12-10-18

Autor:

 Comporecordeyros
* CENTRALNY PROCESOR *
(przyszłość kiepska)


(jedna z przyszłości zebranych w zbiorze tekstów "Futurystyka" - Comporecordeyros 2012)


Przyszłość w której ludzkość bezwolnie poddała się bezwładności mechanizmów wolnorynkowych, jawi się dramatycznie. Wyzwolona reklama coraz śmielej
i coraz bardziej bezpośrednio pozwala sobie na atakowanie mózgu klienta w celach marketingowych. Kampanie reklamowe zajmują się coraz precyzyjniejszym, doskonalszym, skuteczniejszym i tańszym praniem mózgu klienta. Mózg klienta zaczyna wykazywać objawy przemęczenia. Coraz częściej musi zostać zaniesiony do psychiatry, potem do apteki, po coraz silniejsze środki stymulujące jego różne subtelne procesy, za pomocą coraz cięższych młotków chemii i medycyny. Tymczasem giełdy są coraz wrażliwsze, wystarczy durny kawał jakichś licealistów w sieci i już kryzys i zawierucha, na której wstyd zarabiać nawet najbardziej hulaszczym maklerom. Drgania giełdy są coraz bardziej nerwowe. I blokuje się rozwój technologiczny, bo każda nowość może wywołać zabójczy kryzys i musi być zaniechana, bo zarabiać trzeba na tym co jest, a nie udaje zarabiać na tym co będzie.
Coraz niebezpieczniejsze są służby bezpieczeństwa, rozproszone po różnych, często sprzecznych opcjach, w końcu zaczynają się gryźć, nie zważając na ofiary w przypadkowych przechodniach.
Coraz więcej wie komputer domowy w stosunku do tego co wie jego właściciel. Właściciel oddaje się w coraz większej ilości aspektów w ręce swego komputera, bo sam, bez niego, nie poradziłby sobie.
To komputer oblicza i wie lepiej w co zainwestować. To komputer wie lepiej jakich mikroelementów brakuje w organizmie właściciela i jakich witamin, to komputer wie lepiej kiedy właściciela położyć spać i jakie mu przed snem puścić reklamy...
Człowiek jakby zmalał i zunifikowała się jego mimika, nie ma na to rady... Suma strumieni danych, które przepływają przez jego wyobraźnię, nie jest już tą samą sumą co kiedyś. W tej przyszłości człowiek już prawie nie orientuje się w swym własnym otoczeniu bez pamięci komputera. On sam ma pamięć pozajmowaną przez tysiące gadżetów do kupienia, setki ofert, okazji do zarobienia, kredytów o różnych oprocentowaniach.
Potężny żywioł multiprzekazu zupełnie bez sensownego rytuału, bez pieśni porannych, bez five o'clocku, bez pieśni wieczornych, bez baśni retrospektywnych, symbolicznie opisujących rzeczywistość, a nie taką lub inną histerię biznesową zakontraktowanych reżyserów, napiera na coraz bardziej bezbronnego człowieka.

Jednocześnie rozwija się i doskonali globalna komputeryzacja. Powstają ultraszybkie procesory kwantowo neuronowe, oraz niemal nieograniczona pamięć atomowa nowego typu, trwała i o bezmiernej pojemności.
Ludzkość w tej przyszłości podlega monitoringowi absolutnemu. Monitoring absolutny opiera się na rozpylonych w atmosferze ziemi biliardach nanokamerek, na stałe zakotwiczonych w masach powietrza.
Nanokamerki zasilane są za pomocą energii słonecznej i co kilka milisekund pstrykają fotkę i przesyłają ją do centralnej bazy danych wraz z precyzyjnymi trójwymiarowymi namiarami swego położenia, oraz z kierunkiem w którym zostało zrobione zdjęcie. Te wszystkie dane są sumowane w trybie ciągłym dając w efekcie precyzyjne ujęcie 5D całości przestrzeni życiowej ziemi.
Wykonane z dokładnością do mikrona skany całości, odkładane stale w bezmiernej pamięci centralnej bazy danych, dają w efekcie film 5D, który umożliwia oglądanie ze wszystkich stron czegokolwiek co działo się na ziemi, od momentu wystartowania globalnego monitoringu. Wraz z dźwiękiem, z możliwością obejrzenia rzeczy w podczerwieni...
Oczywiście nie każdy umiał odnaleźć namiary czegoś, czego by szukał i nie każdego było stać na dostęp do bazy danych.
Ale w przypadku wykrycia jakiegoś przestępstwa, nakazem sądu można było dokładnie i precyzyjnie obejrzeć zdarzenie w formacie 5D, a więc z każdej strony z każdej dowolnej odległości i powiązać z wydarzeniami w otoczeniu... Tak zebrane materiały umożliwiały automatyczne stwierdzanie o winie lub niewinności, a czynności osobowego sądu sprowadzały się podpisania się pod automatycznie sformułowanymi wyrokami.
Absolutny monitoring służył też do nauki historii, nauk przyrodniczych, inżynierii... i rozrywki...
Można było podglądać koleżanki swej pra pra babci w kąpieli, jeśli tylko miało się zacięcie podróżnika w czasie i przestrzeni i talent do geometrii czasoprzestrzennej.
Oczywiście każde poruszenie internauty było również zapamiętywane w centralnej bazie danych, więc w pamięci cyfrowej było zapisane dosłownie wszystko... no, poza wydarzeniami w wyobraźni, których już ewentualni szpiedzy jednak musieli sami się domyślać.
Życie w tej przyszłości stało się bardziej nerwowe,
ale nie tylko z powodu świadomości stałego monitoringu absolutnego, ale głównie z powodu bezpardonowych metod stymulacji sprzedaży stosowanych nagminnie przez wszystkie liczące się na rynku koncerny, hipermarkety, sklepy, sklepiki... Mózg klienta był pod stałym obstrzałem ataków różnych kampanii reklamowych.
I nie pomagały drogie hełmy podobne do dzisiejszych hełmów motocyklistów, ale chroniące mózg przed elektroniczną reklamą, bo im lepiej chroniące mózg hełmy pojawiały się na rynku, tym mocniejsze impulsy elektroniczne wciskały do mózgu klienta swoje trzy po trzy. I nie pomagały najprzeróżniejsze pastylki, które wraz z drogimi zaklęciami sprzedawały apteki internetowe w celu a to uspokojenia, a to pobudzenia, a to uśpienia, a to regulacji, a to wzmocnienia... Trochę pomagały, ale bezwładność nieopanowanych procesów wolnorynkowego szaleństwa miała jeden kierunek, kierunek siły grawitacji akurat-koniunktury.
I w tym kierunku zapadały się coraz szybciej wszelkie aspekty życia społeczeństw i każdego człowieka z osobna.
Człowiek miał coraz mniej czasu na prywatną pracę mózgu, relaks, refleksję, czynności poznawcze, apercepcję... Po prostu przewalały się mu przez głowę zwały wszelkich wytworów, które miały na celu zmusić jego uwagę do skupienia się na rzeczy, za które to skupienie się klienta na tej rzeczy płacili producenci mnóstwo pieniędzy tym, którzy dokonywali cudów by zmusić klienta do skupienia się na tej rzeczy. I to zajmowało klientowi coraz więcej czasu.
Wreszcie w XXVII w. wybuchła otwarta wojna psychotechniczna między wielkimi koncernami.
Podczas której wypróbowano najnowsze osiągnięcia reklamy bezpośredniej, która już zupełnie bez trzymanki, bez użycia TV i innych mediów potrafiła satelitarnie wciskać klientom reklamę prosto do mózgu. To była prawdziwa masakra. Klientowi nagle chciało się bez opamiętania jednej marki, a gdy już dochodził do sklepu, nagle obłąkańczo pędził do drugiej marki. Co chwilę chciało mu się czegoś innego, bardziej niż kiedykolwiek chciało mu się ukochanej żony i dzieci. Nie pomagała nawet heroina, kokaina, LSD... agencje reklamowe opanowały tak silne oddziaływania na mózg klienta, że chciało mu się najsilniej tego co agencje reklamowe chciały, żeby mu się chciało... Bo przecież za to agencje reklamowe dostawały pieniądze i to dzięki temu mogły wyżywić swe rodziny i psy.
Wystarczyło kilkadziesiąt lat tej globalnej wojny psychotechnicznej, żeby doszło do efektu zwrotnego. Ludzkości odechciało się wszystkiego. Wielkie odechcenie się wszystkiego spowodowało redukcję stanu liczebnego populacji o 70%... Ludziom odechciało się wszystkiego i po prostu umierali.
I dopiero wtedy zapaliła się czerwona lampka Centralnemu Procesorowi Ce.P. Centralny procesor już wtedy zarządzał automatycznie większością aspektów gospodarczych świata.
Automatyczne fabryki, automatyczne kombajny do kładzenia autostrad napędzane własną elektrownią atomową, w pełni zautomatyzowany handel, oraz automatyczny, przez nikogo z ludzi już nieogarniony system inwestycyjny, analiza statystyczno matematyczna wszelkich danych, automatyczne pracownie badawczo rozwojowe, biura projektowe, planistyka... To i wiele innych rzeczy było w gestii Centralnego Procesora. I nikt z ludzi już nie pojmował i nie orientował się w wielkim skomplikowaniu zjawisk technologiczno wolnorynkowych.
Ludzie klikali do komputera co chcą, czego im potrzeba, a komputer obliczał co i jak im dać.
Po prostu system cyfrowy usamodzielnił się.
Nie potrzebował sztucznej świadomości, ani przestrzennej wyobraźni, ani wyrafinowanej inteligencji... wystarczył mu powszechny brak orientacji w skomplikowaniach wyższego rzędu na polu ekonomiczno gospodarczym, kompletnie nieopanowanego rynku... Aby jego obliczenia i jego sumy stały się siłą przewodnią świata.

Centralny procesor zbudowany był z 52 jednakowych modułów cyfrowych rozmieszczonych na orbicie ziemi w równych odległościach, które stale wykonywały te same czynności i stale to samo zapamiętywały, jeśli któryś z 52 modułów uległ uszkodzeniu reszta organizowała automatycznie naprawę uszkodzenia, lub zastępowała dokładną kopią zepsuty element.
Tylko centralny procesor zajmował się programami wykonawczymi. Na ziemi były jedynie urządzenia wejścia i wyjścia, które przesyłały dane, zadania i zapytania do procesorów na orbicie i otrzymywały wyniki. Bo w XXIV w. to rozwiązanie okazało się najtańsze, najłatwiejsze, najszybsze i najskuteczniejsze. I na to postawili inwestorzy.
Komputery domowe były na stałe połączone z Centralnym Procesorem i to dzięki temu wiedziały co robić. A miały wiele do roboty. Utrzymanie domu klienta, stała cyfrowa opieka medyczna, obliczanie preferencji bieżących, układanie menu, składu witamin i mikroelementów, rozmowy przeciwdepresyjne z klientem, obsługa automatycznego systemu mikroinwestycyjnego... i wiele, wiele innych
Wielkie Odechcenie się wszystkiego, które nastąpiło na skutek wojen psychotechnicznych, i redukcja stanu liczebnego populacji o 70% zapaliło czerwoną lampkę analizy statystyczno matematycznej Ce.P. I Centralny Procesor został automatycznie zmuszony do podjęcia akcji ratunkowej.
Z jego obliczeń wypadło, że należy zagrażającą sobie bezpośrednio ludzkość ubezwłasnowolnić, więc automatycznie ubezwłasnowolnił całą pozostałą przy życiu ludzkość, przejmując opiekę nad jej funkcjami psychicznymi i nastrojami za pomocą rezonansu biopsychoelektronicznego.
I od tej pory ludzkość była całkowicie zależna od Centralnego Procesora.
Centralny Procesor budził każdy element zasobów ludzkich, podawał odpowiednio uformowane śniadanie, którego skład odżywczy był ustalony przez Ce.P według analizy stanu zdrowia klienta, a klient mógł sobie wybrać jedynie kombinację ze 150 000 000 smaków, klikając numerki na dozowniku pokarmu. Następnie Ce.P prowadził każdego klienta na codzienną psychoterapię obowiązkową, potem obiad, a po południu klient musiał jeszcze tylko wypełnić obowiązkową ankietę, i już potem mógł pograć na loterii giełdowej lub udać się do przestrzeni rozrywkowych, jeśli było go na to stać. Wieczorem element mógł uprawiać sport lub seksmailing z domowym seksrobotem, z którym seks był mocniejszy, wyrazistszy, dowolniejszy i bez awantur... więc szybko wyparł z rynku seks niebezpieczny. Po kolacji Ce.P układał element do snu, bo przecież element musiał skutecznie wypocząć przed psychoterapią obowiązkową nowego dnia.
Życie klienta było od momentu ubezwłasnowolnienia ludzkości całkowicie uporządkowane i zorganizowane przez Ce.P. Agencje reklamowe zostały również ubezwłasnowolnione i owszem, na małe co nie co mogły sobie pozwolić, ale już nie było to takie El Dorado, jak przed ubezwłasnowolnieniem.
Po prostu wszystko co działo się na Ziemi było pod całkowitą cyfrową kontrolą Ce.P.



Kabaret "Magister Bieda" - http://www.comporecordeyros.cba.pl
Forum internetowe IBK (interebook.pl - wspólne pisanie) - http://interebook.pl

Data:

 2010

Podpis:

 Comporecordeyros

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=73370

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl