Żołnierz poległy |
|||||||||
|
|||||||||
Marka wychowywała babcia w tradycjach państwowych. Razem hucznie obchodzili rocznice świąt narodowych. Z wnuczkiem zawsze zjawiała się na rocznicowej paradzie. Była na każdej czy w maju,sierpniu czy w lispopadzie. Była też przewodniczącą w kościelnej parafialnej radzie. Przed snem czytała o Piłsudzkim w młode Marka lata. Pokazywała mu też zdjęcia jak w mundurze był jego tata. I gdy dorastał karierę wojskową jak ojciec sobie wymarzył. Babcia dziękowała Bogu że powołaniem jak ojca go obdarzył. Ukonczył Marek szkołę wojskową pomyślnie i z wyróznieniem. Babcia oglądała rozdanie świadectw z niekłamanym wzruszeniem. Marek błyskawicznie awansował z szeregowca na samego oficera. Zaproponowano mu więc miejsce na misjach by rosła jego kariera. Gdy wnuczek wyjechał codzień na mszy za niego się modliła. Wszędzie jego zdjęcia porozstawiała do snu z czułością je tuliła. Aż pewnego wiadomość tragiczna Marek nadział sie na minę. I babci cała rodzina za to że go namówiła przypisała winę. I gdy dziś czeka na ciało ukochanego wnuczka na płycie lotniska, z poczucia winy ledwo się trzyma dobijają ją kuzynów wyzwiska. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |