Mechanofobia |
|||||||||
|
|||||||||
Sterczę bezradnie pośród automatów zimnych, nieludzkich i bez krzty empatii krzycząc bezgłośnie: Najwyższy, poratuj nim szlag mnie trafi. Myśl o podejściu ciśnienie podnosi, czuję na plecach strumienie wezbrane, drętwienie kończyn, zawroty, duszności. Jak żyć tak dalej? Rosną bez liku, jak po deszczu grzyby, Małe i duże, w tramwaju i sklepie. Chcę jak onegdaj – nawet z gadatliwym, ale człowiekiem. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |