DRUKUJ

 

Do badylarza

Publikacja:

 16-06-17

Autor:

 Sylwiana
„Jestem liszką kapuścianą,
pozwól mi zostać twą poddaną”.

„Akysz, akysz, zielony potworze!
Nie chcę cię widzieć na dworze”.

„Gdzie ja się biedna podzieję?
Bez kapusty zginę, zmarnieję”.

„Ani mi w głowie twoja niedola!
Koniec z gierką: ‘Lichy swawola’”.

Gąsienica łez swoich nie kryła
i ze smutku się strasznie skurczyła.
Wyrosły jej dwa skrzydła – wachlarze
i jak motyl wzleciała w niebios korytarze.

A badylarz – dusigrosz przeklęty
czystą kapustę ciął, z dumy nadęty.
W przyrodzie jest zawsze nadzieja,
że zwierzę mądrzejsze od dobrodzieja!

Data:

 16.06.2016

Podpis:

 Sylwiana

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=79674

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl