![]() |
|||||||||
"Ściśle Tajne" - fragment książki |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
- Widzę, iż się Pan wybudził. Lekarz z zainteresowaniem przyglądał się pacjentowi. Tak, to była cholernie trudna operacja. Krwiak, który pojawił się w głowie Głupiego Maćka, rozrastał się w błyskawicznym tempie. Istniało bardzo duże ryzyko, iż operacja nie powiedzie się, tym samym pacjentowi mogła grozić ślepota, paraliż, głuchota, zaburzenia w równowadze, zaburzenia w mowie, myśleniu itp. Tym samym lekarz ostrożnie postanowił przebadać swojego pacjenta. - Niech Pan powie, czy mnie słyszy? Maciek ochrypniętym, bardzo jeszcze cichym głosem odpowiedział. - Tak. Zadowolony lekarz kiwnął głową. Jest dobrze. Słuch i głos jest. - Proszę powoli poruszać swoimi kończynami. Maciek podniósł lewą nogę, przypadkiem strącając postawiony przez lekarza kufel z piwem, następnie poruszył prawą nogą, lewą i prawą ręką. Mimo utraty kufla z piwem lekarz wydał się zadowolony. Sprawy motoryczne działały bez zarzutu. Już nieco bardziej pewny siebie, zaczął zadawać kolejne pytania. - Jak się Pan nazywa? Maciek bezradnie spojrzał na lekarza i wymamrotał. - Nie wiem. - Czy coś pan pamięta? - Nic. Jak tylko Maciek wypowiedział te słowa, usłyszał w głowie jakiś głos. Głos mówił mu, iż w łóżku obok leży Hitler. A Hitler, to największy zbrodniarz świata. Maciek nie zastanawiając się wiele, powtórzył usłyszane słowa. - Na łóżku obok leży Hitler. To największy zbrodniarz świata. Zaniepokojony lekarz spojrzał na Maćka i posmutniał. Operacja nie powiodła się i wyglądało na to, iż pacjent postradał zmysły. Mimo wszystko postanowił kontynuować wywód. - Proszę Pana, nazywa się Pan Maciej Rozalski, a pacjent obok to pana brat Adolf. W swojej głowie Maciek ponownie usłyszał głos i odpowiedział lekarzowi. - Proszę Pana, ja jestem tajnym agentem, a ten tu obok to Hitler. Proszę nie robić ze mnie idioty! Lekarz dyskretnie obrócił się w kierunku okna, wyciągnął piersiówkę i pociągnął spory łyk wódki. Sprawy wyglądały nie najlepiej. Jego pacjent oszalał. Nie poddawał się jednak. Taki pacjent dla lekarza to jednak spore wyzwanie. Postanowił kontynuować rozmowę. - A skąd Pan to wszystko wie? Maciek wsłuchał się w wewnętrzny głos i odpowiedział. - To żuk mi powiedział. On wszystko wie i to dzięki niemu uda mi się przywrócić pamięć. Wiem już, że Hitler ma amnezję. Będę wiedział też wiele innych rzeczy, tylko muszę poczekać, aż żuk mi wszystko wyjaśni. Bezradny lekarz pokiwał tylko głową i czym prędzej wyszedł z sali. Wyglądało na to, iż Pan Maciej Rozalski będzie musiał dostać jakieś leki uspakajające. Będzie też niezbędna konsultacja z psychiatrą. Maciek natomiast uważnie słuchał żuka. Wiedział, iż tylko jemu może zaufać. ...... - Dobra Maćku, to jak już wszystko wiesz, to realizujemy nasz plan. - A co robimy z Adolfem? Żuk zastanawiał się. Adolf był dla nich dużym problemem. Dla wszystkich ludzi to była już historia. Koszmarna, ale jednak historia. Powrót Hitlera w tak niestabilnych czasach, mogły doprowadzić do kolejnej wojny. Zabicie go jednak w momencie, kiedy nic nie pamięta, byłoby zniżeniem się do jego poziomu. Żuk jednak umiał znaleźć wyjście z sytuacji. Tym razem także tak było. - Wywieziemy go na jakąś wyspę na Oceanie Indyjskim. Niech tam sobie dożyje swoich dni. To rozwiązanie podobało się także Maćkowi. Nie zastanawiał się już dłużej, gdyż do pokoju wszedł chirurg wraz z psychiatrą. - Dzień Dobry Panie Macieju. Jak Pan dzisiaj się czuje. Maciek skulił się w sobie i ze strachem patrzył na lekarza. Jęknął jedynie. - Proszę mnie nie bić. Ja nic złego nie zrobiłem. Psychiatra widząc zachowanie pacjenta, zareagował niemal jak automat. Wyuczone na uczelni zachowanie, wymusiło standardowe zachowanie psychiatry. Zwrócił się do lekarza i poprosił go o wyjście z pomieszczenia. Lekarz, choć niechętnie wyszedł. Maciek natychmiast po wyjściu chirurga wyprostował się i podziękował psychiatrze. - Dziękuję, naprawdę dziękuję. Nie wiem, co by się ze mną stało, bez Pana interwencji. Ten chirurg jest jakimś psychopatycznym szaleńcem. Psychiatra popatrzył na Maćka. Już na pierwszy rzut oka widać było, iż nie ma on żadnych problemów psychicznych, ale widać też było, iż chirurga bał się niemal panicznie. Postanowił delikatnie wybadać problem. - A czemu Pan tak myśli? - On wmawiał mi jakieś brednie. Mówił, że ze mną w pokoju jest Hitler. A to jedynie mój brat, który ma amnezję. To, że ma na imię Adolf, nie świadczy wcale, iż jest Hitlerem. - I co jeszcze mówił lub robił chirurg? - Pił niemal cały czas, podczas naszej rozmowy. Chociaż to wyglądało bardziej na jakieś przesłuchanie. Wmawiał mi, iż utraciłem pamięć. Mówił mi, że jestem jakimś tajnym agentem. Straszył mnie, iż zamknie mnie u czubków, na całe moje zasrane życie. - Czy coś jeszcze mówił? - Prosiłem go, o możliwość wyjścia ze szpitala w piątek, gdyż mam zaproszenie na urodziny. A on zaczął się śmiać i powiedział, że mnie wypuści, jak zabiję Hitlera. Proszę Pana, czy mogę się wypisać ze szpitala za dwa dni. Te urodziny to naprawdę ważne wydarzenie. Psychiatra pokiwał ze zrozumieniem głową. Ten pacjent przeszedł istny koszmar w tym szpitalu. A jeżeli chodzi o chirurga, to wydaje się, iż zwolnienie dyscyplinarne będzie dla niego minimalną karą. - Proszę Pana, jeżeli chodzi o mnie, to może Pan spokojnie wyjść ze swoim bratem ze szpitala. A co do chirurga, to obiecuję, iż w tym szpitalu nie popracuje ani minuty dłużej. Jeżeli będzie Pan chciał się procesować z chirurgiem w zakresie wypłaty odszkodowania, to ja mogę być Pana świadkiem. Takiego draństwa nie będzie w naszym szpitalu. - Dziękuję, bardzo dziękuję. Już zrobił Pan dla mnie, niesamowicie dużo. Dzięki Panu mój siostrzeniec Jacek będzie miał naprawdę fajne urodziny. - Do widzenia i miłego dnia Psychiatra ukłonił się i wyszedł z pokoju. ........ Do sali pooperacyjnej weszła pielęgniarka z widocznym wąsem pod nosem. Wyraz jej twarzy wskazywał na to, iż nigdy nie była zadowolona. Kąciki jej ust, z biegiem lat, coraz bardziej przypominały odwróconą podkówkę. Maciek Rozalski nigdy wcześniej nie widział tak antypatycznej, wiecznie niezadowolonej osoby. - Panie Macieju Rozalski, proszę natychmiast podejść do ordynatora. Powiedziała, co miała do powiedzenia i wyszła. Maciek patrzył w stronę oddalającej się pielęgniarki. Powoli, z trudem wstał z łóżka i poczłapał do pokoju ordynatora. Stanął przed drzwiami i zapukał. - Proszę wejść! Maciek nacisnął klamkę i wszedł do pokoju. Przed olbrzymim biurkiem, siedział równie olbrzymi lekarz z łysiną na głowie. -Proszę zamknąć drzwi na klucz. Maciek wykonał zadanie. Ordynator wskazał mu malutkie krzesło w kącie pokoju. Maciek posłusznie na nim usiadł. - Widzi Pan, zaprosiłem tutaj Pana na rozmowę, gdyż z Panem są same problemy. A problemy należy rozwiązywać! Zgadza się Pan? - Oczywiście Panie Ordynatorze. - Tutaj przede mną leżą wypisy dla niejakiego Macieja Rozalskiego i niejakiego Adolfa Rozalskiego. Czy zna Pan te osoby? Zdumiony Maciek popatrzył na lekarza. O co tu chodzi? - Przecież to jestem ja i mój brat. Lekarz uśmiechnął się szeroko. - Panie Macieju, proszę teraz mnie uważnie słuchać. Mam w szpitalu dwóch chirurgów. Aktualnie, z powodu Pana widzimisię, powinienem zwolnić jednego z nich. Wtedy będę musiał zamknąć w moim szpitalu oddział chirurgii. To w oczywisty sposób odbije się na finansach szpitala, ale także na pacjentach. Wiem też Panie Macieju, iż mój chirurg pije. Zresztą drugi też pije. Dlatego też prowadzę im karty i mierzę im poziom stężenia alkoholu we krwi. W ciągu ostatnich pięciu lat nie zdarzyło się, by mieli więcej niż 0,9 promila alkoholu we krwi. A to moim zdaniem jest poziom bezpieczny. Jak Pan widzi, jestem z Panem całkowicie szczery. Czy ma Pan jakieś pytania? - Nie, żadnych. - Bardzo dobrze Panie Macieju. Tutaj dochodzimy do Pana, że tak powiem ekscesów. Robi Pan z mojego chirurga wariata i alkoholika. I miesza Pan w głowie psychiatrze. Nie wiem, czy Pan wie, ale ten psychiatra, jest dosyć stanowczy w swoich działaniach i chce doprowadzić do zwolnienia Pana Jacka. A bez niego, jak mówiłem wcześniej, oddział chirurgii będzie zamknięty. Pana rola jest w tym, żeby przekonać psychiatrę, że to były tylko Pana zgrywy. - Panie ordynatorze, ale ja tak nie mogę. - Widzi Pan, tutaj się Pan trochę myli. Może Pan i z chęcią Pan to zrobi. Przy okazji operacji, sprawdziłem odciski palców Pana i rzekomego brata. No i wyszło, że macie te same odciski palców. Także badanie DNA wykazało 100% zgodność. Wyszło więc na to, iż jeden z was jest klonem. Mając na uwadze, iż tamten nie miał języka, nie miał także dowodu osobistego, wynika, iż on jest klonem i na nim, pewnie przy Pana udziale były prowadzone jakieś eksperymenty. - Panie ordynatorze, tak nie można. - Panie Macieju, to jest rozmowa w cztery oczy. Nie będę wnikał, skąd posiadacie technikę klonowania, nie będę wnikał, iż jest to niezgodne z prawem. Ba.... nawet będę miał dla Pana prezent, w postaci dowodu osobistego i paszportu dla Adolfa Rozaskiego. Tylko do jasnej cholery, ma Pan natychmiast iść do psychiatry i jakoś to wyjaśnić. Chyba nie muszę tłumaczyć Panu, iż jest to dla nas wszystkich najlepsze rozwiązanie. Rozumiemy się Agencie Macieju Rozalski! Tymi słowami, Maciek był totalnie zaskoczony. Ordynator wiedział dużo. Niewykluczone, iż jego wiedza była jeszcze większa. Ciekawe, czy wiedział także o żuku. Tym samym, pozostało mu tylko jakoś odkręcić sprawę z chirurgiem. - Panie ordynatorze, wszystko będzie załatwione. - I bardzo dobrze. Jak to Pan odkręci, to proszę do mnie przyjść, po wszystkie dokumenty. Może Pan już iść. Maciek wstał z krzesła, otworzył drzwi i wyszedł. Od autora: Na całość zapraszam na stronę: https://wcaletak.blogspot.com/2016_09_01_archive.html; . Książka jest dostępna w formie papierowej pod adresem: http://alimero.pl/scisle-tajne-157990.html Serdecznie zapraszam do czytania,komentowania i oceniania. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |