DRUKUJ

 

r.5 Przyjaciele

Publikacja:

 20-07-01

Autor:

 mesue
rozdział 5
Przyjaciele

Wychodził mocno zagniewany. Nie lubił nagłych wezwań, nieplanowanych podróży. Ostatnio przeżywał kryzys wieku średniego. Wiele rzeczy już musiał pożegnać, ze względu na wiek, ale ciągle nie mógł się z tym pogodzić. Wezwanie do zamku nie napawało go entuzjazmem i ufnością. Mężczyzn w jego wieku odsunięto dyskretnie od króla. Potrzebni byli młodzi, bardziej zwinni i sprytniejsi. Miejsce, które kiedyś było przeznaczone dla niego zajął Set. On przestał być reprezentacyjny. Twarz zaczęły pokrywać zmarszczki, a król lubił twarze gładkie i młode. Dano mu rentę dożywotnią, kawałek ziemi i dom nad urwiskiem, ale nie był tym usatysfakcjonowany. Swoją młodość poświęcił dla króla. Nie miał rodziny. Jedyna kobieta, którą kochał zniknęła dziesięć lat wcześniej wraz z jego nienarodzonym wówczas dzieckiem. Przez pierwszych pięć lat tropił każdy ślad po niej, ale na próżno. Rozpłynęła się jakby w przestrzeni i nikt nie potrafił mu pomóc. W końcu pogodził się z tym i żył u boku króla aż do tego roku, w którym go odwołano z gwardii królewskiej. Trudno było mu wierzyć, że po dwudziestu latach zostaje odprawiony na spoczynek, a jeszcze gorzej to zaakceptować. Znany był z waleczności i oddania dla króla. Nie można było tego powiedzieć o władcy, który odtrącił najwierniejszego sługę ze względu na jego wiek. Nawet mu powieka nie drgnęła, gdy mu obwieszczał, że w gwardii jest już skończony. Wręczył mu akt własności i powiedział, że audiencja jest skończona i czas na wyjście. Mógł jedynie wsiąść do lotni i odlecieć. W końcu przyzwyczaił się do samotności, do swojego domu nad urwiskiem. Odzwyczaił się od życia na zamku. Nie czuł się szczęśliwy, ale spokojny. Po dwóch latach odtrącenia nagle został wezwany przed oblicze króla, aby usłyszeć, że bardzo jest potrzebny i odwołanie go było pomyłką. Odmówił królowi. Nie chciał wracać tam, skąd go wyrzucono jak pierwszego lepszego rycerzyka. Kiedy wyszedł poczuł ulgę. Usiadł na kamieniu i zamknął oczy. Poczuł powiew wiatru i zaczął głęboko oddychać.
- Witaj stary druhu!
Budził się jakby z głębokiego snu. Otworzył oczy i spojrzał.
- Alan? Skąd ty tutaj?
- A jak myślisz?
- Nie wiem.
- A ty dlaczego jesteś tak silnie wzburzony?
- Wymienił starą gwardię na młodą, a teraz chyba coś się dzieje, bo chciał mnie z powrotem na dworze, ale nie zgodziłem się i nie wiem, czy za to nie zapłacę. Kiedy odmówiłem zobaczyłem w jego oczach gniew.
- Ciebie też?
- Co też?
- Też wzywał do siebie. Po trzech latach przypomniał sobie o mnie. Byłem wczoraj. I też nie zgodziłem się. Sara przewidziała po co mnie wezwał i od razy wymusiła na mnie przyrzeczenie, że odmówię. Dobrze nam się ostatnio dzieje. Jest spokojnie. Ona i dzieci są zadowolone, że jestem w domu, a nie jak kiedyś rzadkim gościem. Nie chcę wracać już do służby. Sara powiedziała, że ciebie tez będą wzywać. Choć porozmawiamy przy winie. Pewnie jesteś głodny. Tam, za rogiem stoi jeszcze nasza karczma, w której można nadal dobrze zjeść i napić się dobrego wina. Ja stawiam – powiedział Alan.
- Dzięki. Miło będzie pogawędzić. Dawno nie widzieliśmy się.
W oberży zamówili pieczone jagnię i po kwarcie wina.
- Jak się ma Sara?
- Dobrze. Dzieciaki porosły. Już nie są malutkie. Rek to już dojrzały mężczyzna. Wąsy mu rosną. Zaczyna oglądać się za dziewczynami. Neda rośnie na piękną kobietę. Oboje są dobrymi ludźmi. Pomagają w gospodarstwie. A ty? Sam? Mógłbyś się ożenić. Zobacz jak ta młoda szynkarka na ciebie patrzy. Jesteś jeszcze całkiem do rzeczy.
- Nie chcę.
- To znaczy, że jeszcze nie zapomniałeś o Amie.
- Nie i nie mówmy o niej.
- Tylko ostatnie pytanie. Czy jeszcze jej szukasz?
- Tak. Dla mnie ona żyje i żyje nasze dziecko. Tylko nie wiem gdzie jest i dlaczego zniknęła. Było nam dobrze. Narzekała tylko, że mnie ciągle nie ma. Po jej zniknięciu sprzedałem dom i przeniosłem się na zamek. To przecież wiesz.
- Tak. Wiem. Bywały dnie, że musieliśmy z Kato wyciągać ciebie z karczmy i doprowadzać do porządku. Zapijałeś się na śmierć.
- Alan zostaw ten temat. Nie drąż. Lepiej powiedz co zrobisz, gdy król uprze się i karze nam wracać. Chyba wiem o co mu chodzi.
- Nie zastanawiałem się nad tym. Mam nadzieję, że odstąpi od tego zamiaru. A tak naprawdę to czego od nas chce?
- Żebyśmy wrócili, aby nadal podróżować w czasie i przestrzeni. Teraz potrzebuje silnych i doświadczonych.
- A młodzi?
- Może są oszczędzani, albo to grubsza robota i nie nadają się.
- Tak mówiła mi Sara. To by się zgadzało. Myślę, że coś się dzieje złego na Ziemi, albo może się stać i król chce wysłać nas do sprawdzenia stanu zagrożenia. Nas może poświecić, a swoich pupilków nie chce.
- Ale przecież tam są czuwający.
- Tak, ale my jesteśmy najlepszymi zwiadowcami do rozpracowywania najgorszych działań. To pewnie oni mu donieśli, że trzeba interweniować. Nie wiem tak dokładnie, bo w pewnym momencie obraz zniknął i Sara dalej nie widziała już nic. Ciągle miała zamglony obraz. To tylko moje domysły.
- Jak myślisz, czy tylko nas przywołali, czy innych też?
- Nie wiem. Nie spotkałem nikogo prócz ciebie. Może tylko my mamy jeszcze dla niego jakąś wartość, a może inni byli wcześniej, albo będą później.
- Może i tak.
- Na razie wielka niewiadoma. Teraz ja stawiam kolejkę. Dwie kwarty wina daj piękna .karczmarko.
- Kiedy skończysz pić zajrzyj do bufetu. Za bufetem są drzwi i tam będzie ktoś na ciebie czekał – powiedziała cicho szynkarka.
- Kto?
- Nie pytaj, tylko przyjdź! – powiedziała i odeszła, by po chwili przynieść wino.
Alan patrzył na przyjaciela z troską. Wiele lat ze sobą przeżyli w gwardii i nigdy nie widział przyjaciela tak smutnego jak dzisiaj. Oczy straciły blask. Włosy posiwiały. Pomyślał, że samotność daje mu w kość. On miał żonę i dzieci, dla których warto się starać. Tal nie miał nikogo. Obsesyjnie poszukiwał żony i dziecka chociaż pewnie już ich nie odnajdzie wśród żywych ale do tego nawet przed samym sobą nie chciał się przyznać. Ciągle wierzył, że ich znajdzie i będzie szczęśliwy. Teraz szybko pił swoje wino, aby iść za słowami szynkarki.
- Tal. Nie idź tam. Może to pułapka.
- Pójdę!
- Ja tu zaczekam. W razie czego krzycz lub uciekaj.
Tal oddalił się na chwilę. Kiedy zniknął za drzwiami Alan wstał i poszedł do baru. Zamówił jeszcze jedną kolejkę wina i prowiant na drogę. Poczekał chwilę aż drzwi za barem otworzyły się i stanął w nich Tal. Wtedy ruszył do stolika. Nie było żadnej zasadzki.
- Co się stało Tal? – zapytał Alan widząc mocno poruszonego przyjaciela.
- Nie tutaj.
- Dobrze. Zabieram ciebie do siebie. Sara prosiła, abym ci przekazał również i od niej zaproszenie. Stęskniła się już za tobą. Trochę jestem zazdrosny, ale tylko trochę. Dobrze nam zrobi bycie razem. Powspominamy. Będziemy polować. Zobaczysz moje dzieciaki. Zawsze byłeś mile widziany w moim domu. Odpoczniesz od samotności. To jak?
- Przyjmuję zaproszenie. Mam jednak przeczucie, że na drodze ktoś na nas będzie czekał. Nie wierzę królowi, odkąd oddalił mnie bez powodu. Moja odmowa zrobiła na nim złe wrażenie. Myślał, że zgodzę się bez oporów. Rozdzielimy się. Wrócę do oberży i tam zostanę na noc. A ty jedź. Dołączę później.
- Nie. To nie godzi się tak druhu.Razem wrócimy do karczmy i tam zostaniemy, albo razem opuścimy niegościnny Wilon i pojedziemy do mnie. We dwóch jesteśmy silniejsi, oddzielnie jeśteśmy słabsi.
- Nie. Musisz zabrać Sarę i dzieci w góry.
- Razem to zrobimy. A teraz chodźmy wynająć kwatery,
Wrócili. Pili do północy. Stawiali kolejkę każdemu, kto do nich się przysiadł. Śpiewali śprosne piosenki. Podszczypywali piekną szynkareczkę, składając jej jednoznaczne propozycje. Ona śmiała się z ich propozycji. Łechtało to jej dumę, ale wiedziała, że wkrótce będą tak pijani, że będą tylko marzyć o łóżku, ale bez niej. Było gwarno i wesoło. Po północy wszyscy rozeszli się, a oni zostali przy stole sami. Ledwo podnieśli się z krzesła, ale dali rady. Chwiejnym krokiem poszli do swoich kwater na spoczynek.

Data:

 17.06.2020

Podpis:

 MESUE

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=81374

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl