![]() |
|||||||||
Nie poznawaj Dory |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Mieszkaliśmy z kuzynem w wynajmowanym, dwupokojowym mieszkaniu. Często przed snem graliśmy w gry z postaciami z bajek, kreskówek. Ta, powiecie zbyt dziecinne dla 20 letniego faceta, ale nie przejmuję się tym, bo to bardzo dobry sposób na relaks. Ostatnio znaleźliśmy z Markiem w antykwariacie grę o wdzięcznym tytule "Dora na ekspedycji". Wzięliśmy ją bez zastanowienia. Opakowanie było bardzo zniszczone, wyglądała na co najmniej kilkuletnia grę. Wyszliśmy ze sklepu i od razu dopadła do nas jakaś starsza kobieta. Wykrzykiwała coś, że ta płyta jest zła, przyniesie nam nieszczęście i śmierć. Bez jaj, jaki głupek uwierzyłby w coś takiego, bo na pewno nie ja... Pomyślałem wtedy, ale teraz cóż... Wróciliśmy szybko do domu i przygotowaliśmy stanowisko do gry- pełno przekąsek, poduszki i napoje. Odpaliłem grę, konsola zaburczała podejrzanie i pokazał się ekran startowy gry. Bajkowa Dora machała z ekranu w swojej różowej koszulce z szerokim uśmiechem. Można było powiedzieć, że uśmiech ów był aż...trochę...groźny? Ale nic więcej w tamtym momencie nie liczyło się prócz wciśnięcia przycisku START i rozpoczęcia przygody. Marek grał małpką Dory- Butkiem, a ja samą Dorą. Rozgrywka była wspaniała, chodziliśmy naszymi postaciami po mapie i zbieraliśmy itemy, dzięki, którym mieliśmy otworzyć wielki grobowiec. Małpką grało się łatwo porównując wysiłek kuzyna do mojego. Ktoś, kto by nas obserwował mógłby stwierdzić, że Dora wydaje się mieć swoją świadomość w trakcie gry. Mimo moich wysiłków nie chciała podążać za moimi poleceniami. Jednakże obydwaj to zlekceważyliśmy i graliśmy dalej. W końcu udało nam się dotrzeć do grobowca w grze. Butek musiał włożyć swój, zebrany kluczyk do zamka, a Dora powinna wypowiedzieć słowa z magicznego zwoju. Faktycznie, Dora wypowiedziała te słowa, ale grobowiec nie otworzył się. Nagle postać odwróciła się w naszą stronę, uśmiechnęła się maniakalnie i zachichotała. Byliśmy przerażeni, czegoś takiego się nie spodziewaliśmy! Dora jeszcze raz rozwinęła zwój i przeczytała słowa niskim, głębokim głosem. Kazałem szybko wyłączyć grę z prądu Markowi, ale... nie zdążył... Straszna, demoniczna Dora stanęła w naszym pokoju trzymając umazany krwią sztylet! Kuzyn zagulgotał i krew trysnęła z jego szyi. Bestia zniknęła pozostawiając smród gnijącego mięsa. Piszę te słowa, bo wiem, że ona wróci po mnie. To ja znalazłem grę i chciałem zagrać. Tak teraz ona gra moim życiem zapędzając w kozi róg. Nigdy nie kupujcie starych gier z antykwariatów, a kiedy jakaś dziwna staruszka ostrzega was, że pożałujecie swojego wyboru posłuchajcie jej. Słyszę śmiech... Bestia nadchodzi... |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |