Zrzęda |
|||||||||
|
|||||||||
Baba stara, prawie głucha, której nikt już nie chce słuchać... - z nudów dziury szuka w całym, chce, by dla niej sprawy grały... - A to przecież czasy nie te! - Każdy gdzieś ma tę kobietę, co na siłę, tam, gdzie może, pieprzy, że jest jeszcze gorzej... - Chodzi wkoło, zęby suszy, myśli, że gadaniem wzruszy! - A tu każdy ma ją w (p)upie! - Prymitywne babsko głupie! Za charakter i za błędy: każdy nienawidzi zrzędy, każdy chciałby mieć wesoło, a nie żyć z taką pie(szczoch)ą! Zdycha z nudów zrzęda stara, nudzi jej się co niemiara... Co chwilę głupoty słychać, nad swym losem musi wzdychać... - Nic głupoty nie ukoi, a więc chodzi i pier(niczy): - stale w kółko i to samo... - swoją śpiewkę tą zas(t)aną... Ranek to, czy późna pora - stara zjawia się jak zmora! - Ciągle słychać jej wywody, że jej ktoś wyrządza szkody... Truje (z)upę, że jej brudno! - Stara zrzęda, że aż nudno! - Pieprzy, w głowie innym mąci... - Nie ma komu jej przetrącić! - Temu, kto zatka tą mendę: - ofiaruję konia z rzędem! Bo już dość tego zrzędzenia i dość mendy tej rządzenia! (by walvit) (literki w nawiasach warto zmienić, aby otrzymać wersję oryginalną) |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |