![]() |
|||||||||
Śpiewane szeptem |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Na złość złotym niciom rozpętałam burzę W szklance osocza i limfy Patrz sarna umiera na skrzyżowaniu W klatce z betonu A ja nieopatrznie Podarowałam dziś jej kawałek słońca w opakowaniu w kwiatuszki Sama kradłam kiedy nie patrzył właścicel rydwanu Po drodze z powrotem na ziemię Wypisałam tylko imiona nasze na chmurze patykiem Ale na więcej nie miałam sił Później jeszcze wyszepczę to morzu A narazie Pomilczę drzewami na granicy biało-czerwonej |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |